Drgnęły cen paliw. Ktoś w Orlenie musiał zasnąć na klawiaturze
Seria zabawnych hurtowych cen paliw została przerwana. Cennik Orlenu przestał przypominać fabułę filmu Dzień Świstaka.

Nie wiem, czy wiecie, ale w zakładach bukmacherskich można było obstawiać ceny paliw w dzień po wyborach. Teraz ich nie znalazłem, zakładów, nie cen. Może dlatego, że sytuacja staje się coraz trudniejsza do przewidzenia. W zasadzie pewne jest tylko, że ceny paliw będą rosły. Zagadką pozostanie tempo wzrostu i ostateczny poziom ich cen. Wczoraj w Orlenie ktoś musiał zasnąć na klawiaturze, albo się obudzić, bo hurtowe ceny paliw w końcu się zmieniły.
Zamrożone hurtowe ceny paliw
Kiedy patrzy się na archiwum hurtowych cen paliw Orlenu, od razu widać, że odbywało się tu peerelowskie sterowanie cenami. W pewnym momencie chyba nawet odechciało im się udawać, że te ceny mają jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Proszę, tak wyglądały ceny z początku października. Komuś chciało się jeszcze je zmieniać, chociaż o kilka groszy, ale praktycznie od połowy września trzymały stały poziom.
12 października chyba już im się nie chciało tego zmieniać i bawić w tę grę pozorów. A może osoba odpowiedzialna za losowe wpisywanie tam cyferek już wyjechała na weekend. Od tego dnia dzień w dzień metr sześcienny benzyny bezołowiowej Eurosuper 95 kosztował 4754 zł. Podobne ciągi identycznych cen miała benzyna 98 i olej napędowy.
Trochę mi się nie chce przeszukiwać wierszy w Excelu, ale w ciemno można zgadywać, że taki ciąg z brakiem ruchu w cenach jeszcze się w tym roku nie wydarzył. Aż do dziś, dziś nastąpił, może nie przełom, ale ruch.
Więcej o zabawach cenami paliw:
Wzrost hurtowych cen Orlenu
Dziś nastąpiła zmiana hurtowej ceny benzyny. Metr sześcienny benzyny bezołowiowej 95 kosztuje więcej o 24 zł. W przypadku diesla ruch nastąpił już wczoraj, gdy cena wzrosła o 21 zł.
Eksperci wskazują, że to początek wzrostu cen, a ja wskazuję, że może być różnie. Przez ostatnie tygodnie hurtowe ceny paliw żyły w oderwaniu od światowych trendów w cenach ropy naftowej. Mimo że wybory odbyły się w niedzielę, ciągle nie utworzono rządu. Ta sytuacja może trwać jeszcze przez kolejne miesiące i zakończyć się dopiero w grudniu. Bardziej niż sytuację na rynku ropy należy śledzić to, kto z kim spotyka się potajemnie w Sejmie, gdy posłowie przyjadą w przyszłym tygodniu odebrać legitymacje poselskie. Skoro do tej pory ceny paliwa wspomagały aktualny układ sił politycznych, nie ma powodu sądzić, że tak nagle się to zmieni. W końcu każdy prezes ciągle chce zostać prezesem.
Ten drobny ruch w cenach paliw wcale nie musi oznaczać końca tego kabaretu na stacjach benzynowych, który oglądamy już od miesiąca. Ten, kto zasnął na klawiaturze, raczej mało przejmuje się teraz prawdziwymi cenami ropy.