Jak sprawdzić VIN w samochodzie? I co można z tym potem zrobić? Wyjaśniamy, jak ustrzec się przed problemami
Jak sprawdzić VIN samochodu? Czy da się dzięki temu dowiedzieć o aucie interesujących szczegółów, np. z jego historii? Czy da się sprawdzić VIN po numerze rejestracyjnym? Już wszystko wiemy.
Co to jest numer VIN? Rozwinięcie tego skrótu brzmi: Vehicle Identification Number. W Polsce często określa się go mianem numeru nadwozia. To ciąg siedemnastu znaków, nadawany przez producenta dla każdego egzemplarza, który został wyprodukowany. Nie ma dwóch samochodów z takim samym numerem VIN – to znaczy, że jeśli jakimś cudem akurat na takie trafimy, ktoś prawdopodobnie „rzeźbił” coś przy tabliczce albo ją przeszczepiał. VIN rzecz nabita - jak mawiają.
Numer VIN – co to? I czego można się z niego dowiedzieć?
Trzy pierwsze znaki oznaczają kod producenta. Sześć kolejnych określa, z jakim nadwoziem, silnikiem i rodzajem skrzyni biegów mamy do czynienia. Dziesiąty znak określa rok produkcji, kolejny – fabrykę, w którym pojazd wykonano, a następne to numer fabryczny auta. Nieco inny jest układ numeru VIN w standardzie amerykańskim (mniej znaków określa cechy pojazdów, pojawia się cyfra kontrolna). Długość jest jednak taka sama. W numerze VIN nie używa się liter O ani I, bo można je pomylić z zerem albo z jedynką.
Numer VIN: gdzie go szukać?
Najprostsze rozwiązanie brzmi: w dowodzie rejestracyjnym. Numer VIN jest wpisywany w polu „E”. Jeśli jednak nie dysponujemy takim dokumentem, VIN znajdziemy też w aucie. Najczęściej na podszybiu po stronie kierowcy. Często także na słupku B (widoczny po otwarciu drzwi kierowcy). Różne marki umieszczają VIN w różnych miejscach – np. na przegrodzie czołowej, na podłodze pod nogami pasażera, podłużnicy, podłodze bagażnika czy wzmocnieniu bocznym.
Jak sprawdzić numer VIN za darmo?
Czyli: czego można dowiedzieć się, dysponując takimi danymi i jak można to wykorzystać. Pierwszym krokiem powinno być sprawdzenie danego auta (np. takiego, które planujemy kupić) na stronie historiapojazdu.gov.pl. Aby dostać komplet informacji, potrzebujemy uzyskać oprócz VIN-u jeszcze datę pierwszej rejestracji i numer rejestracyjny. Sprzedawca powinien zawrzeć takie informacje w ogłoszeniu.
Po szybkim sprawdzeniu wiemy już, czy samochód nie jest kradziony, czy uczestniczył w przeszłości w wypadku drogowym, jaki stan licznika notowano przy ostatnich badaniach technicznych i kontrolach policji oraz czy auto ma aktualne ubezpieczenie OC i ważne badanie techniczne. To taka wstępna selekcja. Za darmo, szybko i prosto.
Jeśli sprzedający nie chce podać wymaganych danych, już wiadomo, że coś jest nie tak. Niestety, trzeba mieć i numer nadwozia i tablice i datę pierwszej rejestracji. VIN. Jeśli skorzystamy z aplikacji mObywatel, będziemy musieli podać tylko numer rejestracyjny i VIN, bez daty pierwszej rejestracji. Odpowiedź na pytanie „jak sprawdzić VIN po numerze rejestracyjnym” brzmi: nie da się „wyciągnąć” VIN-u dysponując jedynie tablicami, chyba że przed naszym imieniem pisze się jeszcze „aspirant”. Dysponując jedynie numerem rejestracyjnym można za to sprawdzić na stronie UFG, czy auto ma ważną polisę OC.
Jak sprawdzić VIN auta z Niemiec?
Strona historiapojazdu.gov.pl jest przydatna, ale wyciągniemy z niej coś sensownego wtedy, gdy mówimy o aucie, które jest już zarejestrowane w Polsce. W przypadku aut sprowadzonych sytuacja się komplikuje.
Dysponując samym numerem VIN możemy spróbować skorzystać z któregoś dekoderu w internecie. Wpiszmy markę auta i „VIN dekoder”. Niektóre z nich są za darmo, a ich skuteczność bywa… różna. To zależy m.in. od marki auta. Przykładowo, darmowe dekodery w przypadku BMW działają bardzo dobrze, a gdy sprawdzałem kiedyś Seata, efekty były marne.
Czego można dowiedzieć się z takiego dekodera? Prostych, ale znaczących informacji: jaki silnik ma auto, z którego roku pochodzi, jaka to wersja i jakie ma wyposażenie. Szczególnie w przypadku firm, które pozwalają klientom na konfigurowanie aut pod siebie, jak wspomniane BMW, dekoder może pomóc. Dowiemy się, z jakim wyposażeniem wóz wyjechał z fabryki. Jeśli wóz z ogłoszenia ma inne elementy, już wiemy, że ktoś przerabiał, dokładał i zmieniał. To nie zawsze coś złego, ale może być efektem wypadku albo domorosłego tuningu i np. źle wpłynąć na późniejszą wartość wozu.
Jeśli chodzi o auta z Niemiec, można sprawdzać VIN także w ASO. Nie każda marka ma jednak ujednolicony system gromadzenia historii. Można próbować dzwonić do warsztatu, w którym auto było serwisowane – ale to ma sens głównie w przypadku młodych aut.
VIN warto wpisać też w Google
Czasami można w ten sposób trafić na fora albo facebookowe grupy fanów modelu albo osób zajmujących się sprawdzaniem samochodów używanych. Zdarza się, że opisują wyprawy w celu oglądania egzemplarza, który okazał się niewarty uwagi – i okazuje się, że jego VIN zgadza się z tym, który widnieje na aucie, którym się interesujemy.
VIN wystarczy do sprawdzenia historii w duńskich bazach. W przypadku auta ze Szwecji wystarczy sam tamtejszy numer rejestracyjny. Niejeden nieuczciwy handlarz poległ dzięki szwedzkiemu portalowi. Najpierw przekręcił licznik i wystawił takie auto na Otomoto, ale nie zdjął tablic. Kilka kliknięć wystarczyło, by się dowiedzieć, że dwójkę z przodu przebiegu przydałoby się zmienić na czwórkę albo piątkę.
Popularne są także płatne serwisy zajmujące się sprawdzaniem historii auta – np. AutoDNA albo Autobaza. Współpracują m.in. z firmami ubezpieczeniowymi, więc w ich raportach będą znajdować się dane dotyczące szkód czy kradzieży auta.
VIN auta ze Stanów
W przypadku samochodu zza Oceanu też często wystarczy wpisanie numeru nadwozia w wyszukiwarkę. Da się wtedy zobaczyć, jak auto wyglądało po szkodzie i przed naprawą – a nie jest tajemnicą, że niemal każde auto sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych ma na koncie jakąś przygodę. Na stronie Carfax można za darmo sprawdzić, ile „rekordów” na dany samochód jest w bazie. Za opłatą widzi się, o co dokładnie chodziło, można też obejrzeć zdjęcia.
Jedno jest pewne – warto poświęcić chwilę i wyciągnąć od sprzedającego tak dużo danych dotyczących auta, jak tylko można. Sprawdzenie numeru VIN przynajmniej w darmowych bazach (a w przypadku aut z USA albo wiele wartych nie zawahałbym się też przed zapłaceniem za informacje) powinno być elementem „pakietu obowiązkowego” przed zakupem auta. Można się w ten sposób ustrzec przed problemami i uciec jak najdalej od nakombinowanego samochodu. Kto nie sprawdza, tego VIN-a...