Teslu Modelu Y, teraz w końcu cię zniszczę. Ciemna strona mocy
Chciałem napisać o sprawach, które mi się nie podobały w Tesli Model Y, ale musiałbym zrobić to trochę na siłę. To będzie tekst o sprawach neutralnych w Tesli Model Y Long Range z napędem na tył, można różnie je ocenić.
Przypominam, jeździłem przez kilka dni Teslą Model Y Long Range z napędem na tył i popełniłem już wcześniej wpisy na jej temat. Taki o zaletach, na przykład. Nie ma takiej rzeczy, która by mnie odpychała od tego auta. Jest kilka spraw, które wydają mi się zbędne, można wymyślić je lepiej, ale większość z nich trudno jest mi uznać za wadę.
Największą było to, że nie udało mi się naładować na jedynym Superchargerze w mieście. Nie działa od kilku dni i nie wiadomo, kiedy będzie działać. To jest jednak urok elektromobilności, Tesla nie jest wolna od takich problemów. Tylko że nie dotyczyło to samochodu, a stanu infrastruktury ładowania. Męczmy więc auto, czyli Teslę Model Y Long Range z napędem na tył.
Kącik Tesli Model Y:
Napęd na tylną oś w Tesli Model Y
Napęd w testowanym aucie był tylko na tył. Nie testowałem auta zimą, nie testowałem w ulewny deszcz. Zakładam, że jak ktoś nie wyjeżdżą co tydzień na narty albo śnieg ciągle nie zasypuje mu drogi do podmiejskiego domu, da radę żyć z napędem wyłącznie na tylną oś.
W zamian za to ma większy zasięg, aż 600 homologowanych kilometrów. Założę się, że jest on do osiągnięcia, skoro da się przejechać 500 km z prędkością 120 km/h. Ktoś jednak może brak napędu na obie osie uznać za wadę. Do napędu na cztery koła trzeba dopłacić 10 tys. zł. Raczej neutralna sprawa.
Prowadzenie też jest neutralne
Prowadzi się, jak większość elektrycznych samochodów, dość nijak. Trudno się przyczepić, trudno to jakoś opisać. Jest to duży samochód, z dużym rozstawem osi, to nie może jeździć źle, czy być niewygodne. Mógłby ten pojazd trochę lepiej radzić sobie z nierównościami na drodze, bo jest dość sztywny. Trudno tu szukać jakichś wrażeń z pokonywania zakrętów, a przyspieszenie do setki na poziomie 5 s kiedyś się znudzi. Mimo znakomitego przyspieszenia sportowych emocji tu nie ma, ale może nie muszą być obecne. To raczej auto rodzinne z plusem, czyli możliwością wciśnięcia pasażera w fotel.
Drzwi bez ramek, zbędny prestiż
Bezramkowe drzwi mogli sobie darować. To nic nie wnosi poza poczuciem prestiżu, a może z ramkami byłoby ciut ciszej wewnątrz. Nie jechałem przez dłuższy czas z prędkością 140 km/h, więc nie wiem, czy jest wtedy wystarczająco cichy, ale chyba mało kto tak będzie jeździł. Przy 120 km/h jest w porządku, akceptowalnie, ale też nie jest to najwyższy światowy poziom braku szumów.
Klamki powinny wysuwać się automatycznie
Klamki też można wymyślić lepiej. Niech sobie będą zrównane z powierzchnią drzwi, ale przydałoby się, żeby się wysuwały w geście powitania. To naciskanie jednym palcem, żeby złapać drugim, jest bez sensu. Chyba to jest jedyna rzecz, którą mogę nazwać wadą, ten sposób otwierania jest po prostu zbędny, a nie fajny, czy coś.
Planowane przekraczanie prędkości na Autopilocie
Nie wiem, czy to jest zaleta, czy wada. Dla wielu osób na pewno zaleta. Można Autopilota ustawić tak, że przekracza ograniczenie prędkości na drodze o ustaloną wartość. Niby na aktywnym tempomacie można uzyskać to samo, ale każdorazowym klikaniem, a nie w ustawieniach systemowych. Może jednak tak nie wypada?
Kierunkowskazy i słaby "feeling"
Kierunkowskazy mogłoby działać inaczej. Ciągle dotykałem za lekko, za słabo, za krótko. To jedyna funkcja, w której nie podszedł mi "feeling", że tak z amerykańska powiem. Normalna dźwigienka była. Obsługa kierunkowskazów pokrętłami jeszcze tu nie dotarła.
Metaliczny dźwięk frunka
Frunk zamyka się z takim metalicznym dźwiękiem, że wyraźnie słyszymy, iż samochód to tylko kupa żelastwa. Jedna z nielicznych rzeczy, która przypomina, że tu też trwa walka o ograniczanie kosztów.
Nie ma podparcia podudzi
Fotele są wygodne i nie cierpiałem z tego powodu, ale jednak fotel bez dobrego podparcia podudzi to dla wysokich osób nie fotel. Coś tu się powinno wysuwać i podpierać, by dopełniać obrazu pełnego szczęścia.
Chyba się przekonałem do otwierania drzwi przyciskiem
Drzwi od wewnątrz otwiera się przyciskiem, wtedy odskakują. Jest też możliwość mechanicznego otwarcia, samochód nas nie uwięzi. Otwieranie przyciskiem jest trochę zbędne, ale nikomu nie szkodzi. W sumie to się do niego przekonałem, bo jednak wykonujemy ruch tylko w jednym kierunku, a nie do siebie i dopiero od siebie. Natomiast każdemu pasażerowi trzeba wyjaśniać, jak wsiąść i wysiąść z tego samochodu.
Bagażnik nie ma uchwytów
Właściwy bagażnik jest bardzo pojemny, a dodatkowo pod podłogą jest sporo miejsca. Jest automatycznie składanie oparć tylnej kanapy, ale nie ma żadnych haczyków. Są za to wgłębienia przy nadkolach, gdzie można sobie usadowić niewielkie torby z zakupami. Jeśli ktoś uwielbia haczyki, to ja nie wiem. Niech polubi wgłębienia.
Dziwna osłona lusterka
Dziwaczna jest ta magnetyczna zasłonka na osłonie przeciwsłonecznej. Nie robi to nic złego, ale wygląda jakoś tak, no nie wiem, nijak. Po co to takie jest? Nie mogło być normalnie?
Schowek otwierany wyłącznie z ekranu
Otwieranie schowka przed pasażerem. Nie otworzysz go inaczej niż z poziomu ekranu i chyba, jeśli dobrze pamiętam, trzeba kliknąć minimum 3 razy, żeby tego dokonać. Z jednej strony bez sensu. Z drugiej, jak ktoś się wam włamie do auta po torebkę, to do schowka się łatwo nie dostanie.
Wielki Brat patrzy i czuwa
Gdy testowałem, jak zachowuje się Autopilot, okazało się, że zbyt wiele razy nie zastosowałem się do poleceń wydawanych przez pojazd. Auto zablokowało mi możliwość korzystania z tej funkcji. Gdybym częściej był niegrzeczny, dostęp straciłbym całkowicie, jeśli dobrze rozumiem komunikat. Jak to się potem odblokowuje? Pisze się do Tesli, że będzie się grzecznym?
Auto za ponad 200 tys. zł ma kołpaki
To jest felga z kołpakiem, a nie jakaś piękna felga aluminiowa. Dziwne, w aucie za ponad 200 tys. zł? Nie interesowało mnie to w ogóle, nie zwracałem na to uwagi, ale wiecie, jacy są ludzie. Nie uznaję tego wadę, ale musiałem to napisać.
O wiem, znalazłem wadę. Metal, bo to chyba metal, na kierownicy bardzo nagrzał się na słońcu, tak że aż parzył. Koniec wad.
Brak obsługi Apple CarPlay i Android Auto
A nie, przepraszam, mam wadę. Przecież nie ma obsługi Apple CarPlay, ani Android Auto. Ktoś wysyła ci lokalizację, pinezkę na mapach Google, a ty nie za bardzo masz co z tym zrobić, mimo że fabryczna nawigacja też jest na nich oparta. Podobno udostępnianie lokalizacji da się to ogarnąć przy wykorzystaniu aplikacji Tesli, ale nie próbowałem.
Tesla nie współpracuje z tymi funkcjami, które są już dostępne w najsłabszych modelach wielu marek i to w łączności bezprzewodowej. Czy mi to przeszkadzało? Niby nie, ale w sumie trochę się przyzwyczaiłem do CarPlaya. Wolałbym mieć wybór.
Wybór nie istnieje
Bardzo się starałem, ale do samego auta nie mam większych zastrzeżeń. Jeśli ktoś rozważa zakup samochodu elektrycznego w cenie z okolic 200 tys. zł i nie bierze pod uwagę Tesli Model Y, to opuścił go stwórca.