Najbardziej znana chińska marka wchodzi do Polski. Ceny SUV-ów zaczynają się od 124 900 zł

Chery - oto nazwa, która wkrótce przestanie wam się kojarzyć wyłącznie z odmianą Coca Coli (wiem, że pisze się to inaczej. I pamiętam dawną recepturę i wygląd puszek). To ogromny koncern, który od 22 lat bez przerwy może chwalić się tytułem największego chińskiego eksportera aut osobowych (można więc uznać, że to najbardziej znana międzynarodowo firma samochodowa z Państwa Środka). Utrzymuje go i dziś, w czasach ekspansji takich firm, jak BYD, Geely czy SAIC (właściciel MG).

Marka oficjalnie debiutuje teraz u nas pod własną nazwą. Z tej okazji zorganizowano wielką imprezę w budynku studia jednej ze stacji telewizyjnych. Zaproszono na nią dziennikarzy z całej Europy - słyszałem na przykład, jak pytania zadawał redaktor z Grecji. To nie przypadek. Wprowadzenie Chery jest ogłaszane w Polsce, ponieważ polscy klienci chętnie kupują chińskie produkty i docenili auta marek Jaecoo i Omoda.


To też dzieła koncernu Chery - te dwie nazwy opracowano specjalnie z myślą o rynku europejskim. Wygląda na to, że Omodę i Jaecoo wysłano na zwiady. Skoro odniosły sukces (w maju w Europie Jaecoo wyprzedziło Hondę, a Omoda - Mitsubishi), nadszedł czas na Chery we własnej „osobie”.

To SUV-y Tiggo 7 oraz Tiggo 8. Też powstały specjalnie z myślą o gustach Europejczyków. Tiggo 7 mierzy 4,55 m, czyli mniej więcej tyle, co np. Hyundai Tucson. Z kolei Tiggo 8 mierzy 4,75 m (długość na poziomie VW Tayrona) i oferuje siedem miejsc.

Chery Tiggo 7 może mieć silnik benzynowy 1.5 T-GDI o mocy 147 KM (275 Nm, napęd na przód albo AWD, setka w 9,4-10,3 s, skrzynia automatyczna 7DCT) albo hybrydowy, w którym ten sam motor osiąga 204 KM, a moc systemowa sięga 279 KM (8,2 s do setki, ok. 90 km w trybie EV).

Ceny tego modelu startują od 124 900 zł. Za tyle otrzymuje się wersję 1.5 T-GDI Essential z napędem na przód. Ma w wyposażeniu m.in. 18-calowe alufelgi, reflektory LED, podwójny ekran o przekątnej 24,5 cala, elektrycznie regulowany fotel kierowcy i dwustrefową klimatyzację automatyczną.

O 10 000 zł droższa jest odmiana Comfort - bogatsza m.in. o kamerę 360, podgrzewane lusterka, skórzane fotele z podgrzewaniem i system audio Sony z 8 głośnikami.

Za 154 900 zł można kupić odmianę Prestige - i w pakiecie otrzymujemy także napęd AWD. „Prestiżowa” wersja wygrywa z Comfortem m.in przyciemnianymi szybami, podgrzewaną kierownicą, wentylowanymi fotelami z pamięcią ustawień czy 19-calowymi felgami.

279-konna hybryda Tiggo 7 1.5 TGDI+DHT kosztuje od 154 900 zł w wersji Essential, a bogatsza wersja Prestige to koszt 164 900 zł. Wyposażenie: jak w benzyniaku. Wygląda więc na to, że można dopłacić tylko 10 000 zł i mieć prawie dwa razy tyle koni mechanicznych. Trzeba tylko pogodzić się z brakiem napędu AWD i mieć gdzie ładować auto.

Bazowa też ma 147 KM i automat. Wersja Essential kosztuje 149 900 zł i ma w wyposażeniu m.in. kamerę 540, 19-calowe felgi i fotele pokryte sztuczną skórą, a także bezkluczykowy dostęp i elektrycznie sterowany fotel kierowcy.

Bogatsze Tiggo 8 Prestige ma jeszcze m.in. ogrzewanie kierownicy, ogrzewanie przedniej szyby (przyjemna zimą rzadkość), HUD, wentylację siedzeń i panoramiczny szyberdach. Kosztuje 159 900 zł.

Chery Tiggo 8 PHEV wyceniono na 169 900 zł (Essential) lub 179 900 zł (Prestige). Firma oferuje też finansowanie z ratą w wysokości 1 proc. wartości auta miesięcznie. Wozy są objęte gwarancją na 7 lat lub 150 000 km (w hybrydach: 8 lat/160 000 km na baterię i silnik), oferowany jest też bezpłatny, 3-letni pakiet assistance z możliwością przedłużenia do 7 lat. W planach jest rozwój sieci dealerskiej do 45 punktów w 2026 roku. Od jutra działać będzie 11 punktów w największych miastach.

Będę szczery - pewnie tak. Skoro Polacy polubili Omodę i Jaecoo, a teraz mogą kupić większego SUV-a z siedmioma miejscami i ze zbliżoną techniką (wady i zalety w dużej mierze się zapewne pokryją) w dobrej cenie (trzeba przyznać - te kwoty są niskie), to będą to robić.