Czerwoną plamkę mam na oku. Czas odpalić kołowrotek z mandatami
IMGW wydało ostrzeżenie przed mgłą dla kilku województw. Za późno, w weekend przejechałem kilkaset kilometrów we mgle i rozdawałbym mandaty tak, że wytworzyłby się wiatr, który by tę mgłę rozgonił.
Mandaty powinny sypać się jak choinka na Trzech Króli. Mgła jest jednym z tych zjawisk atmosferycznych, przed którymi bardzo trudno jest się obronić. Jeśli jest odpowiednio gęsta, właściwie nie ma ratunku. Możemy odpalić wszystkie światła, jakie mamy, odpalić się jak choinka, albo Grzegorz Braun na widok gaśnicy, a sytuacji i tak nie poprawimy. IMGW ostrzega przed mgłą, a ja ostrzegam przed kierowcami, którzy nie widzą przeszkód. Drogówka nie ma tylu bloczków z mandatami, by ukarać wszystkich, którzy nie potrafią się zachować, gdy niewiele widać we mgle.
Kilkaset kilometrów we mgle
Przejechałem w weekend kilkaset kilometrów, najczęściej we mgle. Nie płaczę, bo wypad w góry zimą ma to zjawisko często w pakiecie. Niestety, mgła wyszła poza obszary, gdzie trzeba ją zaakceptować. Dziś o godzinie 8 rano w drodze do stolicy również jechałem w dość gęstej mgle, a to zdarza się zdecydowanie rzadziej. Dzięki temu miałem doskonały przegląd wszystkich błędnych zachowań, które zdominowały nieliczne prawidłowe.
Jechałem wolniej, niż widziałem.
We mgle jedzie się wolniej, niż by się chciało — to dość proste. Nie jedziemy szybko, bo widać niewiele i trzeba zostawić sobie margines na reakcję. A zimą warto jechać jeszcze wolniej, bo opadająca mgła może osiadać na asfalcie i sprawiać, że nawierzchnia jest śliska. Asfalt jest czarny, ale to tylko złudzenie przyczepności.
Tak było w moim przypadku. Opadająca mgła zamarzała, tworząc śliską nawierzchnię. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega dziś również przed możliwością występowania marznącej mżawki. Dlatego jechałem powoli, czasami sprawdzając przyczepność nawierzchni. Sama jazda najczęściej nie jest problemem, kłopoty pojawiają się, gdy trzeba zahamować, ale o tym chyba niewielu kierowców myśli. Było kilku wariatów, którzy nawet w takich warunkach potrafili siedzieć na zderzaku, ale większość kierowców nieprawidłowo używała świateł przeciwmgielnych.
Przed nami gęsta mgła, to włączymy światła i będzie dobrze.
Wielu kierowców uważa, że jak włączy wszystkie światła obecne na pokładzie, to mgła zniknie. Jadą, jakby w tej mgle nigdy nic nie miało prawa się ukryć. Zatrzymane pojazdy na poboczu, przypadkowe przedmioty na pasie ruchu, przebiegająca zwierzyna, słabo oświetlone pojazdy — żadna z tych spraw ich nie dotyczy. Włączyli światła przeciwmgłowe i po sprawie.
Nie notowałem wszystkiego w notesiku, ale większość kierowców po włączeniu świateł przeciwmgłowych przestawała się nimi interesować. Mgła potrafi się przerzedzać i zagęszczać na odcinku wielu kilometrów, ale nikt nie kwapił się do tego, by dostosować do tego oświetlenie swojego samochodu. To był festiwal czerwonych świateł. Tymczasem przepisy są tu dość precyzyjne.
Obrotowy mandatownik by nie wystarczył.
Praktycznie wszyscy mijani kierowcy w nieprawidłowy sposób korzystali ze świateł przeciwmgłowych.
Kierujący pojazdem może używać tylnych świateł przeciwmgłowych, jeżeli zmniejszona przejrzystość powietrza ogranicza widoczność na odległość mniejszą niż 50 m.
Nikt tego przepisu nie przestrzega, raz włączone tylne światła przeciwmgłowe zostają "na zawsze". Silne światło razi innych kierowców, co potrafi być bardzo dokuczliwe. Nadużywane są też światła przeciwmgłowe przednie. Za te wykroczenia grożą mandaty w wysokości od 100 do 200 zł i 2 punkty karne.
Dołóżmy do tego jeszcze automatyczne włączane światła mijania, które się nie włączają, bo jest dzień i nie rozpoznały zmroku, i na drodze otrzymamy jeszcze samochody, które w ogóle nie mają włączonych świateł z tyłu.
Jak zachować się we mgle?
W trakcie jazdy we mgle nikt już nie czyta porad, jak się zachować, to może warto przygotować się wcześniej.
- sprawdzić, czy mamy światła przeciwmgłowe przednie — mgły wielu z nas przytrafiają się tak rzadko, że można o tym zapomnieć, poza tym w czasach, gdy samochody służbowe są powszechne, kierowcy wcale nie muszą tego wiedzieć
- sprawdzić, który symbol na przełącznikach i kontrolka na desce rozdzielczej odpowiada za przednie, a która za tylne światła przeciwmgłowe — zazwyczaj ta z kreskami skierowanymi w dół oznacza oświetlenie przednie.
A dalej, to już trzeba postępować odwrotnie do większości mijanych przeze mnie kierowców, czyli:
- jechać dużo wolniej niż planowaliśmy
- w tym celu wyobrazić sobie, czy zdołalibyśmy zareagować, gdyby nagle na naszym pasie pojawiła się przeszkoda
- uważać i sprawdzać stan nawierzchni, mgła zimą to nie ta sama mgła co latem, brak widoczności to tylko pół problemu
- zachowywać większy odstęp od poprzedzającego pojazdu
- przełączyć tryb wyboru oświetlenia z Auto na światła mijania, bo może jedziecie nieoświetleni z tyłu
- pamiętać, że nasze oświetlenie może oślepiać innych użytkowników drogi.
Gdyby choć połowa kierowców o tym pamiętała, nie miałbym teraz czerwonej plamki na oku i nie drżałbym kilka razy o własne zdrowie i życie.
Zdjęcie główne: Image by Janusz Walczak from Pixabay