REKLAMA

Wyjątkowe Audi znalezione na czeskim śmietniku. Miało być po kosztach, a będzie kara

Niektórzy chyba nie uważali na lekcjach z okazji Dnia Ziemi. Ktoś postanowił w mało elegancki sposób zutylizować ważny dla marki Audi samochód na nielegalnym składowisku odpadów.

Wyjątkowe Audi znalezione na czeskim śmietniku. Miało być po kosztach, a będzie kara
REKLAMA

W czeskiej miejscowości Jiříkov niedawno odkryto nielegalne składowisko śmieci. Wg wstępnych ustaleń, odpowiada za nie firma blisko współpracująca z Audi, która wraz z innymi, mało istotnymi odpadami miała wyrzucić także części do samochodu startującego w rajdzie Dakar - RS Q E-tron.

REKLAMA

Zapomnieli, że nie wolno śmiecić

RS Q E-tron to pierwszy samochód elektryczny ze spalinowym przedłużaczem zasięgu, który wystartował w najtrudniejszym rajdzie terenowym świata i który w zeszłorocznej edycji nawet go wygrał. Jest on kontynuatorem chwalebnych tradycji Audi w sportach samochodowych, niegdyś objawiających się zwycięstwami w Le Mans, rajdach Pikes Peak, czy serii DTM. Teraz jednak pozbyto się go bez szacunku w Czechach.

Audi RS Q E-tron

Według lokalnego portalu Seznam Zpravy, części Audi RS Q E-tron trafiły na nielegalne wysypisko śmieci w okolicy miasteczka Jiříkov, położonego niemal przy samej granicy niemiecko-czeskiej. W workach podpisanych jako „kunstoff”, czyli „plastik” znaleziono m.in. tarcze hamulcowe, czy elementy poszycia z włókna szklanego z modelu o numerze startowym 224. Był to samochód, który zajął najwyższe miejsce spośród samochodów Audi w tegorocznej edycji rajdu - dziewiąte w klasyfikacji generalnej.

Barbora Šišková, burmistrz Jiříkova powiedziała lokalnej agencji prasowej, że Audi najprawdopodobniej zapłaciło za utylizację auta niemieckiej firmie z branży gospodarowania odpadami - Roth International, która wyrzuciła odpady w Czechach. Jak dodaje pani burmistrz, wśród śmieci nibyplastikowych znaleziono także akumulatory, które mogą zawierać toksyczne substancje. A jakby tego było mało, to miejsce w którym je pozostawiono miało znajdować się na terenie obszaru chronionego.

Więcej o Audi przeczytasz tutaj:

Miały być oszczędności, a będą grzywny

W odpowiedzi na te zarzuty Audi wydało specjalne oświadczenie. Stwierdziło w nim, że rozpoczęto wewnętrzne dochodzenie, dotyczące procesów utylizacji i wytycznych dotyczących ochrony środowiska, które dotyczą również podwykonawców współpracujących z producentem z Ingolstadt. Audi potwierdziło również, że współpracowało z firmą Roth International. Nie przyznaje się jednak, czy zleciło utylizację także samochodu startującego w Dakarze.

Koszt odpowiedniego postępowania z toksycznymi częściami samochodowymi powinien wynieść ok. 600 euro (2,5 tys. zł). Jednakże, w tym przypadku zaistniała także groźba wysokich kar pieniężnych, a nawet pozbawienia wolności za łamanie czeskiego prawa. Burmistrz Šišková powiedziała lokalnym mediom, że ​​konwój ciężarówek Roth International wyrzucił co najmniej 200 t baterii litowo-jonowych na terenie obszaru chronionego.

REKLAMA

Jak podaje portal Road and Track, Czeska Inspekcja Środowiska już wcześniej w podobnej sprawie oskarżyła jedną z krajowych firm produkujących tworzywa sztuczne w proceder składowania odpadów. Wówczas nałożono na nią grzywnę w wysokości 25 mln koron (ponad 4 mln zł).

Roth International musi teraz przetransportować odpady z powrotem na teren Niemiec. Wiadomo, że część kłopotliwych śmieci już wywieziono za pośrednictwem pięciu samochodów ciężarowych. Firma jest również badana przez czeskich i niemieckich urzędników, zaś lokalne organy ścigania prowadzą dochodzenie w sprawie możliwego powiązania Rotha z przestępczością zorganizowaną.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-19T17:09:50+01:00
Aktualizacja: 2025-02-18T18:07:47+01:00
Aktualizacja: 2025-02-18T15:44:06+01:00
Aktualizacja: 2025-02-18T14:11:53+01:00
Aktualizacja: 2025-02-18T13:39:02+01:00
Aktualizacja: 2025-02-17T13:09:43+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA