REKLAMA

Eksperci typują. 114 chińskich marek padnie

W Chinach działa 129 marek sprzedających samochody elektryczne i hybrydy typu plug-in. Zostanie 15. U nas też niektórych nazw nie warto się już uczyć.

Eksperci typują. 114 chińskich marek padnie
REKLAMA

Można dostać lekkiego zawrotu głowy od tempa, w jakim chińskie marki samochodowe wchodzą na nasz rynek. Sam koncern Chery, o którego autach pisaliśmy w tym tygodniu, wprowadza do nas cztery marki. Nie samochody, marki. Część stanie się stałym elementem naszego krajobrazu, ale niektóre chińskie auta prezentują się tak, że od razu widać, że polski, czy europejski klient je odrzuci. Strategia „przetrwają najsilniejsi” działa nie tylko u nas.

REKLAMA

Nie wszyscy przetrwają

To, co dociera do nas, to tylko wierzchołek chińskiej góry lodowej. Czasami nie jest on jeszcze skrojony pod nasz typ klienta. W autach coś nie działa dostatecznie dobrze, zużycie paliwa jest niesatysfakcjonujące, ale za to wyposażenie ma urywać nam głowy. Niedawno jeździłem chińskim autem, które miało wentylowane fotele z masażem dla pasażerów tylnej kanapy, a kosztowało mniej niż Toyota RAV4. Cenowo-wyposażeniowy szok. Ale za to miało wkurzający system multimedialny i bardzo słabo integrowało się z telefonem.

Nie wszystkie chińskie marki cieszą się u nas powodzeniem, a na pewno nierówną popularnością. Niektóre nie mogą, bo poskąpiono środków na promocje, start na rynku jest opieszały, a oferta modelowa opracowana jak dla obcego. Widać wyraźnych liderów i w tym momencie można śmiało zakładać, że MG, Omoda, Jaecoo, czy BAIC zostaną z nami na dłużej. Ale są marki i samochody, które wyglądają, jak wpuszczone na próbę, bez wielkich nadziei na sprzedaż. Słabe oferty, choćby były bardzo tanie, nie przetrwają. Podobnie będzie w Chinach.

Ze 129 zostanie 15

Na razie, żeby skutecznie sprzedawać w Polsce, trzeba mieć samochody spalinowe. Marki z samochodami wyłącznie elektrycznymi, muszą uzbroić się w cierpliwość. W Chinach nie ma tego problemu, bo tam sektor samochodów nazywanych NEV (new energy vehicle) jest ogromny. Samochody NEV ciągle będą się tam sprzedawać, ale liczba producentów ma się skurczyć.

Firma konsultingowa AlixPartners prognozuje, że ze 129 firm produkujących samochody NEV i działających w Chinach, do 2030 r. zostanie 15. Reszta nie dźwignie tego finansowo. Będą odpowiadać za 75 proc. rynku, ale już w znacznie mniejszym gronie. Może wtedy wykorzystają w pełni potencjał swoich taśm produkcyjnych, bo teraz u wielu z nich nie wszystkie taśmy chodzą.

Firmy inwestują w technologiczny rozwój i obniżanie kosztów produkcji, ale mają problem z dochodowością. Tylko BYD i nieznane u nas (jeszcze) Li Auto miały osiągać zysk finansowy. My tego nie widzimy, ale tam trwa wojna. Oni sprzedają tam samochody za kwoty, które były u nas niewystarczające 20-lat temu, żeby kupić nowy samochód. U nas też muszą być tanie i ta taniość nie będzie trwać wiecznie.

REKLAMA

U nas też wielu odpadnie

Wiele chińskich firm jeszcze do nas nie przybyło. Przypomnę, 129 działa tam tylko sprzedając NEV. Ale grupa, która już jest obecna, na pewno się uszczupli. Nie będzie im się chciało dopłacać do naszego rynku, ani specjalnie dopasowywać oferty do wymagającego klienta. Mamy przed sobą jeszcze kilka chińskich premier, ale możemy śmiało już przygotowywać się do pożegnań.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-04T10:43:27+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T16:59:26+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T14:19:08+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T10:40:30+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T19:03:34+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T18:45:52+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T20:12:51+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T17:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T12:38:30+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T17:02:29+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA