Już się nie zagapisz przy zmianie pasa. BLIS - wyjaśniamy co to jest

Jak doskonale wiesz - lub nie wiesz, choć wiedzieć powinieneś (nie przyznawaj się...) - samochodowe lusterka mają tzw. martwe strefy. Często widać nawet nalepki ANGLES MORTS na ciągnikach siodłowych, które mają uświadomić maluczkim, że kierowca ciężarówki może ich po prostu nie zauważyć z powodu tych stref, ale prawda jest jaka jest - pomimo stosowania zewnętrznych lusterek asferycznych martwe strefy i tak istnieją i mają się bardzo dobrze.

Niezależnie od tego, czy jedziemy autostradą i chcemy zmienić pas, czy może planujemy kogoś wyprzedzić na drodze krajowej - w samochodzie niewyposażonym w BLIS powinniśmy nie tylko zerknąć w lusterka, ale i obrócić głowę, żeby upewnić się, że w martwej strefie - czyli tej, której lusterka nie obejmują - nie znajduje się żaden pojazd. Nie wszyscy o tym jednak pamiętają, w związku z czym wcale nierzadko słyszy się o kolizjach i wypadkach z tym związanymi.

Jest to o tyle istotne, że właśnie w tym modelu po raz pierwszy w seryjnie produkowanym samochodzie wprowadzono do wyposażenia system BLIS. Pod lusterkami bocznymi (patrz zdjęcie główne) zamontowano kamery, które wykrywały pojazdy mogące znajdować się w martwej strefie lusterek. W razie potrzeby zapalała się lampka przy odpowiednim lusterku.

Później system zaczął w większym stopniu współpracować z kierunkowskazami: jeśli kierowca miał włączony kierunkowskaz wtedy, gdy np. inne auto znajdowało się w polu widzenia kamery po tej samej stronie auta, co aktywne migacze, to we wnętrzu zapalała się lampka informująca kierowcę o potencjalnym zagrożeniu. Mówiąc prościej: jeśli np. w lewej martwej strefie naszego pojazdu znajdowałoby się auto, ale włączylibyśmy prawy kierunkowskaz - BLIS nie generowałby niepotrzebnego ostrzeżenia.

Obecnie mamy jednak rok 2025 a nie 2005, więc można się spodziewać, że BLIS ewoluował. Czy słusznie? Jak najbardziej.

Radary zaczęto umieszczać z tyłu auta, zamiast pod lusterkami. Ich zaleta w porównaniu z kamerami to przede wszystkim skuteczność działania nawet przy złych warunkach pogodowych i po zmroku. Z pomysłu zaczęli też korzystać inni producenci, nierzadko stosując własne jego określenia - jak choćby BSM (Blind Spot Monitoring). Nie znaczy to jednak, że kamery całkiem wyszły z użytku - jednym z ciekawszych przykładów ich stosowania są rozwiązania stosowane przez Hyundaia i Kię w niektórych modelach. Po włączeniu kierunkowskazu na panelu wskaźników wyświetlany jest bowiem obraz z kamery umieszczonej pod lusterkiem.

Obecnie BLIS często integrowany jest z innymi systemami, przykładowo tymi odpowiedzialnymi za utrzymywanie pasa ruchu podczas jazdy. Zdarzają się też systemy rozpoznające, z jaką prędkością zbliża się do nas inne auto czy po prostu rozpoznające dany obiekt.

Na to każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Przejeździłem trochę kilometrów autami z takimi systemami i choć uważam to rozwiązanie za bardzo wygodne, a pomysł za genialny w swej prostocie, miałem kłopot żeby całkowicie zaufać elektronice - być może po prostu za mało kilometrów takimi samochodami przejechałem. Nie mam jednak wątpliwości, że wielu kierowców powinno w swoich autach takie systemy mieć - bo nie ma się co po nich spodziewać, że sami będą obracać głowę, by sprawdzić martwą strefę... A już ideałem byłoby, gdyby pamiętać, że BLIS jest tylko wsparciem dla kierowcy i nie zastąpi porządnej obserwacji otoczenia.