Zbierz je wszystkie. 30-latek ma 23 zakazy prowadzenia pojazdów i dalej jeździ
30-latek z Dolnego Śląska pobił rekord liczby sądowych zakazów prowadzenia pojazdów. „Obiecuję, że się temu przyjrzę” - mówi minister sprawiedliwości.

Zakaz prowadzenia pojazdów: to brzmi groźnie. Teoretycznie, konsekwencje łamania nałożonej przez sąd kary są poważne. Tyle że jeśli ktoś już dostał zakaz, to zwykle znaczy, że ogólnie traktuje przepisy i prawo w dość luźny sposób - delikatnie mówiąc. Dlatego później czytamy sporo informacji o tym, że ten czy inny kierowca miał 4, 5 albo i 8 aktywnych zakazów prowadzenia. Tacy ludzie nic sobie nie robią z tego, że nie mogą prowadzić auta. Po prostu wsiadają za kółko. Jeśli ktoś znowu ich złapie, i tak nie idą do więzienia.
Już wiemy, jaki jest aktualny rekordzista Polski w tej niechlubnej kategorii
Jak podaje RMF FM, na Dolnym Śląsku ujawniono przypadek kierowcy, który stał się niechlubnym rekordzistą w skali całego kraju. 30-letni mieszkaniec powiatu bolesławieckiego ma na koncie aż 23 sądowe zakazy prowadzenia pojazdów, z czego 15 wciąż jest aktywnych. Sześć z nich ma charakter dożywotni. Prawo jazdy stracił już dawno, a sąd orzekał kolejne zakazy po tym, jak został złapany za kierownicą pod wpływem alkoholu.
Mężczyzna nic sobie z zakazów nie robi. Nie można nawet powiedzieć, że jeździ tylko „wkoło komina”, czyli blisko domu. Wielokrotnie zatrzymywany był zarówno na Dolnym Śląsku, jak i w województwie lubuskim - m.in. w Bolesławcu, Legnicy, Lwówku Śląskim, Lubaniu, Złotoryi i Zgorzelcu. Jeździł różnymi samochodami osobowymi. Każde zatrzymanie kończyło się kolejnym postępowaniem i kolejnym wyrokiem, ale kierowca wciąż wracał na drogę.
To oczywiście dowód na słabość systemu
Sądy orzekają kolejne zakazy, ale nie uwzględniają faktu, że skazany i tak ich nie przestrzega. Samo niestosowanie się do zakazu prowadzenia pojazdów jest przestępstwem zagrożonym karą do 5 lat więzienia - jednak w praktyce sami widzicie, co się (nie) dzieje.
Czy nie można po prostu zakuć takiego człowieka w kajdanki i zamknąć za kratami? Policjanci, zatrzymując takiego kierowcę, mogą co najwyżej unieruchomić samochód i skierować sprawę do prokuratury. Nie mają jednak podstaw, by osadzić go w areszcie tylko za to, że ponownie złamał zakaz.
To rekordzista, ale pretendentów do rekordu jest wielu
W Polsce aż 52 osoby mają obecnie dziesięć i więcej czynnych zakazów prowadzenia pojazdów. Około 40 tysięcy kierowców posiada więcej niż jeden taki zakaz. Dożywotnim zakazem objęto już 75 tysięcy osób. W sumie w naszym kraju aktywnych jest 209 918 zakazów prowadzenia pojazdów, z czego 75 064 to zakazy dożywotnie.
Czy w tej sprawie coś się zmieni? Zapytany przez RMF FM minister sprawiedliwości i prokurator generalny, Waldemar Żurek, zauważył: „Ta sprawa powinna być uregulowana. Przyjrzymy się temu legislacyjnie. Będziemy projektować ustawę. Myślę, że ona może być ponadpartyjna”.
Minister zwrócił uwagę, że problemem są zbyt łagodne akty oskarżenia i orzeczenia, które nie uwzględniają notorycznego łamania zakazów. „To jest wina aktów oskarżenia – za mało wnioskują, a sądy dają tyle, ile daje prokurator. Tu możemy zadziałać: zrobić szkolenie dla sędziów orzekających wobec piratów drogowych, by pokazać nieskuteczność” – mówił podczas konferencji prasowej.
Żurek rozważa również wprowadzenie dodatkowych narzędzi, m.in. poszerzenia stosowania dozoru elektronicznego wobec osób, które mimo wyroków sądowych wciąż siadają za kierownicą. Podkreślił, że choć nie może wydawać bezpośrednich poleceń sędziom, resort sprawiedliwości będzie szukał rozwiązań, które poprawią skuteczność systemu. – „Mamy pewne rozwiązania. Obiecuję, że się temu przyjrzę” – podsumował.
Co z tego wyjdzie?
Obawiam się, że niezbyt wiele. To niezwykłe, jak bardzo państwo jest bezradne wobec osób, które notorycznie łamią prawo, nie szanują zasad i norm oraz stwarzają zagrożenie dla innych. Chciałbym widzieć ich za kratami, ale pewnie się nie doczekam. 30-latek z Dolnego Śląska może wkrótce dobije do 30 zakazów.