REKLAMA

Migające zielone światło poprzedzi żółte? Posłowie wjeżdżają z propozycjami zmian

Posłowie na posiedzeniu komisji infrastruktury przedstawiali różne pomysły na zmiany i usprawnienia w ruchu drogowym. Niektóre zdają się sensowne, inne budzą wręcz oburzenie.

Migające zielone światło poprzedzi żółte? Posłowie wjeżdżają z propozycjami zmian
REKLAMA

Aż czterdziestu posłów należy do komisji infrastruktury w Sejmie, która zajmuje się między innymi transportem lądowym. To podczas posiedzeń komisji powinny więc w teorii padać genialne pomysły na usprawnienie ruchu drogowego, zwiększenie jego bezpieczeństwa i dostosowanie do zmieniających się warunków w społeczeństwie. Obejrzałem zamieszczone na Twitterze fragmenty z ostatniego posiedzenia tej komisji i widzę, że poza względnie niezłymi koncepcjami padają tam też słowa, które paść nie powinny.

REKLAMA

Pierwszą propozycją jest migające zielone światło, które miałoby poprzedzać żółte

Najpierw miga zielone, potem zapala się żółte, dopiero potem czerwone. Taka jest propozycja Łukasza Kmity z PiS. Podobno miałoby to jeszcze podnieść bezpieczeństwo, bo kierowcy lepiej by wiedzieli, kiedy zapali się czerwone i mieli więcej czasu na reakcję.

Moja opinia: pomysł bez sensu, chyba że by zlikwidować instytucję żółtego światła i ujednolicić to z sygnalizacją dla pieszych. Ale po co, skoro wszystko działa? Trzeba byłoby wymieniać lub przeprogramowywać setki tysięcy sygnalizatorów, co kosztowałoby miliony złotych, a efekty byłyby takie same jak przy strefie czystego transportu, czyli żadne. Ewentualnej poprawy bezpieczeństwa nie dałoby się zawdzięczać temu pomysłowi.

Tenże sam poseł proponuje, aby oznakować skrzyżowania z systemem kamer wykrywających przejazd na czerwonym świetle

Wzorem oznaczeń fotoradarów, przed skrzyżowaniami z kamerą miałby pojawić się znak, który informuje kierowcę, że tu zainstalowano kamery. Poseł Kmita podkreśla, że kamery są potrzebne i podnoszą bezpieczeństwo.

Moja opinia: pomysł do kosza. Skrzyżowanie ze światłami jest miejscem niebezpiecznym samo w sobie, zmusza kierowcę do zachowania szczególnej ostrożności zawsze. Nie ma potrzeby dodatkowo oznaczać miejsca, w których można dostać automatyczny mandat za przejazd na czerwonym. Przejazd przez sygnał czerwony jest o wiele bardziej niebezpieczny niż minięcie fotoradaru ze zbyt dużą prędkością i dla większości uczestników ruchu ten fakt jest oczywisty. Należy z góry przyjąć, że każdy przejazd przez czerwone to potencjalny wysoki mandat i po prostu na czerwonym nie przejeżdżać nigdy.

Poseł Przemysław Witek z Koalicji Obywatelskiej ma pomysł dotyczący odcinkowych pomiarów prędkości

Chodzi o to, aby na znaku rozpoczynającym odcinek objęty pomiarem pojawiła się informacja, jaka prędkość jest tu dopuszczalna.

Moja opinia: bardzo dobry pomysł. Jest tyle ograniczeń prędkości stojących kaskadowo bez żadnego sensu i konsekwencji, że łatwo się pomylić. Przypomnienie ograniczenia prędkości przed pomiarem odcinkowym nie sprawi, że ktokolwiek będzie jechał szybciej albo bardziej niebezpiecznie. Przecież to ograniczenie i tak już obowiązuje, więc chodzi tylko o jego przypomnienie. Rekomendacja: wprowadzić.

Poseł Artur Szałabawka gani Szczecin za usunięcie sekundników ze skrzyżowań

Chodzi o liczniki czasu odmierzające czas trwania zielonego światła. Podobno zniknęły one w Szczecinie z tych skrzyżowań, gdzie pojawiły się wspomniane już kamery rejestrujące przejazd na czerwonym. Poseł Szałabawka dość mętnie opisuje konsekwencje braku sekundników, twierdząc, że przez ich brak kierowcy boją się wjeżdżać na skrzyżowanie i hamują przed nim bez powodu.

Obawiam się, że poseł Szałabawka nie wie, co mówi. W Warszawie nie ma żadnych sekundników i nikt się nie boi wjeżdżać na skrzyżowanie. Wręcz przeciwnie, wszyscy wjeżdżają jak oszalali i często je blokują. Moim zdaniem sekundniki niczego dobrego nie wnoszą w ruchu drogowym, a jeśli już miałbym powiedzieć, jaki jest ich realny wpływ, to jest on raczej negatywny. Widziałem nieraz, jak kierowcy stojąc na czerwonym z sekundnikiem ruszają o 2-3 sekundy przed zapaleniem się zielonego światła (pozdrawiam Płock).

I wreszcie poseł Adamczyk z PiS, który powinien zamilknąć

Przywołuje on bliżej niesprecyzowany wypadek z Częstochowy, gdzie kierowca samochodu osobowego zahamował gwałtownie na widok fotoradaru, przez co kierujący ciężarówką najechał na jego tył i zginęła cała rodzina. Nie znalazłem takiego wypadku w archiwum internetu (podobno zdarzył się on w latach 2000-2010), ale nawet gdyby był prawdziwy, to winnym tego wypadku jest kierowca ciężarówki, a nie nieoznakowany fotoradar. Oczywiście, że fotoradary powinny pozostać oznakowane, bo ma to charakter prewencyjny i sprawia, że ludzie zwalniają i ruch się uspokaja w niebezpiecznych miejscach, ale jak można mówić, że brak oznakowania fotoradaru spowodował śmiertelny wypadek? To populistyczne brednie.

REKLAMA

Z tego wszystkiego wyłania mi się taki obraz:

  • liczba wypadków przestała spadać, a nawet lekko wzrosła.
  • posłowie czują, że trzeba coś zrobić, ale nie wiedzą co
  • są w lekkiej panice, więc wymyślają co popadnie
  • strach myśleć, co w końcu wprowadzą.
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA