Myślałem, że te wyniki sprzedaży Tesli to prima aprilis. Nie, one na serio są tragiczne
Wprowadzenie odświeżonego modelu 3 Highland i modelu Y Juniper nie zatrzymało spadku sprzedaży Tesli w Europie. Choć na razie znamy tylko częściowe wyniki, trend jest aż nadto widoczny.

Miało być lepiej. Gdy Elonowi naprawdę się odkleiło i wyniki sprzedaży najpopularniejszej marki samochodów elektrycznych na świecie zaczęły spadać, zwalano to na okres przejściowy między sprzedażą starego i nowego Modelu Y. Starszej wersji nie warto było kupować, a nowej jeszcze nie było. Teraz już jest. I co?
I dalej jest źle.
This is NOT GOOD, jak powiedziałby prezydent Trump. W roku 2024 łączna sprzedaż samochodów elektrycznych wzrosła wobec roku 2023 o ponad 30 procent, ale sprzedaż Tesli spadła o 43 proc. Miało się odbić w marcu po prezentacji nowego Modelu Y i proszę, nie odbiło się. Jedynym krajem, w którym marcowa sprzedaż osiągnęła ten sam poziom, co rok temu, jest Norwegia. Z jakiegoś powodu Norwegowie kochają Tesle i w ogóle im nie przeszkadza nieprzyjemny aromat, jaki obecnie wokół nich się roztacza. Miesięcznie sprzedaje się tam około 2000 sztuk – w kraju mającym mniej niż 6 mln obywateli.
Na innych rynkach jest źle.
Podano wyniki dla Francji, Szwecji, Holandii i Austrii. Najmniejszy spadek procentowy ma Austria, „tylko” 34 proc. wobec marca 2024. W Szwecji wskutek afery „teslowej” sprzedaż w marcu spadła o ponad 60 proc. – spór Tesla-Szwecja, a konkretnie związek zawodowy mechaników IF-Metall, ciągnie się od końca 2023 r. Tesla odmówiła podpisania porozumienia w sprawie warunków pracy mechaników w ASO. Wyczuleni na sprawy pracownicze Szwedzi uznali ją więc za bezwzględną korporację i przestali kupować jej produkty. Wszystkie podane powyżej kraje łączy natomiast to, że wyniki sprzedaży w pierwszym kwartale 2025 r. są o połowę niższe niż w pierwszym kwartale 2024.
Posłużę się może zaskakującą analogią
Od lat prowadzę kanał YouTubie i widzę od dłuższego czasu trend spadkowy w wyświetleniach. Jest on wręcz brutalnie zauważalny, kiedyś filmy osiągały po 200 tys. wyświetleń z łatwością, obecnie jest to raczej 80-100 tys. Ale gdy miałem te setki tysięcy wyświetleń, to dochody były nędzne, a teraz mimo ogólnego spadku zainteresowania, moje zarobki są całkiem znośne. Na pierwszy rzut oka wydaje się więc, że całe to przedsięwzięcie idzie na dno, tymczasem jest zupełnie odwrotnie – znalazło sobie swoją niszę i tam w niej trwa. Podobnie może być z Teslą. Nie trzeba zawsze być najlepszym. Na rynku motoryzacyjnym wciąż jest wiele przeciętnych marek typu Ssangyong (KGM), Mazda czy Land Rover i wszystkie one nadal pływają po powierzchni. Zatem wszelkie rojenia typu „to koniec Tesli, można się zwijać” to niczym niepodparte bzdury.
Co będzie dalej?
Wszystko się trochę odbije. Elon Musk uciszy się na jakiś czas, bo znudzi mu się robienie bałaganu, a klienci zapomną i zaczną jak zwykle porównywać ceny, moc i zasięgi. Od szaleństw Elona znacznie większym problemem Tesli jest i tak dalej starzejąca się, wąska gama modeli i opadający efekt świeżości, zwłaszcza w starciu z coraz groźniejszą konkurencją. Ale wiecie, co jest najlepsze? Że dalej i tak możecie sobie kupić Teslę i nią jeździć, jeśli się wam podoba. Nikt tego nie sprawdza, nikt nie wyrzuci was z pracy albo nie odholuje na parking policyjny tylko dlatego, że jakiś biznesmen powiedział coś głupiego.
Zdjęcie główne - Alehandra13 (Pixabay)