Łatwiejsze ładowanie samochodu elektrycznego w bloku. Niestety, nie będzie taniej
Rząd chce dodać nowe przepisy w ustawie o ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Zarządca budynku nie będzie już utrudniać tworzenia punktu ładowania samochodu elektrycznego.

Ustawa o elektromobilności jest kluczowa dla rozwoju wiadomo czego, w jej nazwie jest, elektromobilności. Oczywiście są i inne ustawy, które mogą coś utrudniać, albo ułatwiać, kolejność nieprzypadkowa, ale to w tym akcie prawnym opisano, jak ma wyglądać nasza elektryczna, motoryzacyjna rzeczywistość. Planowana jest zmiana ważnego fragmentu. Ze wspólnotą mieszkaniową, czy spółdzielnią nie będziemy już boksować się po omacku. Będzie łatwiej zrobić swój własny, prywatny punkcik ładowania elektrycznego samochodu. Chyba łatwiej, doprecyzowują to.
Zarządcy budynków potrafią kłaść kłody pod nogi rozwoju elektromobilności.
Obecnie jest taka sytuacja, że pełen dobrych chęć mieszkaniec budynku kupuje auto elektryczne i chce je w tym budynku ładować. Najczęściej nie ma swojego wydzielonego elektrycznego gniazdka, o większej mocy przyłącza już nie wspominając. Zwraca się więc do zarządu wspólnoty, czy spółdzielni, by ten stan rzeczy zmienić. I wtedy zaczynają się schody (czasami), kto i za co ma zapłacić.
Teraz to ma się zmienić. W ustawie o elektromobilności przewidziano tylko tę jedną zmianę. Rząd chce znieść bariery utrudniające rozwój elektromobilności w szczególności w zakresie możliwości instalacji prywatnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych w budynkach mieszkalnych wielorodzinnych.
Punkt ładowania samochodu elektrycznego w budynku wielorodzinnym
Żeby stworzyć swój punkt ładowania, trzeba zwrócić się do zarządcy budynku. Musi powstać ekspertyza określająca dopuszczalność instalacji punktu ładowania. Przez brak odpowiednich przepisów dochodzi do opóźnień, niezlecania ekspertyz lub wydawania odmów bez wyraźnej podstawy. Ludzie się w końcu zniechęcają, albo po prostu mają kłopot, bo nie mogą ładować auta „w domu” i pada ich misterny plan na oszczędności.
Teraz ma być tak, że:
- ciągle ekspertyzę ma zlecać zarządca budynku (wspólnota lub spółdzielnia mieszkaniowa)
- ale wnioskodawca (czyli mieszkaniec) może sam ją zlecić, jeśli upłynie wyznaczony termin na zlecenie takiej ekspertyzy
- a wynosić będzie on 14 dni, tyle czasu będzie miał zarządca na zlecenie ekspertyzy dopuszczalności instalacji punktów ładowania
- będzie musiał też niezwłocznie poinformować wnioskodawcę, że zlecił
- a w ciągu 7 dni udostępnić wykonaną ekspertyzę wnioskodawcy.
Jeśli zarządcy się to nie uda, wnioskodawca sam może zlecić ekspertyzę i przedstawić ją zarządcy. Może rozpocząć inwestycję, gdy ekspertyza na to zezwala. Ciągle za to wszystko będzie musiał zapłacić sam, gdyż:
Do wniosku, o którym mowa w ust. 1, dołącza się:
Przyjęcie projektu planowane jest na 24 czerwca 2025 r. Będzie łatwiej zainstalować własny punkt ładowania samochodu elektrycznego, ale raczej nie taniej.