Zbudowano już 10 milionów Fordów Mustangów. Oto 10 ciekawostek o tym aucie
Z taśmy w fabryce w Michigan zjechał właśnie 10-milionowy egzemplarz Forda Mustanga. Historia tego modelu trwa już ponad pół wieku, co oznacza, że obfituje także w ciekawostki.
Już przy okazji niedawnej przejażdżki najnowszym Mustangiem po liftingu wspominałem o tym, że to prawdopodobnie najbardziej legendarny model w historii amerykańskiej motoryzacji – a być może i motoryzacji w ogóle. Mustang jest ikoną i jednym z samochodów, które najczęściej pojawiają się w popkulturze. Odnosi również sukcesy sprzedażowe: debiut w 1964 roku jest do dziś wspominany jako jeden z najbardziej owocnych w historii, a obecnie od kilku lat z rzędu nowa generacja jest najlepiej sprzedającym się samochodem sportowym na świecie.
Historia Mustanga nie zawsze była jednak usłana różami.
Póki co – ponownie – wszystko idzie chyba zgodnie z planem. Z taśmy zjechał kilka dni temu dziesięciomilionowy Mustang. Jest to egzemplarz w wersji kabrio, z silnikiem 5.0 V8 i z ręczną skrzynią biegów. Pokryto go takim samym, białym lakierem, co pierwszego Mustanga, który zjechał z taśmy w 1964 roku.
Taki jubileusz to dobra okazja do przytoczenia 10 ciekawostek o Mustangu.
1. Mógł nazywać się… Cougar.
Nazwa Mustang była na początku zaledwie jedną z propozycji. Wśród wielu z nich pojawiły się także słowa, które po latach stały się nazwami innych Fordów, czyli Cougar, Bronco, Puma i Torino. To pierwsze słowo było o krok od zwycięstwa: nazwano tak jeden z prototypów, a autor wyglądu modelu, Gale Halderman, mocno naciskał na właśnie taką nazwę. Słowo Mustang początkowo zostało odrzucone, jako zbyt kojarzące się z lotnictwem. Gdy jeden z pracowników zaproponował, by model nazwać na cześć samolotu P-51 Mustang, szefostwo się nie zgodziło. Gdy jednak wpadli na to, że mustang to też koń, zmienili zdanie. Uznano, że to „bardzo amerykańskie słowo, które kojarzy się z wolnością”. Chyba słusznie.
2. Pierwszy wyprodukowany egzemplarz został… przypadkiem sprzedany do Kanady.
Pierwszy wyprodukowany Mustang – o numerze VIN 5F08F100001 – nie został zbudowany z myślą o sprzedaży. Był przewożony po salonach Forda w całych Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie jako egzemplarz demonstracyjny. Gdy zawitał do miejscowości St. John’s w kanadyjskiej Nowej Fundlandii, niejaki Stanley Tucker, z zawodu pilot, przekonał pracownika salonu, by sprzedał mu ten samochód. Dopiero po jakimś czasie Ford zorientował się, co się stało i zdecydował się na odkupienie auta od pana Tuckera. Udało się dwa lata później, gdy w ramach rekompensaty, podarowano mu… milionowego Mustanga. Pierwszy stoi do dziś w muzeum Henry’ego Forda w Dearborn, z którego wyjechał z okazji stworzenia 10-milionowego egzemplarza.
3. Stworzono także inne wersje nadwoziowe Mustanga.
W 1964 roku wśród prototypów pojawiła się odmiana sedan. Taki samochód miał być następcą modelu Falcon. Zbudowano także… wersję kombi. W końcu Ford postanowił skupić się jednak na wersjach coupe i kabrio, zwanej Convertible. Pomysły na wersję kombi i shooting brake powracały jeszcze kilkukrotnie przez lata – w sumie wiadomo o trzech takich sztukach.
4. Nazwa Mustang przetrwała przez ponad 50 lat bez przerwy.
W historii motoryzacji jest tylko kilka innych przykładów modeli, które były produkowane ponad 50 lat pod tą samą nazwą, bez pominięcia ani jednego roku modelowego. Od 1964 roku aż do dziś – zawsze można było kupić nowego Forda Mustanga. A że nie zawsze miał on tyle uroku, co legendarna pierwsza wersja? No cóż…
5. Najwięcej sprzedano czerwonych Mustangów.
Biorąc pod uwagę wszystkie egzemplarze, które wyjechały z salonów, najpopularniejszym kolorem w tym modelu jest czerwony. Kolejne to: niebieski, srebrny, biały, czarny, zielony, brązowy i żółty. Co ciekawe, Mustanga pierwszej generacji można było kupić aż w dwóch odcieniach różowego – jeden z nich nosił nazwę Playboy Pink. Obecnie najpopularniejszym lakierem w nowym modelu jest czarny.
6. Najdroższy Mustang został sprzedany za 1,3 miliona dolarów.
Mowa o wersji Super Snake zbudowanej przez Carola Shelby’ego, bazującej na modelu Shelby 500. Taki Mustang miał 650 KM. Powstał tylko jeden egzemplarz. Sprzedano go za rekordową sumę w maju 2013 roku.
7. Przez 10 lat nie sprzedawano Mustanga w wersji kabrio.
Obecność w gamie odmiany Convertible wydaje się oczywista. Ale w latach 1973-1983 klienci mogli zdecydować się tylko na wersję Coupe. Dlaczego? Powody były dwa: po kryzysie paliwowym kabriolety były źle widziane jako samochody ciężkie i niepraktyczne, po drugie – kabriolety nie były w stanie spełnić norm bezpieczeństwa w niektórych stanach.
8. Mało brakowało, a Mustang byłby przednionapędowy.
W latach 80. panował kryzys naftowy, więc producenci szukali oszczędności, jak tylko mogli. W 1987 roku światło dzienne ujrzały prototypy nowego Mustanga, który był… stworzony we współpracy z Mazdą i miał napęd na przód. Ford otrzymał wtedy tysiące listów od oburzonych klientów, którzy pisali wprost, że nie zamierzają kupić takiego samochodu. W końcu zrezygnowano z takiego pomysłu, ale żeby wysiłki konstruktorów nie poszły na marne, powstał model Probe. Cóż – dziś mało kto już o nim pamięta, a Mustang odnosi kolejne sukcesy.
9. Mustang czasami musiał zostać pocięty… na sześć części.
W 1965 roku w ramach promocji modelu (choć – szczerze mówiąc – sprzedawał się tak świetnie, że raczej nie potrzebował reklamy) zdecydowano się na wwiezienie jednego egzemplarza na taras widokowy na 86-tym piętrze Empire State Building. Niestety, jak łatwo przewidzieć, nie zmieścił się do windy. Trzeba go więc było pociąć na sześć części, a następnie… ponownie złożyć na górze. Co ciekawe, w 2014 roku, z okazji 50-lecia modelu, zrobiono to ponownie: tym razem z egzemplarzem nowej generacji.
10. Nowy model ma aż dziesięciobiegową skrzynię.
To naprawdę niecodzienne – po liftingu w Mustangu zagościła skrzynia automatyczna aż o dziesięciu przełożeniach. Miałem okazję jeździć takim samochodem. Skrzynia działa szybko i płynnie, a wrażenie przy redukcji o pięć biegów jest niepowtarzalne…