REKLAMA

Pijany kierowca wjechał w motocyklistów. Ruszyli za nim w pościg

Ustawka motocyklistów przeradza się w pościg za pijanym kierowcą, który potrącił jednego z nich. W wyniku pościgu dochodzi do kolejnego potrącenia. Czy było warto?

Pijany kierowca wjechał w motocyklistów. Ruszyli za nim w pościg
REKLAMA

Z miasta rusza grupa motocyklistów. Jadą pojeździć, trochę przekraczać dozwoloną prędkość, popalić gumę, kilka razy przegazować maszynę w mieście, normalne ludzkie sprawy - "gdy jedzie grupa, to ludzie mniej się spinają" - wszystko to jest na filmie. Słychać entuzjazm i radość, że udało się zebrać tak liczną gromadę. Trzeba przyznać, że bardzo grzecznie jadą. Sympatycznie rozpoczęty dzień zostanie zakłócony przez wydarzenia, których nikt nie chciałby doświadczyć. Zamiast cieszyć się jazdą, motocykliści muszą ścigać pijanego kierowcę.

REKLAMA

Motocyklowa przejażdżka przeradza się pościg

Grupę motocyklistów wyprzedza lewym pasem późniejszy antybohater zdarzenia, co widzimy na obrazie z więcej niż jednej kamery. Po chwili widać, że coś się wydarzyło. Jeden z motocyklistów leży. Nie wiadomo jak do doszło do zderzenia. Grupa zatrzymuje się, żeby mu pomóc. Widać leżącą na jezdni dolną osłonę samochodowego zderzaka. Kierowca Seata, który potrącił motocyklistę, odjechał.

Akcja szybko przeradza się w pościg. Widzimy już inną grupę motocyklistów, która od razu ruszyła za autem. Teraz nagrywającym jest kto inny i to z jego kamery pochodzi obraz. Seat wjeżdża na teren budowy, łamiąc zakaz ruchu, gdzie orientuje się, że nie może jechać dalej. W tym momencie otacza go kilku motocyklistów. Wykonuje więc manewr cofania, w trakcie którego potrąca kolejnego motocyklistę i ciągnie jego pojazd przez chwilę po asfalcie. Motocyklista musi uciekać, by także nie zostać potrąconym, tym razem już, gdy porusza się pieszo.

Sceneria zaczyna przypominać plan Mad Maxa

Kierujący Seatem znajduje inną drogę, również biegnąca przez teren budowy. Przedziera się między zaparkowanymi maszynami budowlanymi, wszystko to zaczyna przypominać pościgi z filmu Mad Max, bo nie ma już asfaltu, tylko sypie się kurz. Seat ostatecznie wypada z wąskiej drogi.

Nie widzimy momentu opuszczania pojazdu przez kierowcę. Dopiero kolejna kamera pokazuje, jak siedzi otoczony przez stojących motocyklistów, zapewne w oczekiwaniu na policję. Nie spotyka go krzywda, a przynajmniej nie widać jej na filmie, jedynie życzenia więzienia od jednego z nagrywających. Przybywa policja, kierowca zostaje zakuty w kajdanki. Nagrywający podaje, że miał we krwi 3 promile alkoholu. Bilans wydarzenia to 5 uszkodzonych motocykli, z czego 2 doznały poważnych uszkodzeń. Uszkodzenia prezentowane są na filmie. Wszystkie osoby, które doznały obrażeń, opuściły szpital. W końcówce filmu widzimy też, jak długi dystans pokonał pijany kierowca w trakcie ucieczki.

Czytaj więcej o pijanych kierowcach i konfiskacie samochodów:

Obywatelskie zatrzymanie

Raczej trudno byłoby motocyklistom podjąć inną decyzję niż podążanie za pijanym kierowcą. W emocjach trudno jest o analizę, z której wynikałoby, że taki pościg może doprowadzić do pogorszenia sytuacji. I tak się faktycznie dzieje, bo to w jego trakcie dochodzi do potrącenia kolejnej osoby. Zachowywane odstępy od uciekającego pojazdu wskazują, że to bardziej pogoń, niż obserwacja z bezpiecznej odległości.

Ostatecznie udało się "zdjąć" z drogi pijanego kierowcę, dzięki czemu nie uszkodził kogoś jeszcze, choć w trakcie pościgu właśnie do tego doszło. Wychodzi remis. Powstaje pytanie, jak motocykliści zamierzali go zatrzymać, bo udało się im to tylko dlatego, że wypadł z drogi? Może jemu w końcu skończyłoby się paliwo, a może im. Może też udałoby się porozumieć z policją i w trakcie jazdy podawać funkcjonariuszom, gdzie znajduje się uciekający. To byłoby najlepsze wyjście, obserwowanie go z bezpiecznej odległości, zamiast pościgu w kurzu, w scenerii z Mad Maxa. Na pewno mieli prawo zatrzymać kierowcę Seata, tylko czasami koszt obywatelskiego zatrzymania może być zbyt wysoki.

Obywatelskie zatrzymanie jest przewidziane w Kodeksie postępowania karnego. Art. 243 mówi, że:

§ 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.

§ 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.

Teraz wiemy, że przestępstwo zostało faktycznie popełnione, gdyż kierujący miał 3 promile alkoholu we krwi. Nawet gdyby był trzeźwy, to ucieczka z miejsca zdarzenia również jest opisana w Kodeksie karnym. Mówi o tym art. 178, paragraf 1:

Skazując sprawcę, który popełnił przestępstwo określone w art. 173 § 1 lub 2, art. 174 lub art. 177 § 1 znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub zbiegł z miejsca zdarzenia lub spożywał alkohol lub zażywał środek odurzający po popełnieniu czynu określonego w art. 173 § 1 lub 2, art. 174 lub art. 177 § 1, a przed poddaniem go przez uprawniony organ badaniu w celu ustalenia w organizmie zawartości alkoholu lub obecności środka odurzającego, sąd orzeka karę pozbawienia wolności przewidzianą za przypisane sprawcy przestępstwo w wysokości od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę do górnej granicy tego zagrożenia zwiększonego o połowę.

REKLAMA

Pozostaną jeszcze do opisania okoliczności pierwszego zderzenia, które nie są do końca dobrze widoczne na filmie. Sąd, przed który trafi zatrzymany kierowca, orzeknie też przepadek pojazdu. Już niedługo przepisy będą zmienione i konfiskata nie będzie obligatoryjna. Zatrzymanie obywatelskie też nie jest obowiązkowe.

Zdjęcie główne: zrzut ekranu z filmu z kanału MotoWodzu oraz OSP Prószków

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA