Fiat Tipo Cross - test bez zdań złożonych
Uwielbiam zdania wielokrotnie złożone. Ale w tym teście ich nie znajdziecie. Bo Fiat Tipo Cross jest prosty. Pisać o nim też trzeba prosto.
Mamy rok 2022. Układy napędowe samochodów są niezwykle urozmaicone. Mamy samochody na gaz, benzynę, olej napędowy, prąd i różne rodzaje układów łączonych. Trudno jest się na coś zdecydować. Wiele osób czuje się zdezorientowanych. Nie wiedzą co kupić. Sytuacja ich przerasta. Nowe auta wydają im się niezrozumiałe. Nie chcą uczyć się wszystkiego od nowa. Chcą mieć samochód zwykły i łatwy w obsłudze. Fiat Tipo spełnia ich oczekiwania. Nie ma w nim niczego zaskakującego. Wsiadasz i jedziesz.
Fiat Tipo Cross – wersja z podniesionym prześwitem
Fiat w danych technicznych podaje wartość zwisu przedniego i tylnego, ale nie prześwit. Prześwit jest „powiększony” i to tyle. Dodatkowo mamy pseudoterenowe poszerzenia błotników, osłony progów i opony-balony. Napęd oczywiście wędruje tylko na koła przednie. Testowałem wersję benzynową. W ofercie jest tylko jedna: ta o pojemności 999 ccm. Rozwija 100 KM mocy. Na dzisiejsze czasy wydaje się to śmiesznie mało. Samochód jest jednak stosunkowo lekki: 1335 kg. W ruchu miejskim ten silnik nie ma problemu z napędzaniem Tipo. Nie czuć również żadnych nadmiernych wibracji. Jednak bardzo trudno zejść ze spalaniem poniżej 7 l/100 km. Podawane przez producenta 5,7 l/100 km w cyklu mieszanym jest nierealne. Przejechałem Fiatem Tipo 100 km po trasie i 100 km po mieście. W trasie spalanie udało mi się utrzymać na poziomie 6 l/100 km. W mieście zaczęło szybko rosnąć. Ostatecznie oddałem auto z wynikiem 7,1 l/100 km. Ani dobrze, ani źle. Zwyczajnie.
Nie próbowałem jechać Tipo szybciej niż 130 km/h. Nie ma to sensu. W środku robi się zbyt głośno. Ponadto nie ma szóstego biegu. Piąty jest bardzo długi, ale szóstka to szóstka. Znajdziemy ją tylko w odmianie wysokoprężnej. Jeśli ktoś planuje jeździć Tipo w trasie – diesel to jedyny realny wybór. Jednak większości odbiorców (w tym mnie) wystarczy wariant benzynowy. Można nim bez problemu jechać po szosie z miasta na wieś i vice versa. Przy prędkości 90-100 km/h podróżujemy w pełnym komforcie. Jak Fiat Tipo Cross się prowadzi? Normalnie. Jak hamuje? Skutecznie.
Czy Fiat Tipo Cross ma jakieś ciekawostki?
Nie ma. Już zwyklej się nie da. Wszystko w nim jest standardowe i niewyróżniające się. Silnik uruchamiamy przyciskiem znajdującym się w miejscu stacyjki. Za kierownicą znajduje się elektroniczny panel wskaźników. Można konfigurować jego wskazania. Ale wygląda to całkowicie generycznie. Fiat 500 miał pewne cechy charakterystyczne – jakiś styl retro. Tutaj absolutnie nie ma na czym zaczepić oka. Pisałem to już trzy razy, ale to prawda. To nic nie szkodzi, bo siedzi się wygodnie. Pozycja za kierownicą jest o wiele lepsza niż w innych produkcjach koncernu Stellantis. Mam tu na myśli na przykład poprzedniego Peugeota 308. Do wykończenia żadnych zastrzeżeń nie ma. Jest poprawne. Gałka biegów czy kierownica są obszyte ekoskórą znośnej jakości. Mile zaskakuje duży bagażnik z niemal kwadratową podłogą. Niestety, kanapa tylna po złożeniu nie tworzy płaskiej powierzchni z resztą bagażnika. Ale to norma w tanich samochodach.
Czy Fiat Tipo Cross ma jakieś wady?
Zasadniczo nie. Może trochę poszarpuje przy ruszaniu. I nie ma żadnej nawigacji. Żeby nawigować, potrzebny jest telefon i podłączenie przez Android Auto albo Apple CarPlay. Umiejscowienie pokrętła regulacji głośności nie ma sensu. Umieszczono je przy dźwigni zmiany biegów. Nie pokręcisz nim ani kciukiem, ani palcem wskazującym. Ale na przykład regulacja nawiewów i klimatyzacji jest nadzwyczaj intuicyjna. Porównując z autami, gdzie klimatyzacją steruje się z ekranu – bajecznie prosta. Wybaczam brak regulacji natężenia siły grzania fotela. Fantastyczne, że w tym aucie od razu wszystko się umie.
Jest tylko jeden problem
Fiat Tipo Cross nie występuje w wersji na rok modelowy 2022. Na stronie jest tylko cennik na rok modelowy 2021. Są w nim dwie odmiany: benzynowa (jak testowana) i diesel 1.6 M-Jet 130 KM. I tylko dwie wersje wyposażenia: City Cross i Cross. W dodatku do City Cross nie można zamówić czujników parkowania. Wariant taki jak w teście kosztuje 84 700 zł bez opcji. Z opcjami dobija do 90 tys. zł. Jedyny lakier bez dopłaty 2400 zł do ceny bazowej to czerwony. To samochód pozycjonowany między bardzo tanią Dacią Sandero a autami typu Kia Ceed czy Skoda Scala.
Rzecz w tym, że Kia Ceed nie jest znacznie droższa. 120-konny wariant 1.0 Business Line kosztuje 90 tys. zł. Skodę Scalę z wypasem skonfigurowałem z łatwością na ponad 92 tys. zł. W przypadku raty miesięcznej różnice będą groszowe. Dlaczego więc warto wybrać akurat Tipo? Bo może jesteście zwykłymi ludźmi o przeciętnych celach w życiu. A dlaczego warto wybrać wersję Cross? Bo łatwiej dojechać nią na działeczkę albo na ryby po złej drodze. To właśnie robią przecież zwykli ludzie.