Z zewnątrz Chevrolet Lacetti, wewnątrz Mercedes klasy C. Niezwykła moda tuningowa z Uzbekistanu
Brzmi jak wytwór szalonego umysłu? Nie, to świeża moda w Uzbekistanie.
Zaangażowani czytelnicy to skarb. Nie tylko piszą interesujące komentarze, ale czasami odwalają za nas część roboty. Tym razem Bartłomiej przejął nasze obowiązki, oglądając YouTube o 3 w nocy i klikając w kolejne, coraz dziwniejsze proponowane filmy. To bardzo ważny element pracy dziennikarza/blogera. Dzięki temu odkrył modę w Uzbekistanie - wymianę wnętrz Chevroletów Lacetti na takie pochodzące z Mercedesa.
Źródeł tego trendu można upatrywać w krajowej produkcji tego samochodu. Pojazd, znany u nas jako Chevrolet Lacetti, powstaje w Uzbekistanie od 2008 r. Oczywiście mowa tu o jego pierwszej generacji. W 2013 zmienił nazwę na Daewoo Gentra, a w 2015 r. - Ravon Gentra. Montowany w nim silnik to 1.5 o mocy 107 KM, łączony z pięciobiegową skrzynią ręczną lub sześciobiegową automatyczną.
Co tu się dzieje?
Fascynującym aspektem tej mody jest to, że w ramach tuningu prawie nic nie zostaje zmienione na zewnątrz. W Europie częściej spotyka się różnego rodzaju repliki i przeróbki udające droższy pojazd z zewnątrz. Tymczasem Uzbecy stawiają na luksus w środku.
Dlatego na przesłanych nam filmach można zobaczyć kompaktowe, tanie sedany, do których zaadoptowano kompletne wnętrza z Mercedesów, głównie klasy C W205. Co najciekawsze, sądząc po filmach nie są to przeróbki mające jedynie robić wrażenie. Elementy wyposażenia normalnie działają - w tym np. systemy multimedialne, klimatyzacje automatyczne czy nawet komputer pokładowy i zegary. Wszystko dogaduje się jakoś ze zwykłym Chevroletem Lacetti. Czapki z głów przed warsztatami, które umieją dostosować wyposażenie dość świeżego Mercedesa do taniego, zaprojektowanego wiele lat temu kompaktu.
Odrobina finezji.
Oglądając kolejne projekty można zauważyć, że poziom wyposażenia oraz kompletacja zależą od życzeń klienta. W jednym z aut można znaleźć mieszankę części z modeli W205, W222, W221 oraz szyberdach z Chevroleta Malibu. Wszystko wykończone skórzanymi dywanikami i obowiązkowymi akcentami z napisami AMG.
Pojawiają się też domieszki z innych marek niż Mercedes i Chevrolet. Ten egzemplarz ma np. gałkę z BMW X6. Zdarzają się też podmiany świateł, jak w przypadku tego srebrnego Ravona. Nie można nie docenić finezji takich przeróbek.
Dlaczego?
To najważniejsze pytanie, które zadaję sobie oglądając klipy z Uzbekistanu. Części do takich przeróbek raczej nie są tanie, a wykonanie modyfikacji to też spora liczba roboczogodzin. Jednocześnie trudno mówić tu o szpanie czy poprawie osiągów. Jedyne co się zmienia, to komfort podróżowania i wrażenia estetyczne podczas siedzenia w środku. Nie jestem ekspertem od polityki celnej i spraw społecznych w Uzbekistanie, ale mam pewne podejrzenia.
Z jakiegoś powodu właściciele tych Lacetti mogą chcieć poprawić swój komfort jazdy do standardu znanego z Mercedesów, jednocześnie nie wsadzając większych silników i nie szpanując wyglądem auta. Może wynika to z wysokich ceł na importowane z Europy dobrze wyposażone samochody? Dzięki temu taka przeróbka ma szanse okazać się opłacalnym sposobem na doposażenie samochodu.
Zapewne jakąś rolę odgrywa też obecny w większości krajów byłego bloku wschodniego kult Mercedesa. U nas też był on obecny przez wiele lat i objawiał się pakowaniem gwiazdy gdzie tylko się dało. Jako chyba najbardziej rozpoznawalna na świecie marka premium Mercedes był wyznacznikiem statusu. Polska się wzbogaciła, a kult niemieckiego producenta powoli odchodzi w niepamięć. Jednak w krajach, gdzie samochody ze Stuttgartu są nadal dobrem zarezerwowanym dla wąskiego grona, posiadanie czegoś z gwiazdą to spełnienie marzeń. Być może Uzbeccy kierowcy po prostu chcą się poczuć jak w wymarzonym Mercedesie?
Ciekawy, egzotyczny trend.
Być może nie trafiłem z żadnym z moich podejrzeń i ktoś lepiej znający realia Uzbekistanu mnie poprawi. Pewne natomiast jest jedno - wnętrza z Mercedesów w Lacetti to intrygująca moda. Przy okazji o wiele sensowniejsza od budowy replik czy szeroko pojętych przeróbek wizualnych karoserii, by udawać, że samochód jest nowszy i droższy.
Uzbekom nie zależy na zazdrości sąsiada, tylko na komforcie z Mercedesa. To dziwne, ale bardzo racjonalne podejście. Jeśli już przerabiać auto na takie z wyższej klasy - to właśnie tak. Bez szpanu, za to z lepszym wyposażeniem.