Jak się mierzy pojemność bagażnika? Tak producenci mogą robić cię w bambuko
Zastanawialiście się kiedyś, w jaki sposób sprawdza się pojemność bagażnika w samochodzie? Od razu powiem: nie przy pomocy zestawu najnowszej generacji czujników laserowych.

Choć pojemność bagażnika samochodu nie jest jedyną ważną kwestią jeśli chodzi o przewóz bagażu - bo liczy się też przecież ukształtowanie tej przestrzeni bagażowej - to nie da się ukryć, że dla wielu osób jest to parametr ważny. Dla niektórych ważne jest, by do bagażnika zmieścić bagaże na tygodniowy wyjazd z rodziną. Dla innych: sprzęt potrzebny do pracy. Jeszcze innym pojemny bagażnik może być potrzebny choćby do tego, by przewieźć w nim psa (ale tutaj jednak sedanów nie polecam). Pojemność tzw. kufra można jednak mierzyć na różne sposoby, a w niektórych samochodach i w pewnym zakresie nawet na te pomiary wpływać. Zobaczmy, z czym to się je.
W Europie najczęściej stosowana jest metoda pomiaru VDA
VDA to Niemiecki Związek Producentów Samochodów (Verbund der Automobil Industrie). Wymyślono tam - i sprecyzowano w normach DIN 70020-1 oraz ISO 3832 - że pomiar pojemności bagażnika przeprowadzany jest przy pomocy prostopadłościennych pudełek o wymiarach 20x10x5 cm, a więc o pojemności 1 litra każde. Wskazane normy określają, w jaki sposób te pudełka układać, by pomiar był jak najbardziej rzetelny, ale w praktyce... i tak wiele zależy od osoby, która przeprowadza ten pomiar. W przypadku samochodów takich jak hatchbacki, kombi czy SUV-y, domyślnie pudełka układa się tylko do wysokości rolety/półki - lub do górnej krawędzi oparcia kanapy, jeśli tej rolety lub półki nie ma. Czasem podaje się też pojemność bagażnika do dachu, ale nie jest to regułą.

Druga metoda bazuje na amerykańskich normach SAE
SAE oznacza Society of Automotive Engineers, czyli Stowarzyszenie Inżynierów Motoryzacji. Tutaj jest pewna trudność, ponieważ informacje dostępne w sieci nt. pomiarów według zasad SAE są ze sobą sprzeczne. W polskojęzycznych źródłach zwykle powtarza się informację, że SAE zakłada stosowanie drobnych kulek (o określonej średnicy, której oczywiście nikt nie podaje, bo jej nie zna).
Dalsze kopanie i zerknięcie do normy SAE J1100 (tutaj znajdziesz PDF z tą normą w wersji z 1984 r.; najnowsza wersja normy została wydana w 2009 r.) każe mi jednak stwierdzić, że pomiar wygląda tu inaczej, a co więcej, zależy od typu nadwozia. Przykładowo w SUV-ach czy innych typach nadwozi o foremnych bagażnikach oblicza się po prostu pojemność po zmierzeniu szerokości, wysokości i głębokości. Ale już w takich choćby sedanach, które co do zasady mają mniej foremne bagażniki, stosuje się pudełka o różnych wielkościach, które mają odwzorowywać np. walizki i inne bagaże o różnej wielkości. Jest tu nawet odpowiednik torby golfowej, tyle że sztywny. Największe pudełka mają ok. 67 l pojemności, a najmniejsze - 5,6 l.

Zdarza się, że pomiar - według VDA czy według SAE - przeprowadza się wirtualnie, np. przy pomocy programu RMAGS TrunkPacker. W sieci można się też spotkać z informacją, że wirtualne układanie pudełek jest bardzo czasochłonne i szybciej te wszystkie pudełka układa się ręcznie, ale mogę jedynie założyć, iż ta informacja pochodzi jeszcze sprzed czasów wypuszczenia na rynek wspomnianego, specjalistycznego oprogramowania - TrunkPacker układa bowiem pudełka samodzielnie na ekranie.
Czy można jakoś wpływać na pomiary?
A można, jeszcze jak. Gdyby nie można było, to producenci nie wyskakiwaliby z wynikami często przekraczającymi stan faktyczny nawet o setki litrów w przypadku np. niektórych SUV-ów.
Najczęstszym sposobem na podbicie pojemności bagażnika jest podawanie jej wraz ze wszystkimi schowkami pod podłogą - które zwykle i tak są zajęte np. przez trójkąt ostrzegawczy, apteczkę, zestaw naprawczy do opon i tak dalej. No ale schowek jest schowek.

Poza tym jest jeszcze kwestia regulowanego pochylenia oparcia kanapy czy foteli w niektórych autach. Choć logika nakazywałaby, żeby podawać wyniki dla oparć postawionych do pionu oraz mocno pochylonych, albo chociaż pojedynczego wyniku dla położenia środkowego, to sami producenci raczej skupiają się na pomiarach przy oparciach ustawionych niczym w kościelnych ławach.
No i dochodzi do tego kwestia przesuwanej kanapy - tutaj sytuacja jest bardziej klarowna i większość producentów aut podaje pojemność bagażnika dla kanapy maksymalnie odsuniętej do tyłu i maksymalnie przesuniętej do przodu. Zwykle różnica między tymi pojemnościami wynosi ok. 100 l, przykładowo Toyota Yaris 1. generacji miała podawaną pojemność od 205 do 305 l, zależnie od ustawienia tylnej kanapy.

Teraz już wiesz, jak się mierzy pojemność bagażnika.
I wiesz też, że producent auta najprawdopodobniej zrobił cię w bambuko, bo w istocie bagażnik masz mniejszy, niż podano w katalogu.