REKLAMA

Znalezienie luki w ekosystemie Tesli nie zajęło mi dużo czasu

Zamiast wpisu spod Superchargera, mam informację, że Superchargery Tesli mogą nie działać przez kilka dni i się o tym nie dowiesz.

Znalezienie luki w ekosystemie Tesli nie zajęło mi dużo czasu
REKLAMA

Doskonale sobie to wymyśliłem, wpis spod Superchargera, bo jeżdżę obecnie Teslą Model Y Long Range RWD. Chciałem taki zrobić. Opisać, jak ustawiam Supercharger, czyli szybką ładowarkę Tesli, jako cel w nawigacji i jak auto przygotuje akumulatory do szybkiego ładowania. A ja tylko wychodzę z auta, podpinam wtyczkę, bez konieczności logowania się do jakiejkolwiek aplikacji i karty RFID, czy płacenia kartą płatniczą z wykorzystaniem terminala. Czysty plug and play. Tylko że nie wyszło. Podobnie jak granie w grę, bo przecież Tesla Model Y RWD, którą obecnie jeżdżę, też ma taką opcję. I nie zapominajmy o filmach. I o korzystnej stawce ładowania też nie. Tylko o naładowaniu się w Lublinie możemy zapomnieć.

REKLAMA

Supercharger, który nie działa już tydzień

A właściwie cztery Superchargery. Tesla ma swoją własną sieć ładowania. To duża zaleta, bo oprócz zapewniania spójności całego jej ekosystemu, może też oferować okazyjne ceny prądu. Posiadacze Tesli mogą korzystać z innych sieci i ładowarek, ale naturalna jest chęć korzystania z Superchargerów. Całkiem wyjątkowo stawia też obok siebie kilka stacji ładowania, a nie pojedynczą, jak często robią inni operatorzy. Poważnie, standardem jest jedna stacja. Zupełnie jakby na stacji benzynowej był jeden czynny dystrybutor.

Rzadki widok, kilka stacji obok siebie.

Pojechałem skorzystać. W Lublinie jest jedna lokalizacja z czterema Superchargerami. Kilkadziesiąt metrów dalej jest też punkt sieci Greenway. Niepokojącym wydało mi się, że trzy Tesle stoją w pobliżu Greenwaya. Przy Superchargerach stała jedna Tesla, która się nie ładowała. Druga odjechała tuż przede mną. Powód był nietrudny do odgadnięcia. Żaden z Superchargerów nie działał. Zdarza się?

Awarie stacji ładowania się zdarzają

Awarie stacji ładowania zdarzają się często. Nie mam statystyk, ale mam doświadczenia. U pionierów elektromobilności aktywnych w mediach społecznościowych zawsze świeci słońce. U mnie czasami pada deszcz. Samochodami elektrycznymi jeździłem wielokrotnie, ale przecież nie jestem ich codziennym użytkownikiem. To nie przeszkodziło mi napotkać wielu awarii stacji ładowania, niewystarczającej mocy lub innych problemów z działaniem. To pozwala mi całkiem śmiało stwierdzić, że awarie stacji ładowania są często i powtarzalne. Tym razem nie działały Superchargery, wszystkie cztery jednocześnie, w jedynej lokalizacji w mieście.

Nie udało się naładować, to sobie pojechałem. Nie dołączyłem do innych kierowców Tesli, którzy byli w dłuższej podróży. Musieli ustawić się w kolejce do ładowarki Greenwaya. Ja nie musiałem i postanowiłem wrócić za dwie godziny. W międzyczasie przeczytałem, że Tesla stale monitoruje swoją sieć. Uznałem, że nie muszę nigdzie zgłaszać tej awarii.

Znakomite zużycie energii - Tesla Model Y LR RWD.

Gdy wróciłem, Superchargery wciąż nie działały. Nie miałem czasu się tym interesować, prądu jeszcze trochę miałem, więc pojechałem do domu. Ale na drugi dzień, gdy już miałem wyjechać z miasta, znowu musiałem odwiedzić to miejsce. Superchargery wciąż nie działały. Wciąż kierowcy, który zaplanowali sobie tu ładowanie w dłuższej trasie, musieli wykombinować coś innego. A to coś innego oznaczało ustawienie się kolejce do stacji innego operatora lub przejazd przez całe miasto w poszukiwaniu lepszego miejsca.

Tym razem zadzwoniłem na infolinię. Dowiedziałem się, że:

Te Superchargery nie działają już od ponad tygodnia. Nie mamy informacji, kiedy będą znowu działać.

No cóż. Zdarza się i tak. Tylko chyba nie do końca czujecie, co tu się wydarzyło.

Najbliższa winda w bloku obok

Tesla wiedziała, że te Superchargery nie działają już od dłuższego czasu. Ma też możliwość oznaczania w nawigacji niedziałających ładowarek. Gdy w celach poznawczych wpisałem w fabryczną nawigację Chorwację jako cel, system wyliczył mi trasę wraz z miejscami ładowania i od razu poinformował mnie, że w jednej z lokalizacji ładowanie może nie działać. W przypadku lubelskich stacji, za każdym razem też ustawiałem Supercharger jako cel i żadnej informacji nie dostałem.

Ja sobie poradziłem, Tesla Model Y Long Range z napędem na tył ma na tyle dobre zużycie energii i zasięg, że przejechałem zaplanowany dystans bez większego strachu. W gorszej sytuacji byli kierowcy w dłuższej podróży. Najbliższy Supercharger — przypomnijmy z niskimi cenami, a dla niektórych nawet za darmo — był w okolicach Rzeszowa, a następny w Warszawie lub Radomiu. To jest wschód Polski, tu nie ma prawie nic, jeśli chodzi o infrastrukturę ładowania. Tesla nie jest tu wielkim wyjątkiem.

REKLAMA

Po pierwszym zachwycie przychodzi zimny prysznic. Jeden z kierowców Tesli, gdy poinformowałem go, że Superchargery nie działają i nie wiadomo kiedy będą działać, odpowiedział: super, to niech zwrócą za ładowanie. Chyba nie zwrócą. Witajcie w krainie elektromobilności.

PS Na zdjęciu głównym są Superchargery w Ząbkach, nie te w Lublinie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA