Niemcy też już kupują chińskie auta. Zasadniczo Europę można już zamykać
Lektura listy niemieckich bestsellerów z sierpnia 2023 jest jak cios w twarz dla wszystkich, którzy mówili, że chińskie samochody to nie mają szans w Europie. Ehe, potrzymajcie Chińczykom piwo i patrzcie.
Niemcy to największy producent samochodów w Europie, istna potęga pod tym względem. Niemieccy klienci są wierni rodzimym markom. Koreańczycy i Japończycy nie zjedli tamtejszego rynku tak jak stało się to w Polsce. Ogólnie to bastion nie do zdobycia. Chińczycy tego słuchają, kiwają głowami z uśmiechem, a potem...
Udział chińskich samochodów w ogólnej sprzedaży w Niemczech wyniósł w sierpniu...
Zanim powiem ile uzyskali Chińczycy, podpowiem że udział aut japońskich w całym rynku wyniósł 7,5 proc i to jest sporo. Francuzi mimo wielkich wysiłków marketingowych osiągnęli 5,5 proc. udziału w rynku niemieckim. A Chińczycy? Uwaga: 3,8 procenta. To już nie jest siła, na którą inni wytwórcy mogą machnąć ręką i powiedzieć „eee, co oni tam robią za pokraki, to nie ma szans”. To znaczący udział, który w dodatku wyrósł właściwie znikąd, pojawił się i oto jest, i teraz Niemcy mają problem. Albo jeszcze nie wiedzą, że go mają.
Mogą spojrzeć na Norwegię, gdzie udział chińskich samochodów w rynku zbliża się do 9 procent
I zdać sobie sprawę, że to przyszłość, która ich czeka. Oczywiście wszystkie nowe chińskie samochody są elektryczne, ale tego się spodziewaliśmy. Podobnie jak spodziewaliśmy się tego, że europejscy producenci przegapią moment przejścia na elektryczność i ktoś zdąży zająć ich miejsce – i to się właśnie dzieje. Ale nie spodziewaliśmy się, że to stanie się w Niemczech.
Jakie chińskie samochody kupują Niemcy? Oczywiście rzucają się na nowości. Ponad 2000 nabywców znalazła słodka Ora Funky Cat:
Niewiele ustąpił jej popularnością również bardzo świeży BYD Atto.
Świetnie wypada też MG 4:
I odświeżony, tym razem już w pełni chiński Smart:
Wszystkie te auta łączy to, że są względnie niewielkich rozmiarów, mają postać małego hatchbacka, ewentualnie crossovera, wyglądają nadzwyczaj nowocześnie i mają napęd elektryczny. Celowo nie wspominam tu o atrakcyjnych cenach, ponieważ one wcale takie atrakcyjne nie są. Dla przykładu Smart ze zdjęcia powyżej kosztuje w Niemczech 42 490 euro. To drożej niż znacznie większy Volkswagen ID.4, a i tak znajduje nabywców, bo jest świeży, inny i się wyróżnia, o co raczej trudno jeżdżąc ID.4 po Niemczech.
Ora Funky Cat wskazuje drogę
Pierwsze miejsce funkującego kota dość wyraźnie pokazuje, jaki jest trend. Ma być oryginalnie, nietypowo, inaczej niż do tej pory i wtedy pewna grupa klientów, pożądająca nowości, przyjdzie i zapłaci. Great Wall Motors, czyli producent aut z serii --- Cat ma ostatnio świetną passę i jeszcze sporo asów w rękawie, czyli pojazdów, które do Europy jeszcze nie trafiły, ale w każdej chwili mogą. A że wszystkie są elektryczne, to oczywiście zapraszamy. A że akurat Niemcy ponad 1/3 swojego prądu produkują z węgla, to o tym mówić jest niepotrzebna.
Potrzebna jest jednak mówić o tym, że po latach dominacji marek europejskich w Chinach, nastąpił zupełny odwrót i teraz to chińskie marki są w ofensywie i na rynku rodzimym i w Europie. My jako Europejczycy nie mamy z nimi żadnych szans. A Polacy dalej myślą, że w Polsce będzie produkowany jakiś nasz, narodowy samochód elektryczny. Będzie, tylko najpierw kupimy go od Chińczyków.
Czytaj także: