REKLAMA

Krajobraz motoryzacyjny Islandii jest niemal tak ciekawy, jak tamtejsze widoki

Księżycowy krajobraz, ostry klimat i świetne zarobki. Motoryzacja na wyspie położonej w połowie drogi między Europą a Stanami Zjednoczonymi jest specyficzna. Jakie samochody jeżdżą na Islandii?

Islandia
REKLAMA
REKLAMA

Pierwszy kontakt z motoryzacją na Islandii wcale nie zachwyca. Po wylądowaniu turystę wita najpierw poczciwa Dacia Lodgy obsługi lotniskowej (zupełnie taka sama, jak na Okęciu), a później rząd taksówek. Nic, czego nie widzielibyśmy w Polsce: Skody Superb, jakaś starsza Honda Accord, a nawet skromna Dacia Logan. Ciekawszy jest może Mercedes klasy E All-Terrain z kogutem „Taxi”, ale to też nic nadzwyczajnego w bogatszych krajach.

Jeżeli zainteresowany motoryzacją turysta pojedzie dalej do Reykjaviku, też nie będzie zachwycony.

Reykjavik to stolica Islandii. Mieszka tu 125 tysięcy osób, czyli ponad 1/3 całej ludności kraju – i jednocześnie tyle, co np. w Płocku. Jak na tamtejsze realia, to prawdziwa metropolia. Gdy rozmawiałem w barze z pewnym mieszkańcem pobliskiego, 15-tysięcznego Keflaviku, mówił, że za nic w świecie nie chciałby przenieść się do stolicy, bo „tam jest jak w mrowisku”.

Motoryzacja w Reykjaviku nie różni się mocno od tego, co spotkamy w innych stolicach europejskich. Zaskakiwać może jedynie dość mały udział aut marek premium. Jeździ tu stosunkowo niewiele Mercedesów czy Audi. Wydaje się też, że nie jest wcale tak wiele samochodów elektrycznych – widziałem tylko kilka Nissanów Leaf poprzedniej generacji. Widać za to dość dużo kilkunastoletnich aut - zwłaszcza japońskich, takich jak pierwsza Toyota Yaris czy starsza Honda Jazz. Choć są narażone na ostry klimat, raczej nie ma na nich rdzy.

Jak widać, mimo dobrych zarobków, nie wszyscy lubią wydawać na samochody. To niekoniecznie dziwi, gdy spojrzymy na ceny nowych aut na Islandii. Najtańszy Ford Fiesta kosztuje tam w przeliczeniu niemal 75 tysięcy złotych.

Ciekawiej robi się na prowincji.

Wszystkie atrakcje i niesamowite widoki są poza stolicą, więc najlepiej jak najszybciej wyjechać z Reykjaviku. Wtedy można zobaczyć też fajniejsze samochody.

Islandia
Nawet z autobusami na Islandii nie ma żartów.

Jakie są drogi w tym kraju? Główne są równe, proste i… nudne. Właściwie nie ma dwupasmówek (oprócz tej wiodącej na lotnisko), ale przy tamtejszym ruchu nie są potrzebne. Częstym widokiem jest idealnie prosta nitka asfaltu aż po horyzont – trochę jak w USA czy w Australii. Tyle że asfalt prędzej czy później się kończy i aby dojechać do wielu miejsc trzeba jechać po drogach szutrowych. Zwłaszcza zimą nie jest to zadanie, z którym poradzi sobie większość „zwykłych” aut. Jak radzą sobie z tym Islandczycy? O tym za chwilę.

Jeżeli chodzi o ograniczenia prędkości, najwyższe to 90 km/h.

Islandia
Gratów jest niewiele, ale się zdarzają.

Na Islandii jest drogo. Nie chciałem nawet zastanawiać się, ile może kosztować otrzymanie tam mandatu, więc bardzo dokładnie przestrzegałem ograniczeń prędkości. Tamtejsi kierowcy nie są jednak aż tak przepisowi. Wiele razy byliśmy wyprzedzani, w tym kilka razy nawet na linii ciągłej. Gdy później powiedziałem mieszkającemu na Islandii koledze, że jeździliśmy maksymalnie 90 km/h, powiedział ze śmiechem, że to niemal tamowanie ruchu i że wszyscy jeżdżą około 100-110 km/h. Ruch jest jednak spokojny i bezpieczny. Chyba że trafimy na turystę z Azji. Delikatnie mówiąc, spora część z nich nie jest urodzonymi kierowcami. Sami Islandczycy skarżą się na ich styl jazdy i na to, że gdy tylko spadnie trochę śniegu, służby ratunkowe natychmiast mają masę pracy.

Na prowincji mieszają się ze sobą samochody mieszkańców i te z wypożyczalni.

Islandia
Namioty dachowe bywają montowane nawet na Jimny.

Islandia z roku na rok staje się coraz popularniejszym celem turystów z całego świata – głównie z USA i właśnie z Azji. Jako że na wyspie nie ma rozwiniętej komunikacji publicznej, wszyscy muszą korzystać z wypożyczonych samochodów. Taniej można wynająć zwykłe auto, jak np. Toyota Auris czy Hyundai i20. Droższe, ale bardziej popularne są samochody z podniesionym zawieszeniem i z napędem na cztery koła – na przykład Dacia Duster, Suzuki Jimny czy bardzo popularne na Islandii SsangYongi. To lepszy wybór, bo takim wozem można wjechać na szutrowe drogi bez obaw o uszkodzenie kół czy zawieszenia, a w rezultacie – utraty kaucji. Niektóre wypożyczalnie wpisują w umowach wypożyczenia niżej zawieszonych aut zakaz zjeżdżania z asfaltu. To oznacza, że nie da się dojechać do sporej części atrakcji turystycznych.

Popularne jest spanie w samochodzie.

Islandia
Tak trzeba żyć.

Ze względu na dość małą i bardzo drogą bazę noclegową, wielu turystów decyduje się na spanie w samochodzie. Ci biedniejsi śpią po prostu na rozłożonych fotelach, a bogatsi decydują się na wynajem samochodów z namiotami dachowymi. Turyści z największym budżetem wynajmują kampery lub pickupy z zabudową kempingową. Jest ona raczej mało popularna w Europie, częściej można spotkać tak przerobione auta w Australii czy w RPA. Islandia jest wyjątkiem.

Islandia
Zabudowuje się wszystkie pickupy - nawet starsze. W tle SsangYong. Popularność tej marki na Islandii może być zaskakująca.

Miejscowi uwielbiają podniesione auta.

Islandia

Gdyby pokazać Islandczykowi zdjęcia samochodów stuningowanych w stylu „stance”, zapewne złapałby się za głowę. Tutaj trend jest odwrotny – wszystko, co się da, dostaje wielkie koła i kilkanaście dodatkowych centymetrów prześwitu. Samo wsiadanie do takiego auta to już niezły trening. Trudno spotkać tu seryjnego, „nisko” zawieszonego Land Cruisera, Hiluxa czy Patrola. Zamiast nich, często widać auta prezentujące się jak z katalogi firmy oferującej „bezkompromisowe, offroadowe przeróbki”. Podobno duża część tych modyfikacji jest wykonana tylko na pokaz.

Islandia

Jeżeli chodzi o samochody sportowe, nie ma ich wielu. W Reykjaviku widziałem jedno Porsche Panamera – i to by było na tyle, jeśli chodzi o tę markę. Jeśli już ktoś chce jeździć szybko, wybiera coś, co dobrze sprawdzi się zimą i na szutrach. Dlatego relatywnie popularne jest Subaru Impreza STI. Pasuje tam idealnie.

Popularne są także amerykańskie pickupy.

Islandia

Chyba nigdzie prócz Ameryki Północnej nie można spotkać aż tylu ogromnych, amerykańskich pickupów. Fordy F-150 i F-350, Chevrolety Silverado, RAM-y służą tam jako pojazdy użytkowe, wykorzystywane głównie przez rolników czy np. przez pomoc drogową. Często mają „bliźniaki” z tyłu i podniesione zawieszenie. Cena benzyny na poziomie niemal 7 złotych za litr raczej nie robi tam na nikim specjalnego wrażenia. Większości z tych modeli nie trzeba sprowadzać ze Stanów. Na przykład Ford oferuje na Islandii w jednym salonie zarówno Ka, jak i F-350 Super Duty.

Islandia
Ciekawie przerobiony ciężarowy MAN. Wygląda, jakby mógł dojechać na Księżyc.

Ciekawe, czym będą jeździć Islandczycy po 2030 roku.

Według ostatnich doniesień, islandzki rząd planuje w 2030 roku wprowadzić całkowity zakaz rejestrowania samochodów z silnikami benzynowymi i Diesla. W Reykjaviku mógłbym sobie wyobrazić, że wszyscy przesiądą się do Leafów i elektrycznych Ioniqów. Póki co nie ma jednak elektrycznych aut terenowych, a całkowicie elektryczne wielkie pickupy pewnie prędko się nie pojawią. Farmerzy i fani offroadowych przeróbek będą niepocieszeni i pewnie będą trzymać swoje RAM-y tak długo, jak będzie się dało.

Wyprawę na Islandię polecam każdemu. Nie wyobrażam sobie, by na kimś tamtejsze widoki nie zrobiły wrażenia, ale nawet gdyby tak było, zawsze można popatrzeć na ciekawe wozy.

Na koniec jeszcze kilka zdjęć:

Islandia
Kolejny SsangYong. Te samochody są niedrogie i podniesione - w sam raz na Islandię.
Islandia
Polacy stanowią największą mniejszość narodową na wyspie. Wizytę w barze czy w hotelu spokojnie można zaczynać od "Dzień dobry". Niektórzy decydują się na sprowadzenie własnego auta.
Islandia
Bus musi latać. Po bezdrożach.
Islandia
Jeżeli już ktoś wybiera na Islandii dużego SUV-a, nie bawi się w europejskie półśrodki.
Islandia
Naprawdę się nie bawi.
REKLAMA
Islandia
Land Rover wygląda "jak u siebie".
Islandia
Z daleka aż pachniało zgnilizną.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA