REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Klasyki

Ktoś wsadził silnik Hondy do Ferrari 308 GTBi. Można by się denerwować, ale nie ma na co

Na YouTubie od kilku tygodni można śledzić proces budowy Ferrari 308 GTBi z silnikiem K24 Hondy. W zwykłych okolicznościach bym się na to denerwował, ale to nie do końca zwykłe okoliczności. Krytykanci - wyjdźcie spod kamienia, najwyższy czas.

10.03.2021
20:15
Ferrari 308 GTBi
REKLAMA
REKLAMA

Ogólnie jestem fanem swapów silnika, choć jednocześnie jestem pod tym względem tradycjonalistą - przynajmniej do pewnego stopnia. Nie przeszkadza mi jakoś szczególnie montaż silników V8 w Oplach GT (chodzi mi o tego nowoczesnego) czy w Mazdach MX-5, tak samo jak nie mam nic przeciwko wpychaniu silników Porsche czy Subaru do starych Volkswagenów T2 czy T3. Widzicie, do czego dążę: jeśli coś jest mocniejsze i na swój sposób ciekawsze od silnika oryginalnego, to zwykle nie zgłaszam sprzeciwu.

Nigdy nie byłem jednak przesadnym fanem swapowania samochodów, które same w sobie są ciekawsze niż cała zawartość lokalnego parkingu razem wzięta. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś chciałby na co dzień jeździć klasykiem, to że wkładanie do niego nowoczesnego i nierzadko nudniejszego silnika po prostu zabija cały sens posiadania auta klasycznego. No, cały może nie - w końcu trzeba zostawić ten koniec skali dla konwersji young- i oldtimerów na napęd elektryczny. Wiecie o co mi chodzi.

Ale w przypadku tego Ferrari 308 GTBi nie ma się co denerwować

Wszystko z jednego prostego powodu: auto widoczne w kilkunastu filmach na kanale StanceWorks na YouTubie budowane jest z myślą o jeździe torowej. Wiecie, track daye, próby czasowe i tak dalej. A tu nie ma sentymentów: ma być lekko, sprawnie, szybko i bezawaryjnie. Seryjne Ferrari 308 GTBi z 2,9-litrowym silnikiem V8 o mocy 214 KM może i nie jest autem obiektywnie wolnym (240 km/h prędkości maksymalnej i ok. 7-7,5 s potrzebnych na sprint do 100 km/h), ale to jednak trochę mało, jeśli chce się osiągać jakieś wyniki na torze wyścigowym. Dlatego też podjęto decyzję o wymianie silnika na jednostkę K24 Hondy i dorzucenie do niej turbodoładowania, co jest rozwiązaniem stosunkowo popularnym w mniej-lub-bardziej-amatorskim sporcie. Poza tym prowadzone są prace nad redukcją masy (seryjne 308 GTBi waży niespełna 1,3 t).

Ferrari 308 GTBi

Obecnie serial, którego głównym bohaterem jest Ferrari po przeszczepie serca liczy już sobie 19 odcinków, ale zapewne jeszcze sporo jest przed nami - choćby z tego powodu, że samochód nadal nie ma jeszcze zamontowanego silnika, bo prowadzone są prace m.in. nad usuwaniem rdzy i wzmacnianiem całej konstrukcji. Gotowe Ferrari powinno się oczywiście prowadzić lepiej niż przed modyfikacjami, za co - oprócz mniejszej masy własnej - będą odpowiadać także elementy zawieszenia H&R oraz opony Nitto Performance - u nas marki raczej nieznanej, ale popularnej za oceanem.

REKLAMA

Pozostaje tylko życzyć twórcom konwersji powodzenia i jak najlepszych wyników na torze. A teraz przepraszam, idę szukać Mazd RX-8 z 2,5-litrowymi silnikami Iron Duke.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA