REKLAMA

Rosja to już literalnie Chiny. Przynajmniej jeśli chodzi o rynek motoryzacyjny

Tempo, w jakim Chiny zjadły rynek motoryzacyjny w Rosji, jest imponujące, ale i przerażające.

Rosja to już literalnie Chiny. Przynajmniej jeśli chodzi o rynek motoryzacyjny
REKLAMA
REKLAMA

Zapoznałem się ostatnio ze statystykami sprzedaży nowych aut w Rosji w marcu roku 2023. Rok temu udział marek chińskich na tym rynku wynosił niecałe 9 procent, czyli i tak był dość wysoki. Obecnie wynosi 42 procent. Marki rosyjskie i chińskie odpowiadają obecnie łącznie za 94 proc. rynku, co oczywiście jest efektem sankcji nałożonych przez resztę świata, ale też dobitnie pokazuje jak bardzo natura nie znosi próżni i jak miejsce zwolnione przez Europejczyków natychmiast zajmują Chińczycy, nie trapieni moralnymi dylematami o słuszności lub niesłuszności sprzedaży aut w Rosji.

Haval, Geely, Changan i Great Wall

Te cztery marki znajdują się w rosyjskim Top 10, gdy mowa o pierwszym kwartale bieżącego roku. Haval ze swoimi SUV-ami rządzi, samodzielnie osiągając 14 proc. udziału w rynku. Zupełnie nieznany u nas Haval Jolion jest tam przebojem. Ma aż 7 proc. rynku - mowa o jednym tylko modelu!

Znakomicie też radzą sobie auta Geely, w szczególności Coolray i Atlas. Są to dość podobne do siebie SUV-y z tej samej rodziny, którą opisywałem przy okazji spotkanego w Polsce Geely Tugella.

geely tugella

Ale to nie jest tak, że Chińczycy już się nasycili i są zadowoleni. O nie!

Chińczycy pożądliwym wzrokiem patrzą na ofertę Łady i innych marek rosyjskich. Na początek udzielili licencji na reaktywację marki Moskwicz. Samochód o nazwie Moskwicz 3 to klon chińskiego JAC-a JS4. Następnym modelem Moskwicza jest „Moskwicz 6”, który dla odmiany stanowi odpowiednik pojazdu Sehol A5 Plus, również z koncernu JAC. Zapewne kolejne Moskwicze także będą przeznaczkowanymi produktami z Chin. Na razie prowadzony jest montaż SKD – simple knock-down, czyli składanie pojazdów z gotowych podzespołów. Rosjanie chcieliby jednak zmienić to na CKD, czyli complete knock-down – auta przyjeżdżają niegotowe, trzeba polakierować nadwozie, zamontować wszystko na miejscu itp. Problemem pozostają ceny, to znaczy konkretnie Moskwicz 3 w Rosji kosztuje dwa razy tyle co JAC JS4 w Chinach.

Do tej pory jeszcze Łada broniła się przed chińskością, wytwarzając albo modele opracowane w Rosji, albo licencyjne auta Renault, jak Largus na bazie Dacii Logan MCV. Ale i ten bastion się poddaje, bo oto jest nowa Łada – Łada X-Cross 5, czyli Bestune T77 1.5 turbo. Na razie pokazano ją tylko na zamkniętym spotkaniu dla dealerów, ale bez obaw, wkrótce trafi do produkcji (pewnie też jako SKD) i do sprzedaży. I nie będzie to ostatnia chińska Łada w ofercie, gwarantuję.

Nie wiem co o tym myśleć

Wiem natomiast, że w Polsce są już 4 chińskie marki samochodów – Maxus, Skywell, Seres i Omoda. Ktoś może powiedzieć, że chińskie marki już próbowały w Europie, dostały manto i wycofały się. To dokładnie tak samo, jak Toyota w USA, która też po pierwszej próbie z modelem Toyopet Crown uciekła z podkulonym ogonem i wróciła dopiero z nową, lepszą ofertą po paru latach. Możemy się bronić ile chcemy, ale to i tak nas czeka. Chińczycy nie mają dylematów czy można i należy sprzedawać auta w Rosji, tylko prują przed siebie, prezentując coraz to nowe modele. Producenci europejscy są w tym czasie w zaniku, może z wyjątkiem segmentu premium. Dziś Chińczycy mają 42 proc. udziału w rynku w Rosji, a kiedyś pewnie napiszę wpis, że mają taki udział w rynku w Polsce.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA