Klienci zgłaszali uwagi – Volkswagen ich wysłuchał. Co zmieniło się w ID.3 po sugestiach nabywców?
Volkswagen ID.3 przeszedł lifting. Przy modernizacji marka posłuchała klientów. Użytkownicy poprzedniej wersji wskazali, co im się nie podobało i co trzeba poprawić. Sprawdź, co się zmieniło.

Volkswagen ID.3 był milowym krokiem w dziejach Volkswagena. To pierwszy model marki projektowany od początku jako elektryczny, zbudowany na nowej platformie dla aut EV.
ID.3 to już stary znajomy
Znamy go od 2019 roku. Klienci cenią ten samochód za szereg jego zalet. Podkreślają, że podoba im się fakt, że ID.3 ma kompaktowe nadwozie – czyli zajmuje mniej więcej tyle miejsca, co Golf – ale w środku oferuje dużo przestrzeni. Mniej więcej tyle, co większy co najmniej „o rozmiar” Passat. Zaletą jest też świetna zwrotność (udało się ją uzyskać m.in. dzięki napędowi na tył). Auto zużywa relatywnie niedużo energii, jest dynamiczne i komfortowe. To świetny samochód „do wszystkiego”, pozwalający zarówno korzystać z zalet auta elektrycznego w mieście, jak i poza nim.
Ale nie wszystko było idealnie
Podczas rynkowej obecności elektrycznego Volkswagena marka słuchała swoich klientów. Opinie w internecie, głosy rzucane w serwisie czy w salonie, artykuły, rozmowy – to wszystko brano pod uwagę, notując. Co nie podobało się klientom, którzy wybrali ID.3? Co dałoby się poprawić? Wszystkie te opinie były brane pod uwagę podczas ustalania, co należy zmienić przy okazji odświeżania Volkswagena. Jego lifting – czyli modernizacje przeprowadzaną zwykle mniej więcej w połowie rynkowego „życia” auta – przeprowadzono tak, by uwzględnić wady wskazywane przez klientów. Nie jest więc tak, że zmiany są planowane na wiele lat przed, a głosy użytkowników nie mają szansy dotrzeć do inżynierów, bo gdy ci wskazują na wady, wszystko od dawna jest wymyślone i opracowane.
Volkswagen ID.3 – lifting. Co się zmieniło?
Podstawą zmian przy okazji liftingów w świecie motoryzacji jest oczywiście odświeżanie auta z zewnątrz. Tutaj nie poprzestano na „botoksie” dla karoserii, ale warto wspomnieć również o tym.
Nie brakowało głosów, że ID.3 wygląda trochę… zbyt grzecznie. Obłe kształty dość wysokiego nadwozia budziły komentarze o braku odpowiedniego „pazura”. Przy okazji liftingu styliści zajęli się tą sprawą. Linia nadwozia oczywiście nie uległa zmianie, nie ma tu mowy o rewolucji – bo to lifting, a nie zupełnie nowy model – ale przeprowadzono kilka zabiegów kosmetycznych.
Z przodu zniknął czarny pas na masce. Teraz optycznie wydłużono przednią część nadwozia. Powiększono wloty powietrza w zderzaku, co nadało ID.3 bardziej sportowego wyglądu. Poprawiono też aerodynamikę. Przepływ powietrza w okolicy przednich kół jest lepszy, dzięki czemu rośnie zasięg auta i spada hałas. Do gamy dołączono nowe, atrakcyjne kolory lakieru, a z tyłu pojawiły się nowe światła zachodzące na klapę bagażnika. Dzięki nim auto wydaje się szersze. Podsumowując: jest trochę bardziej agresywnie i sportowo.
Volkswagen ID.3 – wnętrze
Klienci zwracali uwagę, że jakość plastików na boczkach drzwiowych i desce rozdzielczej pozostawia nieco do życzenia. Marka posłuchała ich głosów. Teraz te miejsca są wykończone miękkimi tworzywami. W przypadku boczków mówimy o materiale Artvelours Eco. Z 71 proc. składa się z surowców wtórnych uzyskanych z powtórnego przerobu odpadów z tworzyw sztucznych. W przypadku ID.3 po liftingu nie spotkamy nigdzie w kabinie skóry ani innych materiałów pochodzenia zwierzęcego. W końcu niektórzy klienci kupują samochody elektryczne przede wszystkim ze względu na dbałość o środowisko.
Poprawiono również wyposażenie ID.3 po liftingu
W samochodzie elektrycznym jedną z najważniejszych kwestii jest ładowanie. Powinno być nie tylko możliwie rzadkie (czyli auto musi charakteryzować się sporym zasięgiem), ale i szybkie i łatwe w przeprowadzeniu. Dzięki funkcji Plug&Charge wystarczy podłączyć kabel do ładowarki, by auto samo rozpoczęło cały proces, bez konieczności szukania spośród tysiąca różnych kart w portfelu i aplikacji w telefonie. Bardzo ważny jest też inteligentny planer trasy. Prognozuje, ile samochód może mieć zasięgu po dojechaniu do celu i tak układa drogę i podpowiada miejsca postojów, by najefektywniej naładować ID.3 – przykładowo, może zasugerować dwa krótsze przystanki zamiast jednego dłuższego. Bierze też pod uwagę aktualne informacje o korkach i robotach drogowych – by w razie potrzeby poprowadzić nas inną trasą – i uwzględnia pobierane na bieżąco dane o tym, która ładowarka jest zajęta lub uszkodzona. Z takim systemem nawet daleka podróż autem elektrycznym staje się łatwa.
To nie wszystkie zmiany
Klienci zgłaszali, że obsługa menu ekranu dotykowego nie jest tak intuicyjna, jak by tego chcieli. Pojawiły się tez glosy o tym, że działa zbyt wolno. Volkswagen wziął to pod uwagę. Teraz ID.3 ma najnowsze oprogramowanie, które zapewnia lepszą wydajność i płynność działania, a poza tym można aktualizować je zdalnie. Co jeszcze ważniejsze, przeprojektowano menu tak, by np. funkcje związane z ładowaniem były szybko i łatwo dostępne. Wedle życzenia!
VW ID.3 po liftingu może mieć także zaawansowany system Travel Assist, czyli aktywny tempomat połączony m.in. z funkcją rozpoznawania znaków drogowych i „potrafiący” w inteligentny sposób utrzymywać auto na pasie ruchu. Nie zabrakło zaawansowanych reflektorów LED, wyświetlacza head-up z rozszerzoną rzeczywistością czy audio zapewniającego doskonałą jakość dźwięku (zwłaszcza że to auto elektryczne, więc we wnętrzu jest cicho).
Przekonaj się sam, jak zmienił się Volkswagen ID.3 po liftingu. Zwłaszcza jeśli miałeś do czynienia z poprzednią wersją. Firma wie, czego chcą klienci i po prostu to wprowadza.
Materiał powstał we współpracy z marką Volkswagen