Widzieliście kiedyś podwyżkę cen paliw o 1,5 zł w jeden dzień? No to zobaczycie
Wbrew wszelkim wskaźnikom ekonomicznym paliwo ostatnio znacznie potaniało. Tankując najtańsze paliwo w Europie możemy rozkoszować się przepysznym smakiem kiełbasy wyborczej.
Nie mogłem uwierzyć, widząc ostatnio na stacji benzynowej ceny 6,25 zł za benzynę i 6,09 zł za olej napędowy. Ale to jeszcze nic, bo sprawdziłem, że dziś najtańsze paliwo w Warszawie miała stacja Orlen przy ul. Hynka – 6,07 zł za litr. A jeszcze niektórzy donoszą, że w bardziej oddalonych od stolicy częściach kraju benzyna potrafi kosztować 5,99 zł.
Idą wybory, więc partia rządząca rzuca kiełbasę
W ostatnich tygodniach cena paliwa na rynkach światowych znacznie wzrosła, a dolar podrożał wobec złotówki, co powinno przekładać się na zdecydowane wzrosty na stacjach. Spójrzcie na wykresik cen ropy Brent z ostatnich 3 miesięcy: chociaż zdarzały się malutkie korekty, to kierunek jest jednoznaczny.
Mamy paliwo tańsze niż w Rumunii i Bułgarii, za to na poziomie Turcji
Oczywiście w Turcji inflacja jest nieporównywalna z naszą, więc nie mamy z czego się cieszyć. Ponadto warto odnotować, że w Holandii, gdzie paliwo jest najdroższe, ponownie po przerwie została przebita bariera 10 zł za litr. Ponad 9 zł za litr paliwo kosztuje już w Danii, Finlandii, Norwegii, a także we Włoszech, Szwajcarii i Grecji. Dominują jednak ceny z gatunku „osiem z hakiem”.
W Polsce może aż tak źle nie będzie, ale po wyborach wszystko jest możliwe
Skoro teraz nasz główny koncern paliwowy musi ponosić straty, żeby ucieszyć wyborców, to po wyborach będzie mógł, lub raczej musiał sobie je odbić. Dlatego przewiduję skokowy wzrost cen paliw w poniedziałek po niedzieli wyborczej – będzie tak znaczący, że pozostanie długo wpatrywać się w stacyjne pylony z niedowierzaniem, typu „co tu właśnie się zdarzyło”. Moje ostrożne przewidywanie to 7,50-7,80 zł błyskawicznie po wyborach, z dobrym widokiem na 8 zł za litr w ciągu paru następnych tygodni. W święta Bożego Narodzenia święty Mikołaj przyniesie Wam paliwo po 8-8,50 zł, a potem ceny będą musiały wyhamować – zawsze tak jest, bo powyżej pewnego poziomu popyt zaczyna spadać i nie ma sensu dalej ich podnosić. Zwracam uwagę, że najdroższa ropa w ostatnim czasie była 4 listopada 2022 – prawie 98 dolarów za baryłkę, obecnie jest 95.
Tymczasem jesteśmy w stanie zawieszenia, więc radzę sobie zatankować
Nie wiadomo, jak długo koncern paliwowy wytrzyma ponoszenie strat – pewnie tak długo, jak każą politycy, najwyżej dodrukuje się trochę pieniędzy. To dla tych, którzy sądzą, że rynkiem paliw rządzą jakieś zasady ekonomiczne – na szczeblu globalnym tak, ale na szczeblu krajowym to element realizowania bieżącej polityki.
Oczywiście zawsze możecie kupić sobie Teslę i uznawać, że problem Was nie dotyczy.
Czytaj także: