REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Tesla ścina krawężniki i jeździ pod prąd. Autonomiczna jazda w pełnej kra(k)sie

Dla jednych będzie to szokujące, jak dużo potrafią obecnie samochody, drugich zmartwi ich nieporadność. To wszystko co tu zobaczycie, może być niedługo w subskrypcji.

17.03.2021
15:52
fsd tesla model 3
REKLAMA
REKLAMA

Warto poświęcić 13 minut z życia, by zobaczyć na jakim poziome rozwoju jest jazda autonomiczna w Tesli. Ten film pokazuje jak odrealnione są sugestie Elona Muska o rychłym nadejściu sieci robotaksówek zarabiających na swoich właścicieli (Wydaje mi się, że to zdanie napisałem już tyle razy, w różnych tekstach o Tesli, że edytor tekstu powinien mi je podkreślać jako błąd językowy.). Nie można powiedzieć, że jest fantastycznie, nie można też twierdzić, że jest nędznie, jest po prostu niewystarczająco.

Film warto obejrzeć także po to, by dowiedzieć się, jak kiedyś jeździła moja nauczycielka ze szkoły średniej swoim Daewoo Tico. Praktycznie cały czas jeździła wklejona grubymi okularami w przednią szybę, nie zważając, że wszyscy na nią trąbią. To był wybitny antytalent do prowadzenia samochodu, z autonomiczną jazdą Tesli nie jest tak źle, ale i tak zostałaby obtrąbiona w większości polskich miast.

fsd tesla model 3 film
Niebieska kierownica sygnalizuje, że system jest włączony. Tesla sama zatrzymała się na czerwonym świetle.

13 minut z FSD Tesli w Modelu 3

Ostatnio Tesla niechcący przyznała, że nie ma nic ponad drugi poziom jazdy autonomicznej według SAE, żeby ktoś jej przypadkiem nie posądził, że testuje jazdę autonomiczną bez zgody właściwego organu. Tymczasem prawdziwe testy trwają i wybranym użytkownikom Tesli udostępniono testowe wersje oprogramowania. Ich samochody wchodzą na nowy poziom i mają samodzielnie poruszać się po mieście, nie tylko po autostradach. Jest wiele pochwalnych filmików pokazujących, jak wspaniale to działa. Teraz przyszła pora na trochę wody w baku, łyżki dziegciu w beczce miodu, czy zwarcia w akumulatorach.

Panowie z kanału AI Addict nagrali przejazd Teslą z oprogramowaniem FSD Beta 8.2 po ulicach Oakland. Całość ładnie opisali i podzieli na części, można przeskakiwać do wybranych elementów testu, zobaczyć, jak radzi sobie Tesla w różnych miejskich sytuacjach drogowych. Kilka razy można powiedzieć, wow, to zdumiewające, jak dobrze jest, ale więcej jest sytuacji wywołujących bardziej słowa jak to ma tak jeździć, to wolę prowadzić sam.

fsd tesla model 3
Nagła panika systemu bez wyraźnej przyczyny.

Niezgrabność

Samochód radzi sobie z sygnalizacją świetlną i ze skrętami w lewo, przepuszcza jadące z naprzeciwka pojazdy, jest też bardzo ostrożny przy podejmowaniu decyzji. W wielu sytuacjach prezentuje się bardzo dobrze, po czym przychodzi chwila otrzeźwienia i błąd przypominający, że zestaw czujników i kamer jeszcze nie zastępuje człowieka. Ścinanie krawężnika przy skręcie lub jazda pod prąd, to nie jest dobry pomysł na bezpieczną jazdę.

Tesli zdarza się też poddać i oddać kierownicę kierowcy, albo nie rozpoznać czerwonego światła i kierowca musi sam ją powstrzymać. Częste są też chwile niezdecydowania, problemy z trafieniem we właściwy pas ruchu. Widać, że rzeczy, które człowiek zazwyczaj ogarnia już instynktownie, dla tego systemu są zwiedzaniem obcej planety. Lista pomyłek jest bardzo długa, Tesla potrafi pojechać prostu z pasa do skrętu w lewo i kierować się prosto na zaparkowane za skrzyżowaniem samochody.

fsd tesla model 3
Za skrzyżowaniem Tesla pojechała pod prąd, trzeba było przejąć kontrolę nad pojazdem.

Najgorsza jest w tym niezgrabność. Trudno tu mówić o płynności jazdy, jest mocno szarpana, prosty skręt każe kierowcy czasami łapać za kierownicę. Kiedy próbowałem jeździć w ten sposób po mieście w Audi S7, miałem taką samą obserwację, samochód mógł poradzić sobie w wielu sytuacjach drogowych, ale wolałem przejąć kontrolę, bo zachowywał się nieporadnie, zwlekał, zwalniając w sposób nieuzasadniony, albo zwyczajnie nie chciałem czekać na rozwój wydarzeń. Wiedziałem, że lepiej zrobię to sam i wsparcie nie było potrzebne.

Taka autonomia wcale nie jest bezpieczna

Do tej pory w różnych testowanych samochodach za setki tysięcy złotych obserwuję podobne zachowania systemów wspierających kierowcę, zwalniają na drogach ekspresowych widząc nieistniejące ograniczenie, albo wchodząc w łagodny zakręt z prędkością godną sklepowego wózka.

Filmy tego typu można uznać za imponujący pokaz technologii. Po pierwszym zachwycie niestety przychodzi refleksja, że w ten sposób jeździć się nie da. Niedość, że od autonomicznych systemów trzeba wymagać stuprocentowej skuteczności, a nie kilku fajerwerków, bo inaczej kompletnie nie mają sensu, to oprócz bezpiecznego zachowania na drodze, wypadałoby poruszać się płynnie. Punktem wyjścia prac nad autonomiczną jazdą nie była wygoda kierowcy, tylko przekonanie, że komputer poradzi sobie lepiej niż człowiek.

Dużo jeszcze pracy przed pracownikami Elona Muska, nie chcę jeździć samochodem, który prowadzi, jak moja nauczycielka sprzed lat. Tymczasem, system FSD Tesli może być niedługo dostępne w subskrypcji, ktoś chętny na darmowy próbny miesiąc?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA