Chcesz sprzedać Teslę i zarobić? Spodziewaj się wizyty Zespołu ds. Zapobiegania Stratom
Tesla walczy ze spekulantami – specjalny zespół sprawdza, czy klienci przypadkiem nie decydują się na zakup wyłącznie po to, by na nich szybko zarobić i blokuje ich zamówienia.

Czasy są trudne. Nie ma samochodów, nie ma z czego budować samochodów, terminy oczekiwania na auto z salonu przeciągają się w nieskończoność, a ceny nowych samochodów są coraz wyższe. W Stanach coraz większym problemem są dodatkowe marże narzucane przez dealerów. Po co sprzedawać auta po cenie sugerowanej przez producenta, skoro klienci są skłonni płacić więcej?
Rozwiązaniem tego ostatniego problemu może być nieposiadanie sieci dealerskiej
Tak przynajmniej radzi sobie Tesla, tam gdzie się da sprzedając samochody bez pośredników. Wciąż nie brakuje jednak spryciarzy, którzy chcą tę sytuację wykorzystać i rezerwują auta z myślą o tym, by sprzedać taką rezerwację, lub gotowy samochód kolejnemu chętnemu, który nie będzie chciał czekać miesięcy na swój legalny przydział. Oczywiście tacy przedsiębiorczy klienci zdarzają się nie tylko wśród miłośników Tesli. Amerykańska marka opracowała plan przeciwdziałania takim zachowaniom i aktywnie z niego korzysta.
To jeden z punktów umowy, jaką klient podpisuje składając zamówienie na Teslę. W dalszej jego części dodano, że anulowanie zamówienia jest możliwe również w przypadku, gdy samochód trafi w inne miejsce, niż miejsce rejestracji wskazane w chwili zakupu. Co więcej, w przypadku anulowania zamówienia Tesla zachowuje całą zaliczkę wpłaconą na rzecz tej transakcji.
I wygląda na to, że z tego zapisu w umowie chętnie korzysta
Autoevolution wspomina o mailach, jakie zamawiający Tesle dostają od Zespołu ds. Zapobiegania Stratom.
Krótko i konkretnie. Na forum Teslamotorsclub można znaleźć wpisy rozczarowanych klientów, którzy np. prowadzili wypożyczalnie samochodów i kupowali do nich Tesle, ale gdy rynek wynajmów siadł, sprzedali kilka świeżo zamówionych samochodów. To kończyło się smutnym mailem ze wspomnianego działu Tesli, który nieodwołalnie usunął ich z listy klientów.
Z jednej strony – nie ma się co dziwić. Po to jest cykl produkcji i kolejka zamówień, żeby kontrolować sprzedaż samochodów, utrzymać ceny na założonym poziomie i nie psuć sobie rynku. Z drugiej strony – jak ktoś kupił auto i zapłacił za nie całą cenę, to powinien móc rozporządzać nim jako swoją własnością zgodnie z własnym widzimisię. Kto tu ma rację?