Myślicie, że sprzedaż aut elektrycznych siadła? To lepiej usiądźcie i spójrzcie na te wyniki
Co czwarty sprzedany w tym roku na świecie samochód będzie elektryczny. Na rynkach wschodzących auta spalinowe tracą grunt w przerażającym tempie.

Na słabą sprzedaż aut elektrycznych narzekają już chyba tylko koncerny samochodowe, które trochę przeliczyły się z inwestycjami w fabryki aut bezemisyjnych, bo w Europie popyt na takie wozy – poza niektórymi krajami o niskim wolumenie sprzedaży – do rewelacyjnych nie należy. Tymczasem spływają dane ze świata, a konkretnie z rynków wschodzących i wygląda na to, że tam samochody elektryczne przyjmują się znacznie szybciej i łatwiej niż w Europie czy Stanach Zjednoczonych. Czy wiedzieliście, że w Nepalu już 70 proc. nowych samochodów to „elektryki”?
Nadal nic oczywiście by się nie udało, gdyby nie Chiny
To Chiny odpowiadają za większość sprzedaży samochodów elektrycznych na świecie, a dokładnie za prawie 2/3. Przy czym mają oni swoją własną kategorię NEV – New Energy Vehicles, obejmującą auta w pełni elektryczne (BEV), hybrydy plug-in (PHEV) i samochody elektryczne ze spalinowym wydłużaniem zasięgu (EREV). Nadal jednak nawet odejmując auta emisyjne z tego zestawienia, Chiny wiodą prym – już ponad połowa sprzedawanych tam nowych samochodów to NEV. Ale ta wiedza jest względnie powszechna, podobnie jak to, że Chińczycy są ogólnoświatowym liderem w produkcji samochodów na prąd i nikt poza Teslą nie jest w stanie im zagrozić.

Najciekawsze są dane z małych, niezbyt chłonnych rynków
Z miejsc, gdzie posiadanie samochodu nie jest powszechne i kierowcy raczej nie przesiadają się z aut spalinowych na elektryczne, tylko wchodzą na ten rynek po raz pierwszy. Weźmy Wietnam: roczna sprzedaż aut w tym kraju to ok. 400-500 tys. sztuk i jest to obecnie rynek jednego producenta – lokalnego VinFast, który odpowiada za ponad 1/3 całej sprzedaży. Prawie 40 proc. nowych samochodów w Wietnamie to auta elektryczne, podczas gdy w 2021 r. było to 0,05 proc. Podobne wyniki osiąga Singapur, czyli miejsce, gdzie nowe auta są najdroższe na świecie. W Ameryce Południowej rekordy bije Urugwaj: 27 proc. nowych aut w tym kraju w 2025 r. to będą pojazdy bezemisyjne. Jeszcze wyższy udział EV występuje w Izraelu, przy czym w każdym z tych przypadków są to głównie samochody chińskie.
Stany Zjednoczone, Europa i Japonia w tyle
Zwłaszcza Japończycy są wybitnymi motoryzacyjnymi konserwami: tam elektryczne samochody odpowiadają za 3 proc. całej sprzedaży. W Stanach Zjednoczonych osiągnięto poziom Polski, czyli ok. 10 proc. rynku należy do EV. W Europie, poza Norwegią, dobrze wypada Dania (już ponad 70 proc. to „elektryki”!), Islandia i Holandia, ale są to niezbyt licznie zaludnione kraje i niewiele zmieniają w ogólnym wyniku. O Norwegii nawet nie będę mówił, oni są już na innej planecie.
Znacznie łatwiej jest wejść z elektrycznością tam, gdzie motoryzacja dotąd nie była popularna
Samochody spalinowe mają mnóstwo wad w krajach o słabo rozwiniętej infrastrukturze – czy to drogowej, czy warsztatowej, czy paliwowej. Są skomplikowane, wymagają mnóstwa części, rozlicznych rodzajów płynów, źle znoszą ekstremalne warunki. Auta elektryczne jako dużo prostsze są w stanie o wiele szybciej motoryzować mniej zamożne kraje. Prąd można znaleźć wszędzie, wysokooktanową benzynę i specjalne oleje – już niekoniecznie. Nic więc dziwnego, że w takim kraju jak Etiopia, gdzie ogólnie sprzedaż nowych samochodów jest śladowa, już 60 proc. stanowią pojazdy elektryczne. Przy czym jest to 60 proc. z liczby rzędu 2400-2500 sztuk na rok, więc na ogólny wynik światowy żadnego wpływu nie ma. Pewną „zachętą” mógł tu być zakaz importu samochodów spalinowych do Etiopii w ogóle. Mamy do czynienia z podobnym przypadkiem jak z telefonią. Niektóre kraje w ogóle pominęły etap telefonów stacjonarnych i gdy rozpowszechniły się w nich telefony, były to od razu „komórki”.
A co się sprzedaje najlepiej na świecie (nie Tesla)?
Pomijając Teslę Model Y i Model 3, najwięksi gracze na rynku aut elektrycznych to obecnie BYD, Geely i Wuling. Wszystkie te marki pochodzą z jednego kraju. Tesla Model Y broni pierwszego miejsca na liście sprzedaży aut elektrycznych przed podgryzającym ją, nieznanym u nas zupełnie samochodem: Geely Geome Xingyuan.

Jeśli więc chcecie wiedzieć, czym będziecie jeździć w przyszłości – to niekoniecznie będzie to może Geely Geome Xingyuan, ale biorąc pod uwagę obecne trendy, jest to znacznie bardziej prawdopodobne niż kolejna generacja Golfa lub Astry.







































