Lublin – samochód inspiracji. Tak się buduje taniego kampera
Lublin kamper - może to on zainspiruje mnie i przeciwników takiej formy wypoczynku.
Właściciel pojazdu Lublin kamper mówi, że w podróżowaniu kamperem najważniejsze jest, że można zatrzymać się gdzie się chce i kiedy się chce. Ja chyba tak nie umiem. Gdy mam gdzieś jechać, to czekam na to od rana, nawet gdy jadę dopiero wieczorem, a miejsce docelowe jest kompletnie nieinteresujące. Nie czekam na samą podróż, ale na to aż dojadę na miejsce. Muszę osiągnąć zaplanowany cel podróży, bo inaczej będę się męczył. Może da się to jakość leczyć, ale taka wolność chyba nie jest dla mnie. Może dla mnie jest ta taniość?
Lublin kamper - samochód inspiracji
Oto symbol dzisiejszego internetu. Właściciel kanału PodróżoVanie gości u siebie na kanale blogera Podziarany Tata, a my to wszystko opisujemy w poważnym motoryzacyjnym medium, które ma w nazwie blog. Wszystko dlatego, że macie w pracy zablokowanego YouTube'a. Nie szkodzi, opowiem wam co tam widać, kampera zbudowanego z Lublina nie mogliśmy przegapić.
Rynek kamperów zanotował spodziewany wzrost. Polacy kupili o 24,4 proc. więcej kamperów niż rok temu, a dokładnie 708 sztuk. Prym wiedzie marka Roller Team, gonią ją Delthleffs, Benimar i Volkswagen. A Podziarany Tata kupił Lublina z 2000 roku w wersji osobowej i zrobił sobie w nim dom.
Nie sztuka wydać dużo pieniędzy na nowego kampera, sztuka to zrobić go samemu ładnie i tanio. Tak ładnie, że aż inspirująco.
W podróż do Andorii
Tak, w środku jest diesel Andoria. Na pewno chodzi aksamitnie, ale nie jest to istotne. Ważne, że prostymi środkami osiągnięto całkiem przyzwoity cel. Lublinem kamperem podróżuje czteroosobowa rodzina i pies, wprawdzie śpią w jednym łóżku, ale nie wydają się narzekać.
Lublina rozebrano do goła, napchano mnóstwo mat wygłuszających i zabudowano drewnem dębowym i sosną. Jedyny luksus, jaki zapewniła oryginalna konstrukcja Lublina, to ogrzewanie postojowe. Klimatyzacji brak, ale kilka udogodnień dorobiono.
Większość prac właściciel wykonał samodzielnie i z pomocą przyjaciół. Kwadratowego Lublina podobno zabudowywało się łatwo. Są panele fotowoltaiczne na dachu i dostarczający prąd przemienny inwerter. Zapas mocy pozwolił na zainstalowanie normalnej, niewielkiej lodówki, zamiast drogiego modelu zaprojektowanego do kamperów. Prysznic umieszczony na zewnątrz chwilowo działa słabo, ale po zainstalowaniu pompki ma zyskać drugie życie. Nie żyje pewnie ten kto otworzy przenośną toaletę, z której można skorzystać na zewnątrz chroniąc się za prysznicową zasłonką.
Poranne czy wieczorne ablucje mają odbywać się poza pojazdem. To zupełnie jak w nowym Volkswagenie Caddy, tylko tam wyjdzie trochę drożej. Caddy ma akcesoryjny gigantyczny namiot, a Lublin kamper dostał markizę o wymiarach 3 na 3 metry, która po rozłożeniu tworzy dach jadalni. Na dachu, oprócz markizy, zainstalowano bagażnik dachowy od Fiata Ducato (trzeba było go ciąć i spawać) oraz cztery dalekosiężne halogeny.
Niemodne nadwozie postawiono na modnych oponach typu all terrain, wykorzystując naturalny, duży prześwit Lublina. Życie w środku ułatwiają fotele, bynajmniej nie te oryginalne z Lublina. Z przodu zamontowano obrotowe jednostki z Kii Carnival, a w drugim rzędzie fotele z Isofixem z Renault Espace. Wymiana foteli kosztowała tylko 400 zł, a rzędy dzieli praktyczny, składany stolik.
Wyszło naprawdę dobrze.
Mieszkałem w Lublinie
Mogę to powiedzieć. Życie w kamperze mocno mnie nie pociąga, nie tylko dlatego, że akurat w tym na bazie Lublina nie da się wyprostować, ale zrobienie czegoś funkcjonalnego i ładnego jednocześnie, własnymi rękami, już tak. Przerobionego Lublina trochę zazdroszczę. Muszę zadowolić się lubelskim pochodzeniem.
zdjęcia: zrzuty ekranów z filmu z na kanale PodróżoVanie