W Monachium ktoś przyjął zbyt dużo prądu - nowe BMW M5 będzie hybrydą plug-in
Następne BMW M5 to hybryda plug-in. Kilkadziesiąt kilogramów zbędnej masy to wspaniały pomysł w samochodzie sportowym. Kto to zatwierdził?
Gdy przeczytałem informacje o tym, że następne BMW M5 będzie hybrydą plug-in, to sprawdziłem datę w kalendarzu, bo może przespałem 3 miesiące i dzisiaj jest 1 kwietnia. Niestety nie – mamy styczeń, nadal obowiązuje Polski Ład, a BMW M5 będzie hybrydą plug-in. Wiele rzeczy jestem w stanie zrozumieć, ale nie ten zabieg. Nie ma w nim żadnego sensu, bo ceną M5 da się bez problemu pokryć ewentualne kary z tytułu nadmiernej emisji. Ale jest inne, znacznie ważniejsze pytanie — po co BMW hybryda mocniejsza niż 545e i kto kupi M5 z nadwagą?
BMW M5 – hybryda typu plug-in zostało przyłapane na testach
Zakamuflowany egzemplarz dumnie nosił naklejkę mówiącą o tym, że to samochód hybrydowy. Dodatkowo widoczna jest klapka od gniazda ładowania. Jeżeli chodzi o to, dlaczego podejrzewa się, że to akurat M5, to uwagę przykuwa poczwórny wydech oraz ogromne hamulce.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują więc, że widzimy nadchodzącą generację M5, która zadebiutuje albo w przyszłym roku, albo zaraz na początku 2024 roku. Najważniejsza kwestia brzmi — co będzie pod maską? Do tej pory M5 były napędzane silnikiem V8 o pojemności 4,4 l o różnej mocy — od 600 KM w podstawowym wariancie do 635 KM w fenomenalnej wersji CS. Hybrydowa seria 5 z oznaczeniem 545e korzysta natomiast z układu, na który składa się rzędowa szóstka o pojemności 3 litrów i mocy 286 KM i silnik elektryczny o mocy 109 KM. Ten wariant może pochwalić się łączną mocą systemową wynoszącą 394 KM. Są to zdecydowanie zbyt słabe osiągi, żeby użyć tego układu w nowym M5. Dlatego BMW zdecyduje się na użycie hybrydy z silnikiem V8, którą znamy z modelu XM. Tam generuje obłędne 757 KM i 999 Nm momentu obrotowego.
BMW M5 – hybryda plug-in będzie najmocniejszą M5 w historii
Ale co z tego, skoro najprawdopodobniej będzie również najcięższą? Pewnych rzeczy nie da się obejść, a jednym z nich jest masa baterii. Owszem, umieszczenie ich w podwoziu pozwala znacząco obniżyć środek ciężkości, ale trzeba mocą równoważyć ich ciężar. Nie bardzo rozumiem, po co zamieniać M5 w hybrydę. Klienci na ten model bez problemu przełkną dopłatę za nadmierną emisję CO2 w zamian za świetne osiągi i intuicyjne prowadzenie. Nie po to kupuje się M5, żeby je podpinać do kontaktu. Zwłaszcza że podczas jazdy wyczynowej waga baterii będzie przeszkadzać.
Oczywiście BMW użyje skomplikowanych systemów elektronicznych, które będą miały za zadanie zniwelować tę wadę, ale umówmy się — można się jej pozbyć na etapie projektowania samochodu. Przypomina to zmyśloną anegdotkę o tym jak NASA wydała miliony na opracowanie długopisu działającego w przestrzeni kosmicznej, gdy Rosjanie po prostu użyli ołówków. Skojarzenia nasuwają się same. Drogie BMW, benzynowe V8 nie potrzebuje wsparcia silnikiem elektrycznym.
Ale się zdenerwowałem — aż musiałem pooglądać sobie jakiś normalne samochody — np. takie BMW M5 CS:
Od razu się uspokoiłem.