Volkswagen robi dramę w stylu Ferrari. Koncern straszy sądem, poszło o różowe Daihatsu
Volkswagen poprosił portal akcyjny o usunięcie jednej z ofert, bo sprzedawany produkt za bardzo przypomina klasycznego busa Volkswagen T2, a jest różowym Daihatsu.
W świecie motoryzacyjnym Ferrari znane jest z tego, że wytacza ludziom dziwne procesy w obronie wyjątkowości swojej marki (pamiętacie choćby sprawę Purrari?). Okazuje się, że włoska marka nie jest na tym polu unikatowa. W gronie urażających się producentów jest także Volkswagen, który poprosił o usunięcie aukcji różowego kei-cara Daihatsu. Dlaczego? Bo za bardzo przypominał Volkswagena T2.
Volkswagen przyczepił się do zarządzanego przed Douga DeMuro portalu Cars & Bids. Na jednej z aukcji pojawiło się Daihatsu Atrai z 1998 roku po przeróbkach. Samochód otrzymał specjalny pakiet dodatków, który uczynił go podobnym do klasycznego niemieckiego busa Volkswagen T2. No i europejski producent stwierdził, że mu się to nie podoba i nakazał zakończenie aukcji.
Portal aukcyjny zdecydował się przystać do prośby Volkswagena by anulować aukcję.
Przedstawicie Cars & Bids podali przyczynę swojej decyzji i zakomunikowali, że do ich biura wpłynęło pismo od firmy reprezentującej VW of North America. W dokumencie stwierdzono, że design oferowanego vana narusza znaki towarowe Volkswagena. Wśród nich są logo, a także design historycznego modelu. Reprezentanci Cars & Bids napisali, że nie uważają, aby te roszczenia miały jakiekolwiek podstawy, ale chcą upewnić się, że ani sprzedawca, ani zwycięzca aukcji nie napotkają żadnych problemów i w rezultacie podejmą decyzję o anulowaniu tej aukcji.
Dlaczego Volkswagen robi inbę o jednego kei-cara?
Doug DeMuro skomentował sprawę i stwierdził, że powodem jest konstrukcja amerykańskiego prawa patentowego. Jeżeli Volkswagen jest właścicielem patentów, które zostają naruszone, to firma nie ma innego wyjścia jak tylko dochodzić swoich praw. W przeciwnym razie naraża się na utratę patentów. Dla Volkswagena sprawa jest o tyle poważna, że producent wprowadził w zeszłym roku na północnoamerykański rynek model ID.Buzz, który czerpie garściami z klasycznego designu.
Dziwi jednak fakt, że koncern wielkości Volkswagena bierze sobie na celownik pojedynczy samochodzik sprzedawany w USA. Jeżeli już ktokolwiek jest winny, to jest to... nie wiem... może producent zestawu tuningowego do Daihatsu z Japonii? Domyślam się jednak, że Volkswagen North America skupia się na naruszeniach na terenie Stanów Zjednoczonych i dlatego skierował swoją uwagę na samochodzik zarejestrowany w New Jersey i sprzedawany przez amerykański portal.
Najśmieszniejsze, że Cars & Bids wcale nie zdjął aukcji ze swojego portalu. Co prawda aukcja widnieje jako zakończona, ale zakładka z pełną galerią Daihatsu oraz jego opisem jest nadal aktywna - możecie popodziwiać auto tutaj o ile nie kliknęliście już w link z trzeciego akapitu.
Przypomnę także, że W 2021 r. doszło do zatrzymania podobnego samochodu przez amerykańskich celników. Właściciel tamtego pojazdu był gotowy usunąć z pojazdu emblematy VW, przemalować go i podpisać umowę o zachowaniu poufności. A co zrobił Volkswagen? Doprowadził do zniszczenia i zezłomowania kei-cara. Żarty się skończyli, a przecież Japończycy naprawdę kochają klimat starych busów VW. Oto auto, na które natrafiłem w zeszłym roku na ulicy w Kioto:
Niezły ulep ale słodziak, prawda?
Fot. Cars & Bids