Fotoradar chciał zabić człowieka. Czy to nowa broń policji?
Zdaniem rządzących fotoradary są ustawiane przy drogach w celu łapania piratów drogowych, a co za tym idzie, zwiększenia bezpieczeństwa ruchu - okazuje się że mogą też stwarzać zagrożenie. Tak przynajmniej twierdzi pewien kierowca ze Szwecji.
Nigdy nie słyszałem o kierowcy, który chciałby mieć sesję zdjęciową wykonaną przez fotoradar. Żółte skrzyneczki tylko czyhają, żeby przyłapać uczestników ruchu na przekroczeniu dozwolonej prędkości. Ofiarą jednego z takich nieruchomych stróżów prawa był 75-latek z regionu Jamtland w środkowej Szwecji. I to ofiarą w znaczeniu dosłownym.
Panie, to były sekundy
Kierowca ze Skandynawii aktywował fotoradar, jadąc za szybko po lokalnej drodze. Wtedy doszło to straszliwego wydarzenia, jakim było oślepienie przez lampę błyskową urządzenia. Starszy pan zgłosił „próbę morderstwa” na komisariacie. Składając zeznania informował, że lampa błyskowa była tak mocna, że oślepiła go przez dłuższą chwilę. Dodawał, że przed oczami miał zieloną plamę. Nieszczęśliwe spotkanie z przydrożnym fotografem określił jako „doświadczenie bliskie śmierci”.
Doświadczony kierowca z oburzeniem donosił na nadgorliwego paparazzo. Mimo posiadania prawa jazdy od ponad pięćdziesięciu lat i przejechania ćwierć miliona kilometrów - zarówno po drogach krajowych, jak i europejskich - to jest to najgorszy incydent jakiego doświadczył.
Więcej o fotoradarach przeczytasz tu:
Niby Szwecja, a jednak Bareja
Tymczasem stróże prawa całą sprawę zbagatelizowali. Wątpliwe, żeby doniesienia kierowcy wywarły jakiś wpływ na sytuację szwedzkich fotoradarów. Nie zmieni nawet jego własnej - rzecznik szwedzkiej policji poinformował, że zgłoszenie kierowcy nie ma żadnego wpływu na jego sprawę, która zostanie zamknięta i tak czy siak będzie on musiał zapłacić mandat. Nie wiadomo czy starszy pan faktycznie doznał tak poważnego uszczerbku na zdrowiu, czy w tylko w średnio sprytny sposób próbował uniknąć kary za swoje przewinienia. Pozostało chyba już tylko czekać na wniesienie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.