REKLAMA

Coś zjechało z taśmy w Tychach. Obchodzi cła i koncern Stellantis

To coś jest małe, elektryczne, nazywa się T03 i jest trochę chińskie, ale z drugiej strony trochę jednak nie. Ach, no i oczywiście: jest samochodem.

Coś zjechało z taśmy w Tychach. Obchodzi cła i koncern Stellantis
REKLAMA

Dokładniej: jest samochodem o uroczo brzmiącej nazwie Leapmotor T03, który powstaje w Polsce i może trochę namieszać na rynku.

REKLAMA

Co to w ogóle jest ten cały Leapmotor?

Sam Leapmotor - chińskim producentem samochodów, w ofercie którego znajdziemy produkty o tak inspirujących nazwach jak wspomniany już T03, C11, C01, C10 czy C16, a także nieprodukowane już S01. Firma została założona w 2015 r., prezentując dwa lata później swój pierwszy prototypowy samochód, a w 2019 r. wprowadzając na rynek pierwszy jeżdżący pojazd.

Od tego czasu liczba produkowanych przez Leapmotor modeli wzrosła do pięciu (wszystkie elektryczne całkowicie albo w większym stopniu), natomiast współpracą z chińską firmą zainteresował się globalny koncern, tj. Stellantis. Ostatecznym efektem tego zainteresowania było wykupienie 20 proc. udziałów w Leapmotor za równowartość ok, 1,5 mld euro i utworzenie spółki Leapmotor International, w której Stellantis posiada 51 proc. udziałów.

I to właśnie Leapmotor International zaczyna w Polsce produkcję samochodów. Mniej więcej tych samych, które Leapmotor sprzedaje w Chinach, ale teraz nie są one już chińskie, a globalne. Czyli cła nie ma, bo w końcu produkcja europejska.

Dlaczego Polska?

Jak podaje Reuters - bo było taniej. Drugą braną pod uwagę lokalizacją były Włochy, ale koszty produkcji w ojczyźnie makaronu i dyskusyjnie niezawodnych samochodów były dwukrotnie wyższe niż w Polsce. Te w Polsce były natomiast zbliżone do tych... w Chinach, więc wszystko musiało wyglądać w Excelu jak trzeba.

Jakie auta od Leapmotor zobaczymy w Europie?

Póki co w Polsce produkowany będzie najprostszy i najtańszy model, czyli Leapmotor T03, czyli auto wprawdzie pięciodrzwiowe, ale poza tym malutkie. Zaprezentowany trzy lata temu pojazd ma zaledwie 3,62 m długości, 1,65 m szerokości i rozstaw osi równy 2,4 m.

Napęd - podobnie jak w przypadku pozostałych pojazdów Leapmotor - jest wyłącznie elektryczny i zgodnie z pomiarami WLTP będziemy mogli liczyć na zasięg zbliżony do 280 km. Do kompletu dostaniemy też pakiet systemów bezpieczeństwa, urocze wnętrze pełne ekranów i silnik elektryczny o mocy 70 kW.

Cena? Póki co nieznana, ale trzeba liczyć na to, że będzie naprawdę kusząca i takie modele jak Dacia Spring będą się czuły poważnie zagrożone, a my będziemy mogli liczyć na choć symboliczny powrót "tanich" samochodów.

W Polskiej fabryce od pierwszego kwartału przyszłego roku ma być także produkowany inny model Leapmotor - A12. Nie będzie to już małe auto miejskie, a kompaktowy SUV, do którego część podzespołów ma być produkowana lokalnie. Jak podaje dziennik.pl, auto będzie miało 4,5 m długości i będzie projektowane z myślą o rynkach globalnych, oferując odmianę w pełni elektryczną i hybrydową.

W początkowym okresie - choć nie doprecyzowano, o jaki czas dokładnie chodzi - Leapmotor będzie też importował do Europy z Chin model C10, czyli sporego (4,74 m) SUV-a, którego przeznaczeniem od początku również były rynki globalne, w tym właśnie Europa Zachodnia.

REKLAMA

W Chinach - gdzie również oferowany jest C10 - trzeba za ten model zapłacić równowartość mniej niż 90 tys. zł, ale niestety nie możemy na to liczyć w Europie. Można się jednak spodziewać, że cena będzie na tyle konkurencyjna, że chociaż trochę namiesza na naszym rynku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA