Czym jeździli bohaterowie serii Mission: Impossible?
Trudno wyobrazić sobie porządny film akcji bez szybkich samochodów i efektownych pościgów. Legendarna seria Mission: Impossible nie jest tu wyjątkiem.

Być może niektórym będzie trudno w to uwierzyć, ale od premiery pierwszego filmu z tej serii minęły już 22 lata. Od tamtej pory powstało już sześć części Mission: Impossible. Najnowsza, o podtytule „Fallout”, właśnie wchodzi na ekrany.
Niektórzy chodzą do kina, by oglądać Toma Cruise’a…
Inni skupiają się raczej na urodzie jego towarzyszek, efektach specjalnych lub… na samochodach. Albo na wszystkim naraz. Tak czy inaczej, w porządnym filmie akcji muszą pojawiać się auta i muszą być dobre pościgi. A że seria Mission: Impossible zdecydowanie jest porządna, takich atrakcji tu nie brakuje. Czym bohaterowie zdążyli pojeździć przez te 22 lata?
Pierwsza część nie była aż tak „samochodowa”, jak kolejne.
Owszem, oglądanie pierwszej części z tej serii też jest interesująca dla miłośników samochodów, ale raczej ze względu na „aktorów” drugiego czy nawet trzeciego planu. Podczas rozgrywających się na początku filmu scen w Pradze wprawne oko wypatrzy nieco ciekawych pojazdów przejeżdżających w tle. Widać zarówno „swojskie” Skody, jak i bardziej egzotyczne samochody, jak Cadillac Fleetwood, którym przyjechali goście przyjęcia w amerykańskiej ambasadzie. Ważną, choć krótką rolę gra srebrne BMW serii 3 E36, które efektownie wybucha – niestety z jedną z bohaterek w środku. Nie zdążyło być nawet pokazane podczas jazdy…
Podczas nieco późniejszych sekwencji znowu można się napatrzeć na samochody przejeżdżające po ulicach Pragi. Widać rzadkiego Oltcita Cluba, Lancię Deltę z połowy lat 80. czy jeszcze starszą Toyotę Starlet (model jeszcze z napędem na tył!). Wreszcie pojawia się samochód, który gra większą rolę. Mowa o Mercedesie klasy S typoszeregu W126, którym wożona była bohaterka o pseudonimie Max.

Wiele ważnych rozmów w filmie odbyło się na tylnej kanapie tej limuzyny.
W momencie kręcenia tego obrazu na rynku była już kolejna generacja klasy S, o kodzie W140. Ale duży, czarny Mercedes zawsze wygląda dostojnie – niezależnie od tego, czy jest nowy, czy nie. Warto zauważyć, że fotele tej klasy S nie są wykończone skórą, a materiałem. Nie musi to jednak wcale wynikać z oszczędności „pani Max”. Dawniej to właśnie materiałowe fotele uznawano za bardziej eleganckie.
W finałowym pościgu brały udział: pociąg TGV i helikopter.
Obyło się bez aut. Ale za to podczas oglądania drugiej części Mission: Impossible z 2000 roku fani motoryzacji mogli sobie odbić wszelkie rozczarowania.
Już po kilkunastu minutach od rozpoczęcia filmu akcja przenosi się na drogi w australijskim kanionie, gdzie dochodzi do spektakularnej pogoni. Główny bohater, czyli Ethan Hunt grany przez Toma Cruise’a, brawurowo ściga uroczą i zdolną złodziejkę, Nyah, graną przez Thandie Newton. Nikt jednak nie patrzy na aktorów, całą uwagę skradają samochody. Ethan Hunt jedzie Porsche 911 typoszeregu 996 w wersji kabrio, a Nyah – Audi TT, również bez dachu.
Jest to odmiana przed liftingiem.
Nie jest to także wersja Turbo, więc pod maską pracuje tam zapewne 300-konny, wolnossący silnik typu boxer o pojemności 3.4 litra.
To powinno wystarczyć, by dogonić Audi. W tym roku w ofercie TT nie było jeszcze sześciocylindrowego silnika 3.2, więc najmocniejsza możliwa wersja miała silnik 1.8 turbo o mocy 225 KM. No i wystarcza – choć oba auta mocno ucierpiały w tym pościgu, a Ethan Hunt w ostatniej chwili uratował swoją towarzyszkę przed upadkiem w przepaść.
W dalszej części filmu pojawiają się nietypowe auta.

Jako że akcja rozgrywa się w Australii, samochody są tamtejsze – a dzięki temu nieznane i interesujące dla odbiorców z innych części globu. Widać więc Holdena Statesmana, czyli dużego sedana z 3.8-litrowym V6 pod maską. Pojawia się także Ford Falcon generacji EF. Wygląda mało efektownie, ale za to taki samochód mógł mieć pod maską nawet pięciolitrowy silnik. Niestety, duże silniki nie pomogły – oba te samochody efektownie eksplodują. Taki jest los aut, którymi jeżdżą czarne charaktery. W końcu Ethan Hunt na końcu zawsze wygrywa.
Część trzecia weszła na ekrany w 2006 roku.
Nie zabrakło tam efektownej eksplozji z Lincolnem Navigatorem drugiej generacji w roli głównej. Zresztą spowodowała ona spory karambol, w którym ucierpiała masa aut… Po rozpętaniu sporego bałaganu i strzelaniny z udziałem helikoptera, Ethan Hunt oddala się z miejsca zdarzenia na pokładzie Mercedesa CLK. Z otwartym dachem – przecież musi być stylowo!
Podobnie stylowe jest pomarańczowe Lamborghini Gallardo, które również pojawia się w filmie. Jak przystało na film akcji, pojawiły się w nim gadżety, których raczej nie spotkamy w seryjnych egzemplarzach… Mowa o odsuwanej podłodze, która umożliwiła ucieczkę z auta agentowi Huntowi w przebraniu. Niestety, mimo że bohater filmu być może zawdzięcza Lamborghini życie, nie miał dla niego litości. Jego towarzyszka chwilę później wysadziła je w powietrze. Wystarczyło jedno naciśnięcie guzika…

Najciekawszy jest jednak pościg odbywający się w Szanghaju. Land Rover Discovery III ucieka tam przed dwoma BMW serii 7 E38 w wersji przedłużanej. Sceny w Chinach są też okazją do podziwiania samochodów z tamtejszego rynku – pojawiają się tam niezliczone chińskie VW Jetta, a także auta marki Dongfeng.
Czwarta część nosiła tytuł „Ghost Protocol”.
Tym razem filmowcy zawitali między innymi do Moskwy i do Dubaju. Ethan Hunt miał okazję przetestować Land Rovera Defendera podczas testu… nie, nie łosia, a raczej wielbłąda, a nawet całego ich stada. Zresztą na arabskiej pustyni łosi raczej nie ma. Na szczęście stary, dobry „Def” się nie wywrócił i Hunt mógł dalej ratować świat.

Na ekranie pojawiają się w tym filmie najdroższe samochody sportowe.
Mowa między innymi o Bugatti Veyron i Ferrari Enzo. Przyciągają wzrok, choć pojawiają się jedynie w tle. Nic jednak nie przyciąga spojrzeń równie mocno, co prototyp BMW Vision EfficientDynamics z 2009 roku. Ethan Hunt zdecydowanie zadał nim szyku na ulicach Mumbaju.
Oto concept car zapowiadający model i8.
Podobnie jak w aucie produkcyjnym, to był model hybrydowy. Jego łączna moc – tak jak w i8, które można teraz znaleźć w salonach – to 367 KM. Tyle że zamiast trzycylindrowego silnika benzynowego – jak w i8 – w prototypie pracuje trzycylindrowy… diesel.
Na pierwszy rzut oka widać, że produkcyjne i8 bardzo mocno czerpało stylistycznie z tego prototypu. Choć efektowna mapa wyświetlająca się na całej powierzchni przedniej szyby nie trafiła do produkcji. Może w następnej generacji…

Hunt jeździł także BMW serii 6 kabrio.
Na ekranie w tej części pojawiały się również takie modele, jak najnowsza wówczas generacja BMW X3 oraz świeże BMW 1.
Część piąta nosi tytuł Mission: Impossible - Rogue Nation.
Weszła do kin w 2015 roku. To była prawdziwa uczta dla fanów marki BMW, choć przez chwilę na ekranie można było podziwiać także między innymi Audi A7 Sportback.
Gwiazdą filmu – niemal tak dużą, jak Tom Cruise – było BMW M3 F80. Brało udział w doskonale nakręconym pościgu po wąskich uliczkach marokańskiego miasta. Nawet fakt, że Ethan Hunt uderzył tylnym zderzakiem w zaparkowanego za nim Peugeota 309 na samym początku sekwencji, w niczym nie przeszkodził. M3 zjechało ze schodów i dzielnie goniło i uciekało przed czarnymi charakterami na motocyklach, wjeżdżając efektownymi slajdami w wąskie uliczki. W końcu zostało zniszczone: najpierw je ostrzelano, a później kilkukrotnie koziołkowało tyłem. Jak zginąć, to w walce! Hunt jednak przeżył, BMW ochroniło jego i jego kolegę. Na koniec pościgu życie agentom uratował… zderzak Land Rovera Defendera. To pozwoliło im do końca filmu przejechać się jeszcze kilkoma pojazdami.
Na ekranie pojawiło się także między innymi nowe BMW serii 7, czy „stary znajomy” Hunta, czyli BMW serii 6 kabrio.
BMW pojawi się także w najnowszej części przygód Hunta.
W piątym filmie z serii Mission: Impossible, który nosi tytuł „Fallout”, pojawi się między innymi najnowsze BMW M5, a także… BMW serii 5 z 1986 roku. A więc będzie coś i dla fanów nowości, i dla miłośników klasyki. Oby tylko zbyt mocno ich nie porozbijali…