REKLAMA

16 800 zł to niewiele za możliwość mieszkania w Lublinie. Wiem, bo w nim mieszkam

Mieszkałem, potem nie mieszkałem i znowu mieszkam. To wiem, jak się mieszka i nie mieszka w Lublinie. Warto dać za to 16 800 zł.

Lublin kamper
REKLAMA
REKLAMA

Jest okazja, żeby opowiedzieć wam, jak mieszka się w Lublinie, po przeprowadzce z dużego miasta. Okazja jest taka, że w sprzedaży jest kamper na bazie Lublina z Lublina. Oto jak wygląda komunikacyjne życie w Lublinie.

Odległości maleją i rosną jednocześnie

Wyprowadzka z dużego miasta ma swoje zalety, te komunikacyjne. Nagle wszystkie odległości stają się niewielkie, jest tak blisko, że czasami aż za blisko. Pokonanie dowolnej odlegości w krótkim czasie rozpuszcza i rozpieszcza. Nagle odkrywa się, że jeśli jakaś miejska podróż zajmuje ponad 20 minut, to jest to stanowczo za długo i za daleko. W Warszawie całowałbym po rękach, gdybym był w stanie dojechać gdzieś w 20 minut. W Lublinie półgodzinny przejazd to wyprawa typu nie chce mi się. Jak przypomnę sobie ponad godzinne dojazdy do pracy w jedną stronę, to głowa mnie boli. Każdego tygodnia zmarnowane 10 godzin. Może nie do końca zmarnowane, bo unikałem jeżdżenia autem, to książkę sobie czytałem i zostałem fanem skuterów.

Lublin kamper
Autor zdjęcia: grall1

Korków tu nie ma

Ten problem mnie nie dotyczy, bo praktycznie nie poruszam się po mieście samochodem. Technologia jest na takim etapie rozwoju, że nie muszę. Czasami jednak mi się zdarza i wtedy trafiam na jakiś samochodowy ścisk. Mieszkańcy, którzy całe życie jeżdżą tylko po tym mieście, mogą uważać, że tu naprawdę są korki. Otóż nie, to nie są korki.

Lublin kamper
Tu chyba nie ma korka, bo zlewu, ani prysznica nie widzę. Autor zdjęcia: grall1

Korek to jest wtedy, jak na Moście Siekierkowskim w Warszawie jest niegroźna stłuczka i mimo że da się nim przejechać, to zator rozlewa się na sąsiednie dzielnice, a nawet na podwarszawskie miejscowości. Korek to jest wtedy, jak stoi całe miasto, a kierowcy mogą tylko na siebie bezsilnie trąbić i to jest scena powtarzalna, otrzymywana w pakiecie z życiem w stolicy. W Lublinie nie ma korków, są denerwujące ciasnoty. Częściowo spowodowane tym, że jeździ się tu mniej pewnie.

Jeździ się mniej wydajnie

O tym pierwszym szoku już wam pisałem. Wolę jeździć po stolicy niż po Lublinie, oczywiście, jak nie ma w niej korka. Nie będę się powtarzał, ale tam dojazd do jakiegoś miejsca, to jest zadanie, które wykonuje się możliwie sprawnie. W Lublinie wiele osób wciąż przerasta zmiana pasa ruchu.

Lublin kamper
W tym kamperze też raczej za dużo się nie nachodzimy. Autor zdjęcia: grall1

Jakość dróg to Polska B

Warszawa ma bardzo dobre drogi, koniec kropka. Znalezienie tam utyranego życiem asfaltu wymaga pewnych starań. W Lublinie wyremontowano ostatnio jedną z głównych ulic, Aleje Racławickie. To była jedna z trzech sporych ulic o kierunku wschód-zachód, których jakość wołała o pomstę do nieba. To jeszcze zostały tylko dwie, Zana i ulica Głęboka, których nawierzchnia wygląda jak po działaniach wojennych.

Lublin kamper
Prześwit jest spory, ale to nie jest auto na trudny teren. Autor zdjęcia: grall1

Tych ulic do remontu jest na pewno więcej, ale te dwie szczególnie mnie bulwersują, bo są w mojej okolicy. Nie da się tam przejechać z zachodu na wschód i odwrotnie, nie jadąc po wybojach. Jakość dróg w Lublinie, choć poprawiająca się, pokazuje prawdziwe zapóźnienie gospodarcze tego regionu. Wśród największych pracodawców są tu ciągle spółki podległe samorządowi i uniwersytet. Bez pieniędzy dróg budować i remontować się nie da.

Nie ma jednośladów

Tych spalinowych. Motocykle i skutery to domena większych miast. Z jednej strony to dla zmotoryzowanych Lublinian dobra informacja. Ruch jednośladów częściowo wymuszają korki i problemy z parkowaniem. W Lublinie nie widać ich tak wiele, jak w innych miastach. Widocznie, ciągle za łatwo jest tu dojechać samochodem i zaparkować w centrum miasta.

Zabawna jest też infrastruktura rowerowa. Niby drogi dla rowerów istnieją, ale skonstruowane są tak, że z każdego miejsca w Lublinie da się dojechać nad Zalew Zemborzycki, czyli na tereny rekreacyjne. W śródmieściu praktycznie żadne infrastrukturalne ułatwienia dla rowerów nie istnieją. Trzeba jeździć chodnikami, bo mało kto, normalny, jeździ przepisowo, czyli między samochodami, w ruchu ulicznym.

Lublin kamper
Na wyposażeniu raczej nie ma uchwytu na rowery. Autor zdjęcia: grall1

Komunikacja miejska to żart

Mieszkańców raczej słabo się zachęca do korzystania z tej formy transportu. Na papierze może tak, ale nie w praktyce. Oto trzy przykłady:

  • Jednego dnia potrzebuję, w dzień roboczy, w środku dnia, przemieścić się szybko o dwa przystanki w obrębie tej samej dzielnicy. Jeśli przegapię jeden autobus, następny mam za 25 minut, a jak zdążę to i tak nie wysiadam w pobliżu miejsca, do którego mam dotrzeć. Samochodem załatwiam sprawę w jakieś 4 minuty.
  • W pewną letnią niedzielę całą rodziną postanowiliśmy pojechać do centrum autobusem. Przegapiliśmy jedno połączenie, następne było za 45 minut, a rozkład nie został w ogóle umieszczony na przystanku. Nie, nie mieszkam w słabo skomunikowanej, odległej dzielnicy. Połączenia po prostu prawie nie istniały w wolny dzień.
  • Dziś potrzebuję się dostać do hali sportowej na mecz. Czas przejazdu autem to 6 minut, rowerem 12, komunikacją miejską 30, czyli tyle samo zajęłoby mi dojście tam na piechotę.
brak rozkładu jazdy Lublin

Brzmi to jak żart i komunikacja miejska chyba działała lepiej, gdy wiele lat temu, ściśnięty jak śledź w beczce, dojeżdżałem rano autobusem na lekcje i zajęcia.

Lublin kamper
W ogłoszeniu auto ma 150 KM, jeśli dobrze podana jest pojemność silnika, to jest to bardziej 117 KM. (BMW) M3 to nie jest. Autor zdjęcia: grall1
REKLAMA

W tym samochodzie z ogłoszenia myślę, że dość przytulnie. Nie ma udogodnień w postaci prysznica, niewidoczna na zdjęciach jest też umywalka. Auto zapewne nie rozpieszcza też zużyciem paliwa, nie padają również żadne słowa o ogrzewaniu wnętrza, ale coś wygląda przyjaźnie. Tak właśnie mieszka się w i jeździ po Lublinie. Odległości są niewielkie, czasami jest trochę oldschoolowo, ale zawsze to lepiej niż za ciasna, mimo swej wielkości, Warszawa. Patrząc na ceny mieszkań, które w Lublinie urosły nieproporcjonalnie do stopnia rozwoju tego miasta, warto za możliwość mieszkania w tym Lublinie zapłacić 16 800 zł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA