REKLAMA

Ten 20-letni Fiat Panda już kosztuje 78 tys. zł, a będzie tylko droższy. Świat oszalał

Fiat Panda z 2003 r. w wersji Climbing uchował się bez przebiegu w Andorze. Na aukcji osiągnie taką cenę, że o mój borze. Już kosztuje 78 tys. zł, a będzie jeszcze drożej. Czy chciałbym go kupić? Odpowiem: być może.

fiat panda climbing
REKLAMA
REKLAMA

20-letni Fiat to nie brzmi jak coś, za co można otrzymać dużo pieniędzy. Właściwie w tym momencie wszyscy właściciele Pand z lat 2003-2004 powinni wystawić je na sprzedaż za minimum 80 tys. zł. Jeśli ta z Andory już jest warta ponad 78 tys. zł, a do końca licytacji jeszcze sporo, to cóż stoi na przeszkodzie? No właśnie. Piszę ten wpis, żeby pokazać, jak bardzo nieistotne na rynku aut zabytkowych są takie kryteria jak marka czy wiek. 20-letni Fiat może być wart więcej niż 40-letni Mercedes.

Oto Fiat Panda Climbing z przebiegiem zaledwie 59 km

Jeśli ktoś miał co nieco rozeznania w rynku aut klasycznych, to powinien był w ostatnich latach skupować wszystkie Pandy 4x4, jakie się pojawiły. Kiedyś były to typowe dla terenów górskich południowej Europy auta półosobowe-półużytkowe. Dziś to pełnoprawne klasyki za stertę euro i nawet słabe egzemplarze znacząco podrożały. Rok produkcji nie ma tu żadnego znaczenia, ponieważ Panda przez 23 lata produkcji (1980-2003) zmieniła się nieznacznie. Pojawił się nowy przód, nieco ulepszona deska rozdzielcza i zmodernizowane tylne zawieszenie ze sprężynami zamiast resorów. Wersja Climbing z końca produkcji wyróżnia się – poza napędem 4x4 – zielonym wnętrzem oraz możliwością rozłączenia piast przy tylnym moście, co zmniejsza zużycie paliwa i podzespołów układu napędowego (sam nie wierzę że to piszę, biorąc pod uwagę jak nie lubię załączanych piast w terenówkach). Na zdjęciach wyraźnie widać obracane piasty tylne, a więc jest to faktycznie bogatszy wariant Climbing, nie uboższy Trekking.

Ekspert szacuje, że Fiat Panda Climbing dobije z ceną do 22 tys. euro

Dobrze, to teraz uwaga. Najbardziej na wartości zyskują auta tanie, które kiedyś były popularne, a potem wymarły. Nie samochody luksusowe, które zawsze były drogie, nie supersportowe coupe w rodzaju Porsche 911. Te też drożeją i w liczbach bezwzględnych te wzrosty są nawet większe, ale procentowo nie mają startu do poziomów o jakie podrożał Garbus, Fiat 500, Citroen 2CV czy polski Fiat 126p. W czasach mojej młodości kupno Malucha za 1000 zł było pewną ekstrawagancją, bo bez problemu można było go mieć za 500-800 zł (dokładnie 800 dałem za mojego najdroższego 126p). Dziś widzę ceny po 15-30 tys. zł, więc poziom zdrożenia jest nawet ponad 30-krotny. Wzrost cen aut wynika z prostego łańcuszka, który przedstawiam poniżej:

Auto jest popularne, wszyscy je mają ---> zużywa się i jest ich coraz mniej ---> staje się tanie i pogardzane ---> znika ---> miałem kiedyś takiego jak byłem młody ---> STONKS (to znaczy „ceny w górę” w języku memów).

Fiat Panda Climbing z 2003 r. wpisuje się dokładnie w ten schemat

Nie jest ani bardzo szybki, ani bardzo rzadki. Nie zapewnia wspaniałych wrażeń z jazdy. Jedyne co może zaoferować, to mentalne przeniesienie się 40 lat wstecz (choć sam tych lat ma dopiero 20) i wywołanie w odbiorcy wrażenia, że znów jest młody. Zwracam uwagę, że mało kto chce kupić sobie samochód starszy niż on sam, a nawet jeśli, to niewiele. Z klasykiem chcemy przenieść się w inne czasy, gdy „było jakoś lepiej” i „nikt nie narzekał”. Dlatego musi być w stanie jak najbardziej bliskim fabrycznemu, żeby jeszcze raz poczuć, jak to było odbierać nową Pandę jedyneczkę, nawet choćby w 2003 r. I dlatego ta Panda z 2003 r. jest warta pewnie 20 tys. euro, a Wasze Pandy z 2003 r. nie. Bo jeszcze jest za wcześnie. Musicie chwilę poczekać, najlepiej tak jeszcze ze 30 lat.

fiat panda climbing

I nadal nie rozwiązaliśmy kwestii, czy takim autem można jeździć, czy należy dalej kisić je w tym stanie.

fiat panda climbing

(jeździć!!!)

Zdjęcia: Catawiki.com

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA