REKLAMA

Chińskie samochody w Europie praktycznie nie istnieją, nie mogą nas skrzywdzić. Tymczasem BYD w Szwecji

Wszystkiemu winna jest elektryfikacja. Era samochodów na paliwa kopalne bardzo powoli się kończy, a wraz z nią porządek biznesowy motoryzacyjnego świata. Najnowsza anomalia to fakt, że chińskie samochody szturmem zdobywają Szwecję i nie... nie chodzi mi o Volvo. Głównym bohaterem tego materiału jest BYD.

BYD
REKLAMA
REKLAMA

Wiem, co pomyśleliście - przecież Volvo świetnie sprzedaje się w Szwecji i należy do chińskiego koncernu Geely. Wystarczy dodać dwa do dwóch i już mamy clickbaitowy "zalew chińskich aut w kraju ze stolicą w Sztokholmie". Tak, ale nie. Ostatni miesiąc pokazał, że Szwedzi zaczęli kupować również dalekowschodnie samochody z dalekowschodnimi logo. Na tamtejszym rynku z przytupem zadebiutował BYD Auto. W lipcu 2023 r. elektryczny SUV BYD Atto 3 został drugim najchętniej kupowanym modelem samochodu w Szwecji.

BYD Atto 3 to hit w Szwecji

Mierzący 4455 mm SUV przegrał jedynie z Volvo XC60 i sprzedawał się lepiej niż kolejno VW ID.4, BMW i4, Toyota Corolla, Skoda Enyaq, Volvo S/V60, Tesla Model Y, Kia Niro oraz Kia Sportage. Warto zwrócić uwagę, że ten producent to nie jest kolejna marka w portfolio Geely - wręcz przeciwnie. Na rodzimym rynku obie firmy zawzięcie ze sobą konkurują i takie podgryzanie piętek w Szwecji, gdzie Volvo do tej pory rozdawało karty, musi być bolesne dla chińskiego właściciela szwedzkiej marki. Z lipcowych danych sprzedażowych również jasno wynika, że Atto 3 został najchętniej kupowanym samochodem elektrycznym w Szwecji - firma sprzedała tam 721 pojazdów.

To się dzieje

Mentalnie branża motoryzacyjna w Europie jest na takim etapie, że nie widzi jeszcze zbytnio zagrożenia ze strony Chin. Producenci ze starego kontynentu najbardziej skupiają się na adaptacji do przepisów, które mają nadejść w przyszłej dekadzie. Jakie to przepisy? Mowa o zakazie sprzedaży nowych samochodów z napędem ICE, czyli klasycznym spalinowym. W tym wyścigu pojawił się jak do tej pory jeden nowy silny zawodnik - mowa oczywiście o Tesli. Teraz może się okazać, że dotychczasowa ekspansja Amerykanów to dopiero początek zmian, a kolejne uderzenie nadchodzi ze wschodu. Uważacie, że to niemożliwe? Przypominam, że w latach 90. nikt w Europie nie brał na poważnie tego, co robił Hyundai oraz Kia, a dziś są to jedne z najpopularniejszych marek.

A jak jest w Polsce?

Nie chcę być tym, co marudzi i wytyka, że nasz kraj jest zacofany, ale jeśli chodzi o elektromobilność, to naprawdę jesteśmy z tyłu, szczególnie w kontekście infrastruktury. Dość powiedzieć, że opublikowany pod koniec ubiegłego roku raport Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów był dla Polski bezlitosny. W Holandii jedna ładowarka przypadała na każde 1,5 km dróg. Dla porównania w Polsce odsetek ten wynosił 1 ładowarka na 150 km drogi. Jeżeli Chiny nastawiają się na sprzedaż aut elektrycznych, to oczywiste, że kraj z tak kulejącą infrastruktura nie będzie dla nich priorytetem. Mimo to niektórzy producenci już pojawiają się nad Wisłą. Mieliśmy okazję przetestować samochody marki Maxus, a redaktor Mikołaj mógł również przyjrzeć się bliżej NIO ET7. A to dopiero początek ekspansji...

REKLAMA

Czytaj dalej:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA