REKLAMA

Próbowałem zgłosić nabycie pojazdu zamiast go zarejestrować. Nie da się, chyba że...

Po co istnieje instytucja pod nazwą „zgłoszenie nabycia pojazdu”? Niby wiedziałem, ale postanowiłem udać się do wydziału komunikacji, żeby sprawdzić jaka jest praktyka.

zgłoszenie nabycia pojazdu
REKLAMA
REKLAMA

Po nabyciu samochodu według obecnych przepisów mamy 60 dni na jego zarejestrowanie. To na tyle dużo, że zwykle da się usunąć usterki, dokonać jakichś napraw, zrobić badanie techniczne, jeśli pojazd go nie ma i można zarejestrować. Pytanie, czy da się w takim czasie wykonać wszystkie formalności związane z wpisem pojazdu do ewidencji zabytków techniki, jeśli ktoś chce zarejestrować auto na zabytek – jeśli nie, to po prostu musi najpierw przerejestrować je na siebie, a potem zawnioskować o rejestrację na żółte tablice.

W każdym razie spróbowałem skorzystać z możliwości zgłoszenia nabycia bez przerejestrowywania

Na wniosku, który składa się w okienku, mamy kilka opcji: rejestrację, wyrejestrowanie, zgłoszenie nabycia i zgłoszenie zbycia. Zapytałem pani, czy mogę dokonać zgłoszenia nabycia.

  • nie.
  • ale tu jest taka opcja na formularzu
  • może pan tylko zarejestrować
  • to po co jest ta opcja?

Nastąpiło lekkie zawieszenie

„Zgłoszenie nabycia to jest wtedy, jak pan kupił samochód, a potem go sprzedał, zanim został przerejestrowany” – wytłumaczyła mi w końcu pani. Czyli kupujemy samochód, jeździmy nim przez np. 58 dni i sprzedajemy. Nie rejestrujemy go w tym czasie, bo nie mieliśmy takiego obowiązku, ale musimy zgłosić fakt, że go posiadaliśmy. Wtedy wypełniamy formularz zgłoszenia nabycia i formularz zgłoszenia zbycia. Składamy je oba wraz z umowami kupna-sprzedaży w obie strony i gotowe. Jak się okazuje, zgłoszenie nabycia służy tylko temu, przynajmniej zdaniem pani z mojego lokalnego wydziału komunikacji w Warszawie. Nie można dokonać go na miejscu, jeśli nie chcemy przerejestrować pojazdu.

Zgłoszenie nabycia pojazdu możliwe jest przez internet

W związku z tym wyciągnąłem z torby laptop. Zalogowałem się na stronę ePUAP, potem na swój profil zaufany i siedząc w sali wydziału komunikacji, korzystając z internetu przez telefon, dokonałem zgłoszenia nabycia pojazdu. Musiałem zrobić zdjęcie umowy, wpisać dane swoje i nabywcy, a następnie odebrać SMS z kodem potwierdzającym moje zgłoszenie. Na końcu wybrałem tylko urząd, do którego trafiło moje zgłoszenie. Wszystko to razem trwało jakieś 10 minut. Pani z okienka patrzyła na mnie zdziwiona, ale nic nie powiedziała. Jak się okazuje, można zgłosić nabycie pojazdu przez internet, ale nie można zrobić tego samego w wydziale komunikacji w postaci fizycznej. Podejrzewam, że to dlatego, iż ta usługa jest bezpłatna. I gdyby wszyscy zgłaszali nabycie przez internet, to co robiłby wydział komunikacji i na czym by zarabiał?

Stawiam więc, że brak możliwości zgłoszenia nabycia pojazdu na miejscu to taka sama obrona własnych dochodów jak niechęć do pozostawiania starych tablic. Odkąd nie trzeba wymieniać tablic, pani dwukrotnie wmawiała mi już, że moje tablice są fatalne, zniszczone, nieczytelne, spalone, pogięte, dziurawe i właściwie to należy je wyrzucić do kosza. W drugim przypadku było to o tyle śmieszne, że wydano je miesiąc wcześniej w innym powiecie.

Czy teraz muszę jeszcze przerejestrować pojazd?

Znaczy i tak mam taki zamiar, ale powstaje pytanie, czy skoro zgłosiłem nabycie, to czy to w ogóle jest jeszcze konieczne? Przecież w systemie będzie już widniała informacja o zgłoszeniu, więc nie podlegam karze za brak zgłoszenia zmiany właściciela pojazdu. Mamy tu typową sytuację z gatunku: jeden rabin powie tak, inny rabin powie nie. Zdaniem wydziału komunikacji, zgłoszenie online z niczego mnie nie zwalnia, ale trzymając się ściśle treści art. 78 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, wypełniłem już swój obowiązek i nic więcej robić nie muszę.

Czyli jest jak zwykle, urząd sobie, prawo sobie

A obywatel niech kombinuje. W końcu od tego jest Polakiem!

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA