Skarbówki znalazły intratny biznes. Na skonfiskowanych autach robią miliony
Przepadek samochodu za jazdę pod wpływem alkoholu jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych przepisów prawnych w Polsce. Choć ich największy beneficjent - urzędy skarbowe - powiedziałby inaczej.

Zgodnie z obowiązującymi od 14 marca 2024 r. przepisami, delikwentowi jadącemu na podwójnym gazie można zabrać samochód. Społeczeństwo podzieliło się na dwa obozy - jeden uważa, że to dobrze w końcu mamy porządną, odstraszającą karę za niebezpieczne wykroczenie, a drugi powie, że to dosłownie rok 1984 i lewactwo chce nam zabrać wolność. Do pierwszego obozu można zaliczyć urzędy skarbowe, które w przepadkach samochodów znalazły intratny biznes.
57 mln zł
Właśnie tyle miały zarobić urzędy skarbowe od momentu wprowadzenia przepisów o przepadku samochodów - a przynajmniej do takich informacji od Ministerstwa Finansów miał dotrzeć Business Insider.
W tym roku zlicytowano już około 3,5 tys. zarekwirowanych aut, na łączną kwotę 14,2 mln zł - czyli na jednym samochodzie skarbówka "zarabia" przeciętnie nieco ponad 4 tys. zł. Oczywiście, nie wszystkie auta zlicytowane to jakieś kupy złomu - najdroższym był Hyundai Tucson o wartości 130 tys. zł, a na liście znajdziemy także Skodę Kodiaq o wartości 80 tys. zł, czy BMW serii 3 o wartości 70 tys. zł.

Według informacji Interii, przekazanych przez Roberta Opasa z Komendy Głównej Policji, służby tymczasowo zajęły już 13 592 samochody, które najprawdopodobniej przejdą na Skarb Państwa. Liczby mogą cały czas rosnąć, gdyż w ostatnich miesiącach zdecydowanie zwiększyła się liczba kontroli - w listopada można było się doliczyć wzrostu o 6,5 proc. względem analogicznego okresu roku ubiegłego.
Dla przypomnienia - samochód możemy stracić w trzech sytuacjach: prowadząc samochód mając w organizmie powyżej 1,5 promila alkoholu, spowodować wypadku przy ponad 1 promilu alkoholu, bądź jadąc pod wpływem alkoholu powyżej 0,5 promila, 24 miesiące od wcześniejszego, takiego samego występku.
Zarobki zarobkami - ale to chyba kosztuje?
Zarobione na licytacjach pieniądze robią wrażenie, ale pojawia się również kwestia przechowywania zarekwirowanych samochodów. Jednakże, według deklaracji służb nie jest to wcale drogie. Po zarekwirowaniu samochodu na mocy decyzji policjanta, auto jest najczęściej powierzane "osobie godnej zaufania" - najczęściej członkowi rodziny winnego kierowcy. Po orzeczeniu przepadku przez sąd, samochody trafiają często na parkingi należące do lokalnych urzędów skarbowych, jednak dzięki temu pierwszemu etapowi można nieco zaoszczędzić, niż gdyby auta stały bez końca na parkingach depozytowych. Dzięki mniejszym kosztom, skarbówki mogą zarobić jeszcze więcej na licytacji zarekwirowanych aut. Proste.
Więcej o pijanych kierowcach przeczytasz tutaj:







































