REKLAMA

Zjazd na drogę ekspresową S79 to ubaw po pachy. Łapiesz się prawą ręką za lewe ucho

Budowa dróg w taki sposób, aby utrzymać jak największą płynność ruchu, to spora sztuka. Czasami wychodzi to lepiej, czasami gorzej, a czasami wcale. Przykład zjazdu z warszawskiej ulicy Sasanki na drogę S79 pokazuje, że nic nie jest tak łatwe, aby nie dało się tego spieprzyć.

Zjazd na drogę ekspresową S79 to ubaw po pachy. Łapiesz się prawą ręką za lewe ucho
REKLAMA

Na czym polega problem? W uproszczeniu na kompletnie bezsensownym i przez to nieczytelnym rozprowadzeniu kierunków ruchu. Aby pojechać w lewo, należy odbić w prawo, natomiast aby skręcić w prawo, trzeba pojechać w lewo. Czego nie rozumiecie?

REKLAMA

Pozornie wszystko wygląda i jest oznakowanie zupełnie normalnie

Dojeżdżając do łącznicy, ma ona dwa kierunki ruchu: do Warszawy i poza Warszawę. Ten “do Warszawy” jest bardzo rzadko wykorzystywany, ponieważ droga zasadniczo się tam kończy i odbija inną łącznicą z powrotem, co wszakże nie zmienia faktu, że prowadzi właśnie do miasta. Ten “poza Warszawę” stanowi wylot na drogę S79 z potencjalnymi kierunkami do Poznania, Krakowa, Terespola, itp. Nie wszystkie są opisane, niemniej odniesienie do drogi ekspresowej jest wyraźnie zaznaczone.

Do tego miejsca jeszcze wszystko idzie zgodnie z planem, aczkolwiek podejrzenia może wzbudzić ustawienie kierunków w odniesieniu do geografii - Centrum w prawo, podczas gdy realnie znajduje się ono na lewo od drogi, a wjazd na S79 w lewo, kiedy droga odchodzi w prawą stronę.

Ktoś, kto chociaż w przybliżeniu rozumie geografię miejsca, w którym się znajduje, z łatwością połączy kropki, że kierunek wylotowy prowadzi w prawo. Właściwie, nawet i bez tego taki manewr wygląda na logiczny. A skoro jadę w prawo, to skręcam w prawo, prawda? Prawda?

Nie.

Droga jest zbudowana wbrew geograficznym kierunkom świata

Z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu jest… na odwrót. To znaczy, że chcąc wyjechać na wspomnianą “wylotówkę”, znajdującą się po mojej prawej stronie, muszę jechać lewą stroną i odbić właśnie w tę stronę. Żeby było jeszcze zabawniej, chwilę po rozwidleniu jezdni na dwie, ta jadąca w prawo wykonuje skręt w lewo ponad jezdnią tą zmierzającą z początku w lewo. Jaka w tym jest logika?

Jestem tylko zwykłym żuczkiem, który nie ma technicznego wykształcenia, zatem może są jakieś rzeczy, o których nie mam pojęcia, a jajogłowi z dyplomami mają.

To się dzieje, kiedy pasy ruchu się rozdzielą. Prawy pas przechodzi górą w lewą stronę, a lewy pas dołem zmierza w prawo.

Kierowcy masowo popełniają tutaj błędy i w panice je naprawiają

Z perspektywy takiego żuczka korzystającego z tej drogi jest to rozwiązanie nawet nie tyle nieczytelne, co po prostu niebezpieczne. Jeżdżę przez tę drogę codziennie, dlatego znam to rozwiązanie doskonale i wiem, czego się spodziewać. Jeżeli natomiast jest tu ktoś, kogo nigdy wcześniej na tej drodze nie było, na 99 proc. popełni tutaj błąd. Jestem w stanie postawić na to swoją wypłatę.

Co się dzieje później? To już zależy od kierowcy i fazy manewru, w którym nastąpiło olśnienie. Najczęściej jest po prostu szybki przeskok na lewy pas. Gorzej, kiedy ktoś zorientuje się zbyt późno - wtedy często dochodzi do zatrzymania, bo jedno auto hamuje i przystępuje do zmiany pasa, a każde następne zwalnia razem z nim. Groźne sytuacje zwieńczone piskiem opon nie są tu rzadkie, ale szczęśliwie jeszcze nigdy nie widziałem tutaj kolizji. Prawdopodobnie głównie dlatego, że z odbicia w prawo (tego fizycznego) prawie nikt nie korzysta i przeważająca większość kierowców tam się znajdujących trafiła w to miejsce przez pomyłkę.

To jest moment, kiedy pułapka zaczyna być widoczna, ale mniej sprytni kierowcy nie są jeszcze świadomi zagrożenia - to ostatni moment, żeby jeszcze w miarę nieszkodliwie zmienić pas ruchu.
To zaś jest moment, kiedy do większości kierowców dociera, co właśnie się wydarzyło. Oczywiście, legalna zmiana pasa ruchu nie jest już możliwa, ale nie stanowi to przeszkody, aby taranem wbić się pomiędzy inne auta.
REKLAMA

Nie jest to zapewne najbardziej spektakularny przykład nieudolnie rozwiązanej organizacji ruchu, ale w tym przypadku poraziła mnie szczególnie skala problemu w konfrontacji z realnym poziomem skomplikowania. Stworzono problem tam, gdzie nikt nawet nie pomyślał, że może istnieć jakikolwiek problem.

Jak widać, może.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-20T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-20T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-20T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T17:06:22+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T15:37:16+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T15:14:40+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T18:55:31+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T10:49:25+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T18:04:39+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T17:35:01+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T14:50:33+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T14:42:55+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T11:10:48+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA