Raport: z połowy dróg powinny zniknąć samochody osobowe. Wszystko po to, byś miał wybór
Żart czy zaostrzony do ekstremum pogląd aktywistów? Okazuje się, że ani jedno, ani drugie. Francuski think-tank Forum Vies Mobiles proponuje tak radykalne zmiany zupełnie poważnie. Uważa, że samochód osobowy jest we Francji bardziej ograniczeniem niż wyborem.

Opisywany postulat można znaleźć w ich najnowszym raporcie, powstałe w współpracy z firmami Vizea i BL Evolution. Postulowane w nim jest zakazanie dostępu samochodom osobowym do 43 proc. francuskich dróg - z których 20 proc. powinno być przeznaczone jedynie na transport publiczny, a 23 proc. na transport miękki, czyli wszelkie środki transportu napędzane siłą mięśni (w tym po prostu dla pieszych) lub elektryczne jednoślady.
A skąd niby taki pomysł?
Wbrew pozorom, głównym powodem takiego pomysłu nie jest wcale ekologia. Przede wszystkim chodzi o możliwość wyboru - zdaniem Forum Vies Mobiles we Francji obywatele są wręcz zmuszeni do użytkowania samochodów, gdyż władza ich zdaniem zaniedbała rozwój infrastruktury dostosowanej do poruszania się po niej innymi środkami transportu. Choć w dużych miastach funkcjonuje publiczny transport czy tworzone są drogi dla rowerów, to we wsiach takie potrzeby są kompletnie ignorowane, więc mieszkańcy są zmuszeni do podróżowania samochodem. Czyli ograniczamy możliwość wyboru, żeby dać możliwość wyboru. Sprytne.
Think tank zauważa, że jednej trzeciej mieszkańców Francji, głównie na obszarach wiejskich, zwyczajnie nie stać na własne auto i jego utrzymanie, przez co są niemalże unieruchomieni.
To jak temu zaradzić?
Oczywiście transportem publicznym, czy infrastrukturą do poruszania się rowerami, hulajnogami, czy też pieszo. Problem w tym, że na wielu szlakach występują - jak to określają autorzy - czarne dziury, gdyż w wielu miejscach nie ma połączeń między autobusami, liniami kolejowymi, czy ścieżkami rowerowymi. I te czarne dziury musi wypełnić samochód.
Stąd pomysł zmiany wielu dróg w wymaganą infrastrukturę, sprzyjającą innym środkom transportu. Problem jednak w tym, że kosztowałoby to masę pieniędzy - Forum Vies Mobiles wyliczyło, że potrzeba byłoby na to 115 mld euro (489,5 mld zł), plus 55 mld euro rocznie (234 mld zł) kosztów operacyjnych. Badacze jednak bronią tej kwoty, gdyż wyliczyli także, że utrzymanie samochodów i ich użytkowanie kosztuje Francuzów łącznie ponad 300 mld euro rocznie, na co mają się składać także kwoty wyciągnięte z płaconych przez kierowców podatków, przeznaczane przez państwo na infrastrukturę drogową, oraz koszty działań służb przy wypadkach drogowych.
Czyli można by na tym oszczędzić, nie zapominając o ekologii. Jednak da się tu zauważyć pewien problem, który widać też w polskich miastach i jest również mocno krytykowany - zakazami i ograniczeniami działacze chcą maksymalnie zniechęcić do użytkowania samochodu, myśląc że wszyscy radośnie przesiądą się z samochodów na rowery, albo autobus i będzie fajnie, wszędzie będą tylko szczeniaczki, lizaki i paliwo po 3 zł za litr. Ale to tak po prostu nie działa - ludzie będą w stanie się dostosować, ale tylko dlatego, że nie będą mieli wyjścia, co będzie okupione ogromnym niezadowoleniem, w tym demonstracjami. A że chodzi o Francję, to w tej kwestii mogłoby być naprawdę "konkretnie".
Do tego pozostaje kwestia dużej stronniczości tego materiału. Jednym z jego sponsorów jest SNCF - nazwa to skrót od "Societe nationale des chemins de fer francais". Są to... francuskie koleje państwowe.
Więcej o zmianach na drogach przeczytasz tutaj: