Mija 50 lat od rozpoczęcia produkcji Fiatów w Tychach. Wybrałem 6 najlepszych aut, które stamtąd wyjeżdżały
Obchodzimy pięćdziesiątą rocznicę rozpoczęcia produkcji w zakładzie w Tychach - niegdyś Fabryce Samochodów Małolitrażowych (FSM). Oprócz Maluchów produkowano tam naprawdę dobre, fiatowskie konstrukcje, z których kilka dzisiaj przypomnimy.

18 września 1975 r. w Tychach wyprodukowano pierwszy w tamtejszej fabryce egzemplarz Polskiego Fiata 126p. Był to początek długiej historii wielu samochodów, które masowo gościły na naszych ulicach i wywarły ogromny wpływ na motoryzację, a trochę nawet na kulturę naszego kraju.
Obecnie z taśm tyskiej fabryki zjeżdżają trzy spokrewnione ze sobą auta - Fiat/Abarth 600e, Alfa Romeo Junior i Jeep Avenger. Jednak przez całą historię działalności fabryki w Tychach, produkowano i montowano w nich mnóstwo aut, w większości ze znaczkiem Fiata, lecz różniących się od siebie. Wybrałem sześć, które moim zdaniem były najlepsze.
6. Lancia Ypsilon III
Miejsce dla "ipsilonki" to trochę parytet dla tyskich "nie-fiatów" w tym zestawieniu - oprócz wspomnianego Jeepa, były to tylko Ford Ka i właśnie Lancia Ypsilon. Małą Lancię z małym Fordem, oprócz fabryki w której powstawały, łączy garść wspólnej technologii, przejętej z Pandy II i 500 - czyli całkiem dobrej technologii, przynajmniej jak na Fiata.

Do tego prawdziwie włoski styl z masą linii krzywych, przetłoczeń zamkniętych w spójną i proporcjonalną całość. Ciekawym akcentem jest dobrze ukryta tylna klamka, przez którą Ypsilon wygląda jak auto trzydrzwiowe, a w rzeczywistości to praktyczny, pięciodrzwiowy hatchback. Projekt okazał się na tyle udany, że Ypsilon trzeciej generacji był produkowany przez 13 lat, bez większych zmian w wyglądzie - i choć przez ostatnich kilka lat sprzedawano go tylko na Półwyspie Apenińskim, to wśród włoskich klientów cieszył się wielką popularnością do samego końca. A to już coś znaczy.
5. FSM/Fiat Cinquecento
Jeżeli Ypsilon jest w tym zestawieniu z powodu parytetów, to obecność Cinquecento to przejaw nepotyzmu - było to (a właściwie jest cały czas) moje pierwsze auto. Jednak jako właściciel jestem w pełni upoważniony do przyznania, że pierwszy produkowany wyłącznie w Polsce Fiat to dobre auto. Tak sądziły także setki tysięcy Polaków w latach dziewięćdziesiątych, które za trochę większe pieniądze niż za Malucha dostawały auto bardziej przestronne, technicznie bardziej zaawansowane (może poza dychawicznym silnikiem 0.7), i właściwie pod każdym względem lepsze.
Niestety, ze względu na wielką zaletę jaką była niska cena, Cinquecento zostało też memem. Ale jak bardzo by nas nie bawiło "wściekaczento" w holenderskim gazie, był to samochód który dawał Polakom poczucie odrobiny Zachodu, nie skazując ich wyłącznie na "kaszlaka". A przy tym był ekonomiczny, całkiem przyjemnie się prowadził, a i przy manewrowaniu brak wspomagania nie był problemem. Może tylko brakowało mu drugiej pary drzwi.

Proste Cinquecento zostało zastąpione w 1998 r. przez Seicento, które było niemalże jedynie liftingiem nadwozia i wnętrza - przez co większość technologii Cinquecento przeżyła aż do 2010 r. Choć i samo auto dopiero teraz zaczyna schodzić ze sceny, będąc wykańczanym przez dostawców jedzenia.
A, no i przecież nie można zapomnieć o świetnej wersji Sporting, która w kultowym kolorze Giallo Ginestra, zadziornymi detalami jak czerwone pasy bezpieczeństwa, czy alufelgi o ładnym wzorze i silnikiem 1.1 który dawał minimum sportowych wrażeń z jazdy (i dobrą bazę do tuningu). Służył też jako rajdowe przedszkole dla zawodników KJS-ów, a chłopak który przyjechał takim pod dyskotekę pod koniec lat dziewięćdziesiątych, zostawał niemalże jej królem.
4. Fiat Punto I
Ludzie, którzy w połowie lat dziewięćdziesiątych mieli trochę więcej pieniędzy niż na Cinquecento, chcieli czegoś większego, a nie chcieli sięgać po wciąż produkowane komunistyczne konstrukcje jak Polonez, mogli wybrać m.in. Fiata Punto - i bardzo chętnie to robili.

Punto I pojawił się w 1993 r. i miał trudne zadanie: zastąpić bardzo udany model Uno. Jednak nawet tak wysoko ustawioną poprzeczkę udało mu się przeskoczyć - w 1995 r. został wybrany samochodem roku i okazał się najchętniej kupowanym modelem w Europie w tymże roku. Ogólnie przez 6 lat produkcji został ogromnym hitem, sprzedając się w liczbie niemal 3,5 mln egzemplarzy. Jedną z przyczyn sukcesu była szeroka gama silników (i to udanych) czy wersji wyposażenia, a do tego praktyczne i bardzo przestronne jak na swój rozmiar nadwozie.
Niedawno Fiata Punto I testował pewien znany także i wam, polski youtuber. Określił go szczytem fiatowskiej technologii, zanim zaczęto przeładowywać samochody elektroniką - i pod tym twierdzeniem podpisuję się obydwoma rękami i prawą nogą. A Punto I znalazło się na czwartym miejscu tylko dlatego, że było w Tychach jedynie montowane, a nie produkowane.
3. Fiat Uno
Wspomniałem o wspaniałym Punto, to trzeba wspomnieć i o jego wspaniałym poprzedniku, czyli Uno. Najdroższy projekt w historii Fiata - Tipo Uno, nawiązujący do Tipo Zero który przyniósł światu Pandę I - kosztował ok. biliona lirów i skończył się wdrożeniem do produkcji popularnego "uniaka". W ofercie marki zastąpił on model 127 i błyskawicznie zdobył popularność w krajach Europy Zachodniej. Było to auto niezwykle przestronne, o szerokiej gamie silników, a przede wszystkim bardzo nowoczesne konstrukcyjnie i o designie, przy którym konkurencja z pierwszych lat produkcji wyglądała jak z innej, wcześniejszej epoki.

Nawet jeżeli schyłkowe Uno z Tychów (1995-2002) było już raczej lekko nieświeżym autem, którego cena miała zamazywać wiek, to genialności konstrukcji Fiatowi odmówić nie można - często bywa nazywany nawet najlepszym Fiatem w historii, ewentualnie jednym z dwóch, razem z Pandą I. Zresztą, historia Uno nie zakończyła się wraz z zakończeniem produkcji w Polsce - później jeszcze przez całe 12 lat w Brazylii produkowano Fiata Mille, czyli stare dobre Uno po kolejnych liftingach.
2. Fiat 500
Czy jest coś równie urodziwego, uroczego, przyciągającego wzrok i wywołującego uśmiech na twarzy, jak Fiat 500? W świecie motoryzacji - nie ma. Popularna "pięćsetka" zaskarbiła sobie całe rzesze fanów na świecie swoją słodką mordką, na której widok kobiety reagują jak na filmiki z małymi kotkami w Internecie.

500 miało oddawać hołd legendarnemu Nuova 500 z lat sześćdziesiątych - miało premierę równo 50 lat po swoim przodku i zawierało pełno nawiązań w stylistyce. Oprócz dziedzictwa, "pięćsetka" miał też wiele istotnych zalet, jak bogate jak na swój segment wyposażenie, całkiem niezłe wykonanie, znaczne możliwości personalizacji, czy (na późniejszym etapie produkcji) niezłą cenę. A sportowy Abarth 500 to król najmniejszych hot-hatchy, tak jak lew jest królem dżungli. Natomiast nieco mniej udane 500L i 500X były nawiązywały do małej 500-tki tylko nazwą i stylistycznymi smaczkami.
Podobnie jak kilka innych aut z tego zestawienia, 500 było produkowane bardzo długo, bowiem aż 17 lat. Co jednak istotne, tak naprawdę mało kto na to narzekał - pod kątem designu był to na tyle udany projekt, ze przy kilku drobnych poprawkach, nawet po 17 latach auto wyglądało po prostu dobrze.
1. Fiat Panda II
Jeżeli Uno było jednym z dwóch najlepszych Fiatów w historii, to Panda II była w TOP3 najlepszych Fiatów w XXI wieku - obok "pięćsetki" i Punto II, choć pokuszę się o stwierdzenie, że nawet nad nimi góruje.

Panda II to po prostu bardzo dobry samochód - nie idealny, ale mający wiele zalet. Jeżeli ktoś się z tym nie zgadza, to raczej jest z tych osób, dla których "samochód" zaczyna się od segmentu C, ewentualnie kończy na konstrukcjach produkcji niemieckiej. Jak w zasadzie wszystkie opisane wyżej auta, Panda II wyróżniała się w swojej klasie przestronnością i praktycznością, dzięki zastosowaniu pięciu drzwi. Co więcej, szczególnie jak na włoskie warunki, była też autem dość solidnym i niezawodnym. To nie tylko designerska zabawka, jak 500, czy Lancia Ypsilon, a uczciwe auto do jazdy na co dzień.
W jej przybranej ojczyźnie bardzo ją pokochaliśmy - pamiętam, że gdy ogłoszono, że trzecia generacja Pandy będzie jednak produkowana we Włoszech, to polskie media motoryzacyjne potraktowały to niemal jak powód do żałoby. To była NASZA Panda, nasza koleżanka z Tychów, nasz nowy Maluch, którym tysiące dojeżdżały do pracy, na zakupy, czy odwoziło dzieci.
Zdaje się to potwierdzać niesłabnąca popularność Pandy, która 13 lat od zakończenia produkcji dalej jest chętnie wybierana, ale teraz jako tani samochód używany. Z moich obserwacji wynika także, że Panda II zastępuje Cinquecento i Seicento w roli samochodów dostawców jedzenia. To dla wozu duży komplement. Byle co nie dowiezie wam kebsa.
Więcej o Fiatach przeczytasz tutaj: