Chcesz poszaleć włoskim supersamochodem? Najpierw spytaj sztucznej inteligencji, czy dziś możesz
Lamborghini chce zaimplementować sztuczną inteligencję do reagowania na styl jazdy i emocje kierowcy. Co to oznacza? Samochód będzie wiedział lepiej od ciebie, kiedy możesz poszaleć.

Technologia się rozwija, a jedną z najważniejszych nowości jest sztuczna inteligencja. Jedni uważają ją za rewolucyjną, a inni jednocześnie obawiają się jej możliwości. W nowych samochodach służy głównie jako asystent głosowy, ale Lamborghini ma inne plany. Chce stworzyć system zdolny do reagowania na błędy kierowcy, który może dostosować swoje ustawienia do jego umiejętności.

Lamborghini naprawi błędy kierowcy
Aby jazda samochodem była bezpieczna, człowiek powinien mieć nad nim pełną kontrolę. Lamborghini chce zmienić zasady gry, wykorzystując sztuczną inteligencję do nadzorowania możliwości kierowcy. Rouven Mohr, dyrektor techniczny marki, powiedział w rozmowie z The Drive, że Lamborghini pracuje nad systemem potrafiącym poprawić styl jazdy, ale jednocześnie mogącym w niego ingerować.
Lamborghini opracowało bowiem czujnik 6D, który zadebiutował w limitowanym modelu Fenomeno. Niewielkie urządzenie rejestruje przyspieszenie samochodu w różnych osiach. Dzięki temu system może oszacować przyczepność i wpłynąć na efektywniejszą jazdę. Do tego momentu wszystko brzmi dobrze, ale tu pojawia się wątek sztucznej inteligencji.
Rouven Mohr twierdzi, że w połączeniu ze sztuczną inteligencją przyszłe modele Lamborghini będą zdolne do rozpoznawania emocji i stylu jazdy. Przykładowo, jeśli kierowca za każdym razem wykonuje zbyt gwałtowny skręt i jest na granicy podsterowności, system może ograniczyć kąt, by ją zniwelować. Jeżeli po chwili wyczuje jednak, że technika kierowcy ulega poprawie, elektroniczny kaganiec zacznie się rozluźniać.
Gdy system wykryje, że kierowca chce „pozamiatać tyłem”, sztuczna inteligencja może stopniowo wyłączać kontrolę trakcji i stabilności. Jeśli stwierdzi, że kierowca ma ochotę na dynamiczną jazdę, może pozwolić mu na więcej.

Tu pojawia się ryzyko
Rozwiązanie opracowywane przez Lamborghini może poprawić bezpieczeństwo. Z drugiej strony chyba żaden kierowca nie chce czuć, że samochód podejmuje za niego decyzje o wyłączaniu kontroli trakcji i innych systemów. Co więcej, przez sztuczną inteligencję i podobne „elektroniczne niańki” łatwo przecenić swoje umiejętności.
Systemy mogą się również mylić. Jeśli kamera albo komputer źle zrozumie zamiar kierowcy i wyłączy kontrolę trakcji podczas wyprzedzania, może się to skończyć na drzewie. Gdyby system uznał wasz ton głosu za agresywny, mógłby zakazać wyprzedzania. Uruchomienie sportowego wydechu na parkingu przed galerią, bo akurat wyglądacie na zmęczonych, też wchodzi w grę, ale liczcie się ze zniesmaczonymi spojrzeniami przechodniów.
Nietrudno dostrzec, że sztuczna inteligencja ma tyle samo plusów, co minusów. Oczywiście nie wiadomo, na ile mogłaby sobie pozwolić w Lamborghini, ale to naturalne, że jej rozwój budzi pewne wątpliwości. Jeśli rzeczywiście pojawi się w nowych modelach, może poprawić technikę jazdy, ale jednocześnie lepiej jest pamiętać o niespodziewanych zagrożeniach. Choć przecież to człowiek jest teoretycznie najsłabszym ogniwem samochodu...
Dowiedz się więcej o marce Lamborghini:







































