Marcin Prokop miał stłuczkę. Ucierpiał jego samochód-lokata
Marcin Prokop miał dzisiaj w Warszawie stłuczkę. Popularny prezenter znany m.in. z Mam Talent, czy Dzień Dobry TVN miał nieprzyjemne spotkanie, w którym ucierpiało jego BMW.

Stłuczki to chyba najmniej przyjemny element drogowej codzienności dla kierowców. Właśnie przekonał się o tym Marcin Prokop, który brał udział w nieprzyjemnym zdarzeniu prowadząc swoje BMW E39.
BMW uszkodzone przez lawetę
Jak podano na facebookowym profilu Wawa Hot News, do zdarzenia z udziałem pana Prokopa doszło w warszawskiej dzielnicy Bielany - a dokładniej na skrzyżowaniu ulic Marymonckiej i Zabłocińskiej. Prowadził on swoje BMW serii 5 generacji E39, które w mało przyjemny sposób spotkało się z lawetą przewożącą samochody.
Jak podaje Wawa Hot News, pan Prokop przyznał, że to kierowca lawety zahaczył o jego samochód. Na całe szczęście obyło się bez żadnych strat na zdrowiu, ani tym bardziej życiu. I nie, żadnego żartu o "lawecie na miejscu" nie będzie. Po uprzątnięciu bałaganu, uczestnicy doszli do porozumienia, po czym spisano oświadczenie.
Najbardziej ucierpi jego kieszeń
Straty materialne w BMW są spore - mówimy o wgnieceniu na tylnych prawych drzwiach, dość głębokich rysach i wygiętej tylnej osi (chyba że to jakiś system skrętnej osi o którym nie mam pojęcia). Naprawa tych elementów może pochłonąć sporo gotówki, co jest panu Marcinowi nie na rękę z dwóch powodów.
Po pierwsze - same koszty mogą mogą zaboleć użytkownika samochodu. Po drugie - sam prezenter przyznał Wawa Hot News, że jego BMW E39 jest autem wyciąganym od święta, raz na pół roku, tego dnia jadąc akurat na wymianę opon.
Oznacza to, że nie jest to samochód, z którego korzysta na co dzień. I z jednej strony jest to trochę ulga, gdyż nie zostało uziemione jego auto, którym jeździ codziennie do pracy. Z drugiej - jego BMW E34, które już należy traktować niemalże jak youngtimera (szczególnie wersję M-Technik, którą jest jego egzemplarz), zapewne jest dla niego inwestycją, którą chciał za parę lat spieniężyć, lub zwyczajnie ulokować w niej pieniądze na "czarną godzinę". I teraz będzie musiał w swoją inwestycję doinwestować - jakkolwiek niezgrabnie to nie brzmi.
Zdjęcie: Wawa Hot News/Facebook
Więcej zdarzeń drogowych znajdziesz tutaj:






































