REKLAMA

Całe życie kisił supersamochody i twierdził, że będzie je robić. Teraz nie żyje (i wszystko jest na handel)

Trzy sztuki Lamborghini Miury, nieprzebrane ilości Porsche, Mercedes W100 i rozliczne inne superauta zostaną zlicytowane po śmierci kolekcjonera Rudiego Kleina z Los Angeles w Stanach Zjednoczonych.

Całe życie kisił supersamochody i twierdził, że będzie je robić. Teraz nie żyje (i wszystko jest na handel)
REKLAMA

Kolekcja Rudiego Kleina przez dziesiątki lat rozbudzała wyobraźnię miłośników aut zabytkowych. Pamiętam, że z dziesięć lat temu dostałem mailem zdjęcie, przedstawiające kilka zgnitych i rozszabrowanych Mercedesów W100, tych największych limuzyn. Zacząłem szukać o co tu chodzi, zwłaszcza że w tle stały jeszcze inne niezwykłe samochody w równie złym stanie i tym sposobem dowiedziałem się o istnieniu Rudiego Kleina – gościa z Los Angeles, który przez wiele lat składował warte setki tysięcy auta na swojej posesji i zwykle nic z nimi nie robił.

REKLAMA

Kiedy niedawno odwiedzałem Los Angeles, miałem w planach znaleźć to miejsce, ale jest to niemożliwe. Jedyne, czego udało mi się dowiedzieć, to że nawet gdybym je znalazł, to bym się o tym nie dowiedział, ponieważ jest ukryte za wysokim murem bez żadnych dziur. To typowa przemysłowa dzielnica gdzieś w południowej części aglomeracji Los Angeles, między Inglewood a Long Beach.

Po śmierci Rudiego Kleina całość kolekcji przejęli synowie

W najmniejszym stopniu nie mają oni zamiaru kontynuować „dzieła życia” swojego ojca i postanowili wszystkiego się pozbyć. Oczywiście nie w postaci ogłoszeń na eBayu, tylko licytacji w domu aukcyjnym RM Sotheby's. Ktoś podszedł do tematu z przesadnym chyba zaangażowaniem, bo sama strona zawierająca licytowane przedmioty dzieli się na rozliczne podstrony, a wśród nich znajdziemy zarówno perełki, jak i bezwartościowe śmieci. Nie bardzo wiem po co komuś przerdzewiały wydech do Mercedesa Gullwinga czy uszkodzony hardtop do „Pagody” W113 ze stłuczoną szybą.

A potem zaczynają się samochody

Lub raczej ich resztki, skorupy, budy, kasty – jak kto woli. Wiele z nich nie nadaje się nawet na części. Rudi Klein skupował „supersamochody” w jakimkolwiek stanie, a potem albo rozkładał je na kawałki, albo odkładał na półkę i czekał. W klimacie kalifornijskim samochody degradują o wiele wolniej niż w środkowej części Stanów Zjednoczonych czy na wschodnim wybrzeżu. Tym sposobem można kupić sobie na przykład Mercedesa W111 Coupe w stanie „zdekompletowany wrost” bez ceny minimalnej. Zapewne nie będzie drogi, bo te auta jako gruchoty nie mają zbyt dużej wartości. Remont do idealnego stanu kosztuje mniej więcej tyle, co już gotowy i zrobiony egzemplarz. Polecam jednak popatrzeć, co dzieje się z tyłu.

Najgorzej chyba wyglądają Porsche i są też najmniej interesujące. Gdy przewinie się dalej, pojawiają się istne perły, samochody o których nigdy nie słyszeliście lub po prostu dziwactwa. Takie jak na przykład Audi Treser Largo. Walter Treser wydłużał Audi 100 lub 200 za horrendalną cenę 65 tysięcy marek niemieckich, podczas gdy sama baza potrafiła kosztować mniej. A i tak znalazło się około 30 klientów na ten niezwykły pojazd.

fot. RM Sotheby's

Ale skoro takich Treserów powstało 30, to są bardzo popularne w porównaniu z jednostkowym egzemplarzem kabrioletu na podwoziu Maybacha SW38, zbudowanym w 1939 r. przez firmę Wendler Wprawdzie oryginalne nadwozie przebudowano w roku 1950, ale to nadal ten jedyny, historyczny Wendler-Maybach, nie spotkasz drugiego na zlocie niemieckich klasyków z czasów słusznie minionych.

Tak można byłoby wymieniać w nieskończoność

Jedyne zbudowane Iso Grifo Convertible? Oczywiście że jest w tej kolekcji. Mercedes 500K zbudowany dla Rudolfa Caraccioli? No tak, możesz go kupić. Musisz tylko mieć między 4 a 6 milionów dolarów. Skoro już masz tyle do wydania, to możesz też przy okazji rozważyć Horcha od Gläsera. Trzy bańki, ale może dojść do pięciu. Oczywiście na takie auta patrzę z ciekawością, ale nigdy nie chciałbym ich kupić. Gdybym miał wydać cokolwiek na licytacji RM Sotheby's ze zbiorów pana Kleina, wybrałbym to dziwactwo:

Jest to koncepcyjny samochód Pininfariny o nazwie „Due Porte + 2” zbudowany na bazie NSU Ro80. Zupełnie zmienione nadwozie ma drzwi tylne otwierane do tyłu, wnętrze też jest inne niż w NSU i mieści cztery osoby na oddzielnych fotelach. Bez zmian pozostał kłopotliwy wankel i skrzynia półautomatyczna. Auto pokazywano na targach w roku 1972 jako „bezpieczny samochód przyszłości” z plastikowymi zderzakami, wyoblonymi kształtami i specjalnymi wzmocnionymi drzwiami. Później jakiś czas stał w kolekcji Volkswagena, aż wreszcie trafił do kolekcjonera w Kalifornii. Był to podobno ostatni pojazd, który odkupił Rudi Klein, więc nie bardzo miał czas go zgnić.

REKLAMA

Przy tym poziomie jednostkowości trzy sztuki Lamborghini Miura stają się zupełnie nieciekawe. Rudi Klein z jednej strony stworzył wyjątkową kolekcję, z drugiej był zwykłym złomiarzem – wymontowywał z tych aut części, dekompletował je i przetrzymywał dekadami pod gołym niebem. Prawda jest jednak taka, że rozkładanie na kawałki zniszczonego Mercedesa W100 nie różni się wiele od rozkręcania W124 – samochód to tylko trochę metalu, plastiku i szkła, całą resztę dopisuje społeczne nastawienie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA