„Oddam platformę parkingową”. Ustawiła się kolejka chętnych, ale czy to legalne?
Platformy parkingowe nie są szczególnie kochane przez kierowców. Nic dziwnego, że część z nich chciałoby się pozbyć tego typu sprzętu ze swoich miejsc w garażach podziemnych. Niestety, to nie takie proste.

„Oddam platformę garażową. Demontaż i transport we własnym zakresie” - post o takiej treści znalazłem na lokalnej grupie typu „Uwaga, śmieciarka jedzie”. Czasami zdarza się, że ktoś oddaje tam coś nietypowego, innego niż pieluchy, ubrania czy zepsuty ekspres do kawy. Ale ogłoszenie o „oddaży” platformy do parkowania naprawdę mnie zaskoczyło.
Czym jest platforma garażowa?
To zmora właścicieli aut mieszkających w nowych blokach. Deweloperzy aby oszczędzić miejsce nie budują miejsc parkingowych obok siebie. Zamiast tego stawiają na jednym miejscu diabelską maszynę, która sprawia, że jeden samochód stoi na górze, a drugi pod nim, na dole.
W prawdziwym życiu taka platforma ma prawie same wady. Trudno wjechać na nią większym autem (a dziś prawie wszystkie auta są „większe”), łatwo o porysowanie auta czy felg, nie da się zaparkować wyższym wozem albo takim z boksem dachowym, a poza tym zwykle jest tak, że auto stojące na górze może wyjechać dopiero wtedy, gdy odjedzie samochód z dołu. Powodzenia w odpowiednim planowaniu godzin dojazdu do pracy albo na zakupy. Platforma nie boli tak bardzo, gdy na górze stoi np. samochód zabytkowy, na niedzielę. Ale to rzadkie sytuacje. Platformy mogą też się psuć i wymagają serwisowania. Świetna musi być sytuacja, gdy sprzęt się zacina i nie można wyjechać własnym autem rano do pracy.

Czy z platformy można zrezygnować?
Nic dziwnego, że niektórzy dochodzą do wniosku, że skoro mają tylko jeden samochód, platforma jest im niepotrzebna i chcą się jej pozbyć - tak, jak autorka wspomnianego postu. Jak widać, nie chce ona nawet pieniędzy za sprzęt. Co ciekawe, pod postem natychmiast pojawiły się dziesiątki komentarzy osób, które były chętne, by od razu przyjechać i zabrać platformę. Może im się potem przydać „na handel”, na części albo np. do prywatnego garażu przy domu, by móc stawiać tam dwa auta zamiast jednego.
Czy można tak zrobić? Odpowiedź brzmi „to zależy”. Autorka ogłoszenia wyjaśniała, że skoro miejsce parkingowe jest „jej własnością”, to uznała, że przecież może pozbyć się z niego elementu, który jej przeszkadza. Na pozór brzmi to logicznie - mogę przecież wymontować sobie z własnego mieszkania zlew albo wyrzucić kanapę, która mi się nie podoba.
Trzeba jednak dokładnie wczytać się w dokumenty
Niestety - zazwyczaj wraz z mieszkaniem nabywa się „jedynie” udział w hali garażowej z prawem korzystania z konkretnego miejsca. Udział nie oznacza własności, co w istotny sposób ogranicza możliwości dysponowania tym miejscem i przedmiotami, które tam są - platformy stanowią bowiem współwłasność innych użytkowników garażu.
Na ewentualny demontaż w takiej sytuacji musiałaby wyrazić zgodę wspólnota. Nie jest to jednak koniec problemów. Warto pamiętać o tym, że dzięki zastosowaniu platform, w budynku deweloper uzyskuje większą liczbę miejsc parkingowych (osobno liczy się to dolne i górne), co pozwala mu często spełnić określone wymogami przepisy w tym zakresie. Pozbycie się jednej platformy oznacza, że miejsc robi się mniej - a więc blok nie ma już takich parametrów, jak w dokumentach. Może to prowadzić do licznych problemów z pozwoleniami, homologacjami, ubezpieczeniem i tak dalej. Czyli: raczej nikt się na to nie zgodzi.
Po demontażu można zostać wezwanym do naprawienia szkody
Jeśli pani odda platformę za darmo, być może będzie musiała ją potem odkupić. Nie będzie łatwo znaleźć identyczny model, co pozostałe, a inny może nie pasować i nie być objęty serwisem (do innych co jakiś czas powinien przyjeżdzać pracownik i kontrolować albo naprawiać). Tak czy inaczej, będzie drogo. Warto drugi raz przemyśleć sprawę. Niestety - wygląda na to, że jeśli ktoś kupił mieszkanie z tego typu parkingiem, nie ma wielkiego pola manewru.
Podobnie nie polecam montażu platformy na parkingu, na którym tego typu sprzętów nie ma (w sytuacji, w której ktoś chciałby parkować dwa auta na miejscu, które normalnie mieści jedno). Nawet jeśli parking spełnia wymogi dotyczące wysokości, platforma może zostać uznana za element tworzący ryzyko pożarowe i utrudniający korzystanie z innych miejsc. Trudno się dziwić.