Elon Musk: Robotaksówki nadchodzą. Prawda: Nie mamy nic ponad 2 poziom autonomii
Tesla przyznaje, że to co mają, to drugi poziom autonomicznej jazdy i testowany system lepszy nie będzie.
Niechcący i pod przymusem, im się wypsnęło.
Jest taki mały problem ze słowami Elona Muska: dość często nie są prawdziwe, albo co najmniej przedwczesne, tak o kilkanaście miesięcy lub lat, trudno jednoznacznie to stwierdzić. Od co najmniej roku jeździmy już przecież robotaksówkami, które zarabiają na siebie i swoich właścicieli. Jakby to powiedział Borat: not.
Rozumiem, że on tak musi mówić, nieustannie podkręcać sprężynę zainteresowania, bo na tym też zbudował sukces i bez tego niczego by nie było. Problem zaczyna się wtedy, gdy słowa tworzą fałszywy przekaz co do obecnych możliwości sprzedawanych pojazdów. Wielu właścicielom Tesli wydaje się, że samochód ma jechać praktycznie sam, a od pełnej autonomicznej jazdy oddzielają ich tylko złe, przestarzałe przepisy, a potem, śpiąc, uderzają w ciężarówki na autostradzie.
Prawda jest taka, że Tesla w dziedzinie autonomicznej jazdy ma niewiele więcej niż inni producenci. Musiała to w końcu przyznać i jeszcze, że obecnie testowany system tego nie zmieni.
A co wy tu sobie tak autonomicznie jeździcie, obywatelu?
Tesla obecnie sprzedaje system Full Self-Driving, będący obietnicą autonomicznej jazdy i robi przymiarki żeby był dostępny w abonamencie. Nawet najwierniejszym wyznawcom trudno jest dowieść, że wykracza on ponad drugi poziom autonomicznej jazdy według klasyfikacji SAE. Taki poziom to wsparcie kierowcy, który cały czas musi zachowywać uwagę i odpowiada za sytuację na drodze i takie systemy są oferowane przez wielu producentów.
Tesla jednocześnie wybranej grupie użytkowników udostępnia jego kolejną wersję w fazie beta, żeby przetestowali go w praktyce. Nazywają go Autosteer on City Streets, bo w odróżnieniu od dotychczasowych funkcji ma działać w mieście, na przykład reagować na światła drogowe, czyli zatrzymywać się na czerwonym i ruszać na zielonym. I tak około 1000 osób jeździ sobie z nim wesoło po ulicach Kalifornii, aż wtedy przychodzi Pan Maruda, niszczyciel dobrej zabawy – kalifornijski wydział komunikacji.
I pyta, czy na pewno nie odbywa się tu jakaś autonomiczna jazda, bo taka jest niedozwolona? Testy pojazdów autonomicznych wymagają odrębnego zezwolenia, a takie Tesli nie zostało wydane.
Proszę pana, my od autonomii to jesteśmy jak najdalsi.
My autonomiczną jazdą to się wręcz brzydzimy.
Sytuacja jest nieco kłopotliwa. Tesla sprzedaje sytem, który nazywa się pełna zdolność do samodzielnej jazdy i dała ludziom dostęp do wersji, która ma być jeszcze lepsza, czyli chyba jeszcze bardziej autonomiczna, żeby ją przetestowali. Prosty człowiek mógłby z tego wywieść, że te osoby testują system autonomicznej jazdy, ale w Tesli raczej prości nie pracują, bo oficjalna odpowiedź jest zupełnie inna.
Jak podaje The Drive, fragment odpowiedzi Tesli brzmiał tak.
Dalej wylicza rozmaite sytuacje drogowe i przeszkody, na które ich samochody nie są w stanie zareagować, ani nawet rozpoznać. Jest tego sporo, od złych warunków atmosferycznych, po skomplikowane skrzyżowania, czyli sytuacje, w których na trzecim poziomie automatyzacji według SAE, pojazd powinien poprosić o interwencję lub choć uwagę kierowcy.
Testujący kierowca musi być wciąż uważny, czyli jest to wciąż drugi poziom według SAE, a Autosteer on City Streets jest tylko taką nazwą i nie oznacza, że coś będzie odbywało się automatycznie, wbrew temu co wiele osób od niego oczekuje.
Ponownie, prosty człowiek mógłby pomyśleć, że może nie trzeba było tak tego systemu nazywać, bo nazwa w takim razie jest myląca. Szczególnie, że w dalszej części korespondencji Williams zaznacza, iż ostateczna wersja Autosteer on City Streets, wciąż będzie wsparciem kierowcy (poziom drugi SAE). Nie jest więc tak, że obecna wersja beta to tylko etap przejściowy tego systemu. To jest docelowy poziom, tego co chcą, w tym przypadku osiągnąć.
Oczywiście, w dążeniach do osiągnięcia poziomu trzeciego nie ustają, ale twierdzą, że pojazdy wyposażone w taki system wypuszczą na ulice dopiero po uzyskaniu odpowiednich zgód.
Nie mamy pana autonomii i co nam pan zrobi?
Trudno się tu odnaleźć i określić, w jaki sposób kolejne etapy autonomicznej jazdy będą trafiać do samochodów Tesli i kiedy, jeśli w ogóle, doczekają się ich klienci, którzy zapłacili za jej obietnicę. Jeśli Autosteer nie jest autonomiczną jazdą po ulicach miasta, to co nią będzie? W tej chwili, zamawiając Teslę, możemy dokupić Autopilota za 19 500 zł.
Lub Pełną zdolność do samodzielnej jazdy za 39000 zł, w której planowanym rozwiązaniem jest Automatyczna jazda po ulicach miasta.
Automatyczna nie znaczy autonomiczna, a poziomy SAE mówią o automatyzacji. Taki kolaż słów, połączony z zapowiedziami Elona Muska, tworzy chaos. Nic dziwnego, że niektórzy nie potrafią się w nim odnaleźć. Tymczasem Honda wypuściła samochód z trzecim poziomem automatycznej jazdy według SAE i nigdy nie wspominała, że utworzy z nich sieć robotaksówek. Niestety, w ten sposób nigdy nie zostanie najwyżej wycenianą motoryzacyjną firmą na świecie.