REKLAMA

Mercedes GLC AMG najdroższym skonfiskowanym pijakowi autem w Polsce? Nic takiego się nie wydarzy

W trakcie Juwenaliów w Rzeszowie nietrzeźwa kobieta wsiadła do dość drogiego Mercedesa i spowodowała wypadek. Auta jej nie zabrali, ale czy zapłaci równowartość? A skądże, no co wy.

Mercedes GLC AMG najdroższym skonfiskowanym pijakowi autem w Polsce? Nic takiego się nie wydarzy
REKLAMA

Osoba, która miała pod opieką Mercedesa GLC AMG w trakcie Juwenaliów w Rzeszowie nie zostanie rekordzistką w konkurencji "najdroższe auta, które prowadził ktoś pijany i mu je zabrali". Szkoda, bo byłoby śmiesznie, pomijając fakt rozjechania dwóch osób. Oto dlaczego kobieta nie zostanie rekordzistką.

REKLAMA

Incydent na Juwenaliach w Rzeszowie

Juwenalia bywają słabe nie tylko dlatego, że ktoś ciągle zaprasza na nie Lady Pank. Przez nadużywanie alkoholu też. Loże VIP nie są wolne od picia, gdyby ktoś miał wątpliwości. Kolega kolegi tam sprzątał i mi opowiadał, to wiem, bo przecież nikt by mnie nie wpuścił. Wpuścił osobę bardzo ważną, która nie utrzymała ciężaru imprezy.

Lokalna, podkarpacka prasa donosi, że na rzeszowskich Juwenaliach była strefa VIP. W strefie VIP był wystawiony Mercedes GLC w wersji AMG. Wystawiona była też osoba pełniąca kierownicze stanowisko w lokalnym dealerstwie tej marki. Mercedes miał być wart furmankę pieniędzy, niektórzy piszą, że nawet 1 mln zł, ale cena zależy od konfiguracji i wersji silnikowej. Trudno będzie dobić do tego, tak ładnie wyglądającego w nagłówkach miliona. W konfiguratorze udało mi się przekroczyć tylko 700 tys. zł.

Przedstawicielka dealera koło godziny 22 w piątek wsiadła do tego samochodu i ruszyła. Uderzyła w ławkę, na której siedziały dwie osoby. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale odniosły obrażenia i trafiły do szpitala.

Konfiskata pojazdów w szczegółach:

Policja odebrała jej prawo jazdy, gdyż stwierdzono, że ma 2,6 promila alkoholu we krwi. I teraz zaczyna się najciekawsze. Dlaczego nie skonfiskowano jej auta?

Zawsze mów, że piłeś służbowo

Mimo że od marca tego roku obowiązują przepisy o konfiskacie pojazdów, samochodu jej nie odebrano. Bardzo słusznie, bo nie był jej. W takim razie może powinna zapłacić równowartość pojazdu? Przecież jeden z przepisów brzmi tak.

Jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa pojazd nie stanowił wyłącznej własności sprawcy albo po popełnieniu przestępstwa sprawca zbył, darował lub ukrył podlegający przepadkowi pojazd, orzeka się przepadek równowartości pojazdu.

Powinni wziąć kwotę z polisy ubezpieczeniowej i raz, dwa, trzy jej przyklepać. Nic takiego się nie wydarzy. Możemy nawet pominąć to, że w przepisach o konfiskacie pojazdów brakuje przepisów wykonawczych, a rząd planuje zmienić całą koncepcję zabierania ludziom samochodów. Podaję rozwiązanie zagadki.

Przepadku pojazdu mechanicznego oraz przepadku równowartości pojazdu określonego w § 2 nie orzeka się, jeżeli sprawca prowadził niestanowiący jego własności pojazd mechaniczny wykonując czynności zawodowe lub służbowe polegające na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy.

Wystarczy, że sprawczyni wypadku udowodni, że wykonywała obowiązki służbowe i żaden mityczny milion do zapłaty jej nie grozi. Przecież je wykonywała, broniła drogiego samochodu przed nietrzeźwymi studentami. Na pewno chciała go przeparkować w celach służbowych. Jeśli się okaże, że to wszystko działo się na rzecz pracodawcy, to wpłaci tylko 5 tys. zł do Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Można wnieść tu jeszcze wątek ruchu lądowego. Otóż zjechanie z podestu, na którym prezentowano auto na terenie imprezy masowej, może wcale nie było poruszaniem się w ruchu lądowym? Jeśli koło Mercedesa poruszało się tylko wąskie grono osób, a nie poruszały się żadne inne samochody, to wcale żadnego ruchu lądowego nie było. Na przykład ten wyrok przypomina, że do ruchu lądowego:

Nie zalicza się do nich natomiast miejsc, w których dopuszczone jest do ruchu tylko wąskie grono osób.

REKLAMA

Można się rozejść. Może tak nie do końca, bo jednak nie wolno uszkadzać ludzi drogimi samochodami. Znajdzie się na to inny paragraf, niekoniecznie związany z obowiązkową konfiskatą pojazdu.

Oczywiście wszystko zależy od sędziego, jaki on ma pogląd na tę sprawę, ale prawdopodobieństwo, że ta pani zapłaci kwotę zbliżoną do wartości Mercedesa, jest zerowe.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA