To nie samochody elektryczne zagrażają pieszym. To samochód, który stoi pod twoim blokiem
Jak wynika z najnowszych badań uniwersytetu w Leeds, najbardziej niebezpieczne dla pieszych są hybrydy. Uważaj na sąsiada w RAV4.
Jakie auta są niebezpieczne dla pieszych? Popularne w internecie teorie o wszelkie zło w tej kwestii obwinia SUV-y. Owszem, jest w tym sporo prawdy, ale tylko pod warunkiem, że zapomnimy, że mieszkamy w Europie. Amerykańskie memy i obrazki pokazujące auta o linii maski powyżej wzrostu przeciętnego człowieka dotyczą tamtejszych dróg. U nas typowy SUV to nie Escalade, tylko Qashqai. Dajcie im spokój.
Czy pieszym zagrażają elektryki?
Owszem, bo są ciche i można z nieuwagi pod nie wejść. Producenci montują więc melodyjki, które brzmią jak kosmiczny chór i ostrzegają.
Jak to wygląda w statystykach? Naukowcy z Uniwersytetu w Leeds sprawdzili, czy rodzaj napędu ma odzwierciedlenie w liczbie wypadków z pieszymi oraz jak ciężkie obrażenia odnoszą osoby, które z danymi wozami już się spotkały. Do analizy wykorzystano dane z lat 2019-2023 z brytyjskiej bazy STATS19, obejmującej zdarzenia drogowe. W tym okresie na drogach Wielkiej Brytanii odnotowano 71 979 zdarzeń zakwalifikowanych jako najechanie na pieszego przez samochód osobowy. W 91,26 proc. przypadków - czyli w 65 680 potrąceniach - uczestniczył samochód z klasycznym napędem spalinowym. Udział aut hybrydowych wyniósł 7,36 proc., co przekłada się na 5 303 zdarzenia, a aut elektrycznych 1,38 proc., czyli 996 potrąceń.
Hybrydy wypadają najgorzej
Same liczby bez kontekstu byłyby jednak mylące, bo oczywiście nie uwzględniają tego, ile takich aut jeździ po drogach i jakie pokonują przebiegi. Dlatego badacze poszli krok dalej: przyjęli, że samochody osobowe w Wielkiej Brytanii pokonują rocznie około 250 mld mil i zestawili liczbę potrąceń z udziałem danego typu napędu z jego udziałem w strukturze zarejestrowanych pojazdów.
Wynik dla elektryków okazał się zaskakująco „zwyczajny”. Według wyliczeń, na każdy miliard przejechanych po brytyjskich drogach mil przypada średnio 57,8 kolizji pieszego z samochodem spalinowym oraz 58,9 kolizji pieszego z samochodem elektrycznym. Różnica to około 2 proc. i autorzy uznali ją za pomijalną. Co istotne, z analizy wynika też, że auta elektryczne nie powodują u pieszych poważniejszych obrażeń niż samochody spalinowe, co uderza w często przywoływany argument o większej masie elektryków (według badań: cięższe średnio o 300 kg). Profesor Zia Wadud z Instytutu Studiów Transportowych University of Leeds podsumował to następująco: pojazdy elektryczne nie tylko są korzystniejsze dla klimatu, ale też nie stanowią większego ryzyka dla pieszych niż obecne pojazdy spalinowe. Wzruszające.
Ciekawiej - i bardziej niepokojąco - sytuacja wychodzi w przypadku hybryd. W ich przypadku wskaźnik kolizji z pieszymi wyniósł aż 120,4 na miliard przejechanych mil, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w autach spalinowych i EV. Skąd taka różnica? Autorzy wskazują na sposób eksploatacji takich aut. Hybrydy często trafiają do flot taksówkarskich i wypożyczalni. To oznacza, że pokonują duże przebiegi i bardzo często pracują w miastach, gdzie ruch pieszych jest najgęstszy, a sytuacji konfliktowych jest najwięcej.
Przejedzie cię, ale nie zrobi krzywdy
Co ciekawe, choć hybrydy częściej uczestniczą w potrąceniach, analiza „ciężkości” zdarzeń sugeruje, że obrażenia pieszych są w ich przypadku zazwyczaj mniej poważne niż w wypadkach z udziałem klasycznych aut spalinowych. Czyli: zazwyczaj jeżdżą powoli.
Na pewno któryś z twoich sąsiadów jeździ Corollą albo RAV4. Nie wchodź mu pod koła - choć tak naprawdę, powody do obaw masz dopiero wtedy, gdy na dachu widnieje kogut „Taxi”. W Polsce statystyki mogłyby wyglądać podobnie.
