REKLAMA

Niekażdy nadaje się na kierowcę. Powiedziałem mu to

Prowadzenie samochodu dla niektórych jest sztuką, dla pozostałych zwykłym rzemiosłem - jedni przyswajają wiedzę niczym gąbka, drudzy potrzebują więcej czasu i praktyki. Jest też jeszcze jedna grupa, czyli kompletny beton.

Niekażdy nadaje się na kierowcę. Powiedziałem mu to
REKLAMA

Do napisania tego tekstu skłoniła mnie ostatnia sytuacja, gdzie po raz drugi w swojej karierze instruktora nauki jazdy zasugerowałem swojemu kursantowi, że prawdopodobnie prowadzenie pojazdu nie jest dla niego i lepiej będzie, kiedy po prostu da sobie z tym spokój. Druga tego typu sytuacja na nieco ponad 10 lat pracy w zawodzie to z jednej strony niewiele, ale z drugiej oba przypadki traktuję jako pewnego rodzaju porażkę zawodową. Po prostu odpuściłem, bo nie widziałem perspektyw na jakikolwiek dalszy rozwój.

REKLAMA

Kursant nie potrafił logicznie myśleć

To jest chyba najbardziej ogólne, ale zarazem najbardziej trafne zdefiniowanie głównego problemu. Jazda autem to bardzo złożony proces przyczynowo-skutkowy i jego rozumienie stanowi fundamenty uczestnictwa w skomplikowanym organizmie, jakim jest ruch drogowy.

Kiedy kilkanaście lat temu odbywałem szkolenie przygotowujące do zawodu, na zajęciach z psychologii bardzo obrazowo przedstawiono pewne zagadnienie: patrzę i widzę, patrzę i nie widzę. W omawianym przypadku jest to idealny opis czyjegoś postrzegania rzeczywistości na drodze. Kursant patrzy, ale kompletnie nie rozumie tego, na co patrzy.

Przykładem jest sytuacja, która ostatecznie przeważyła chyboczącą się na krawędzi beczkę. Człowiek dojeżdżał do końca pasa ruchu, gdzie znajdowała się już powierzchnia wyłączona z ruchu i gdyby nie moja interwencja, to by po niej bezrefleksyjnie przejechał. I to nie był jednorazowy przypadek, a powtarzająca się reguła. Sytuacje były różne, niemniej wspólnym mianownikiem był tej wspomniany kompletny brak interpretacji. Jeżeli przed nami kończyłaby się droga i zaczynał Ocean Spokojny, jestem niemal pewien, że pojechalibyśmy dalej.

Kursant nie potrafił wyciągać wniosków

Jedna rzecz to brak logicznego myślenia, druga zaś to kompletny brak składania wątków do kupy. To, że ktoś popełnia błędy, nie jest niczym nadzwyczajnym, a nawet czymś naturalnym. Sęk w tym, aby zrozumieć istotę problemu i kolejnym razem do owego błędu nie dopuścić. Tutaj natomiast nic takiego nie miało miejsca.

Potrafiliśmy w odstępie kilku minut wykonać dwa identyczne manewry i w obu przypadkach kursant popełniał dokładnie taki sam błąd. Mało tego, zdarzało się tak, że i miejsce było to samo. Po prostu chciałem sprawdzić, czy osoba obok naprawdę aż tak bardzo nie kontaktuje, czy tylko mi się wydaje. Niestety, nie wydawało mi się - było aż tak źle.

A to nie były jakieś przykłady z rozdziału rakietowej technologii. Człowiek potrafił wyłożyć się w całkowicie podstawowych sytuacjach, jak np. konieczność zmiany pasa, jeżeli chciało się zmienić kierunek jazdy.

Znaki pierwszeństwa przejazdu? Skrzyżowanie równorzędne? A to jest jakaś różnica?

Znajomość zasad ruchu drogowego była już prawdziwą katastrofą. Nie wiem, w jakim stopniu wynikało to z lenistwa i braku chęci do przyswajania wiedzy, a na ile z… W każdym razie, delikatnie rzecz ujmując, kursant miał w tej dziedzinie duże braki.

Nie rozpoznawał znaków pionowych, nie rozróżniał znaków poziomych i kompletnie nie ogarniał zasad pierwszeństwa przejazdu. Dopóki problem ograniczał się do rozróżniania zielonego i czerwonego koloru, czyli podjęcia decyzji jechać/nie jechać, dopóty wszystko jeszcze jakoś trzymało się kupy. Kiedy jednak trzeba było skręcić w lewo, albo zamiast sygnalizacji świetlnej należało czytać znaki, następował chaos. O zrozumieniu funkcjonowania skrzyżowania równorzędnego już nawet przestałem marzyć, bo to już był dla człowieka legendarny poziom trudności.

Technika jazdy również stanowiła barierę nie do przeskoczenia

Nigdy nie uczę ludzi jazdy samochodem “na pamięć”, czyli poprzez tworzenie tabel, przy jakiej prędkości który bieg należy wrzucić. Technika jazdy również jest procesem logicznym i nawet jeżeli nie nastąpi to od razu, po nabraniu pewnej wprawy podejmowane decyzje są w pełni świadome. Wolę, aby ktoś męczył się z tym dłużej, ale połączył wszystkie kropki, a nie robił coś tylko dlatego, bo “instruktor mi tak kazał”.

Niestety, wszystkie moje dobre chęci są na nic, jeżeli do kursanta nie dociera żadna logiczna argumentacja. Właściwie nieudolna technika jazdy stanowi idealne podsumowanie wszystkich powyższych akapitów, czyli braku logicznego myślenia, braku wyciągania wniosków i braku jakiejkolwiek wiedzy teoretycznej.

Takie osoby nigdy nie powinny uczestniczyć w ruchu drogowym

Było śmiesznie, ale pointa będzie poważna. Nie odbyliśmy pełnego szkolenia, ale jeżeli przez 2/3 kursu nie widzę żadnych postępów i jakichkolwiek perspektyw, nie zamierzam zakładać różowych okularów.

REKLAMA

Ze swojej strony zasygnalizowałem “wyżej”, że mam taki przypadek i nie zamierzam kontynuować szkolenia. Kursant został o tym przeze mnie poinformowany - nie bawiłem się w specjalną kurtuazję, tylko powiedziałem wprost, że jeżeli przez tyle czasu nic nie drgnęło, moim zdaniem nie ma to sensu. Nawet jeżeli nie zrobię tego ja, takiego człowieka brutalnie zweryfikuje egzamin na prawo jazdy. A jeżeli nawet i ten szczebel przeskoczy, buldożerem rozjedzie go rzeczywistość.

Zawsze, nawet najcięższe przypadki jakoś rokują. Powoli, ale do przodu. Tutaj natomiast nie było najmniejszych postępów, ani nawet światełka w tunelu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-19T17:06:22+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T15:37:16+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T15:14:40+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T18:55:31+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T10:49:25+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T18:04:39+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T17:35:01+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T14:50:33+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T14:42:55+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T11:10:48+01:00
Aktualizacja: 2025-12-16T19:28:16+01:00
Aktualizacja: 2025-12-16T17:33:46+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA