REKLAMA

Taksówkarze z Karpacza protestują przeciwko komunikacji miejskiej. Wpędza ich w biedę

Autobusy rozwożą turystów do hoteli i zabierają pracę taksówkarzom. Taksówkarze z Karpacza są oburzeni i protestują pod urzędem miasta.

taksówkarze protestują
REKLAMA
REKLAMA

„Taksówkarze protestują”. Taki nagłówek nikogo już nie dziwi. Można mieć wrażenie, że taksówkarze protestują bez przerwy. Przeszkadzają im przede wszystkim Uber, Bolt i inne aplikacje do przewozu osób. Ale nie tylko one.

Teraz taksówkarze protestują przeciwko… komunikacji publicznej

Dzieje się to w turystycznym Karpaczu. Miasto liczy sobie niecałe 5000 mieszkańców, ale – jak podaje Radio Wrocław - zarejestrowano tam ponad 100 taksówek. Do tej pory był prowadzenie przewozu osób było tam dość dochodowym biznesem, zwłaszcza w sezonie. Taksówkarze nie mieli specjalnej konkurencji, bo nie istniał transport zbiorowy. Teraz się pojawił. Prywatna firma, prowadzona przez pana Tadeusza Kalupę prowadzi przewóz autobusami. Robi się gorąco.

W lipcu doszło do pożaru autobusów należących do Tadeusza Kalupy

Spłonęły dwa pojazdy, a straty sięgają 700 tysięcy złotych. Dochodzenie w tej sprawie trwa. Biznesmen podejrzewa, że doszło do podpalenia i oskarża o to osoby powiązane ze środowiskiem karpackich taksówkarzy. To, kto jest winien, ustalą policja i prokuratura.

Starcie o to, kto będzie woził pasażerów po Karpaczu, trwa. Przedstawiciele taksówkarzy zanieśli dwa dni temu do urzędu miasta protest, w którym domagają się zdelegalizowania komunikacji publicznej. Petycja trafiła już do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Taksówkarze protestują i zaznaczają, że autobusy działają nielegalnie

„Przewoźnik, który zorganizował komunikację miejską w Karpaczu był kontrolowany przez różne instytucje, które jednak nie stwierdziły nieprawidłowości” – podaje Radio Wrocław. Oprócz argumentów o „nielegalności”, taksówkarze skarżą się też na to, że autobusy zabierają im chleb. „Jesteśmy biedni” – zaznaczają. Na kontrargument o tym, że przewozy taxi w Karpaczu są drogie, odpowiadają, że jest tak dlatego, że wzrosły ceny paliw. „Karpacz leży w górach, a samochód w takich warunkach pali nawet 12-15 litrów” – mówi taksówkarz cytowany przez lokalną rozgłośnię. Czy to właściciel widocznego na zdjęciach Chryslera Aspena? Czy ktoś powiedział mu, że istnieją bardziej oszczędne samochody? Kto wie. Karpacz to trochę takie polskie Aspen…

Taksówkarze protestują, bo świat się zmienia

REKLAMA

Nie wiem, czy firma oferująca przewozy autobusami po mieście działa legalnie. Jej właściciel zapewnia oczywiście, że tak. Z pewnością odpowiednie urzędy to sprawdzą. Po lekturze artykułów na ten temat nie mogę pozbyć się jednak wrażenia, że karpaccy taksówkarze protestują z tego samego powodu, co wszyscy inni na świecie. Nie mogą znieść tego, że świat się zmienia i pojawiają się jakieś alternatywy dla ich usług. Marzą o czasach, w których to taksówkarz był panem sytuacji i sam dyktował, gdzie ma akurat ochotę jechać i za ile. Oby nie wróciły.

Idąc tym tropem, można trochę dziwić się taksówkarzom warszawskim. Dlaczego nie protestują przeciwko istnieniu transportu miejskiego? Zasypać metro, zlikwidować autobusy, torowiska tramwajowe przerobić na pasy dla taksówek. Byłoby idealnie. Można też iść z postulatami dalej i domagać się likwidacji miejskich rowerów – albo wprowadzenia zakazu jazdy również na tych prywatnych. Ostatecznym stadium byłby zakaz poruszania się pieszo. Wszędzie trzeba by jeździć taksówkami, oczywiście Tylko Legalnymi. Ciekawe, czy wtedy ich kierowcy przestaliby narzekać. Chyba znam już odpowiedź.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA